Historia 23 lut 2017 | Redaktor
Tajemnicza śmierć na polu

Pogrzeb Piotra Bartoszcze przekształcił się w wielotysięczną manifestację. Podobne tłumy zebrały się na chrzcinach jego syna, który urodził się już po śmierci ojca. / fot. Marek Koczwara

Od śmierci Piotra Bartoszcze minęły 33 lata, jednak do dziś nie wyjaśniono okoliczności tego tragicznego wydarzenia. Jego przyjaciele są przekonani, że został zamordowany.

Dzień 9 lutego 1984 r. to znamienna data w życiu działacza zdelegalizowanej rolniczej „Solidarności”, Romana Bartoszcze. Tego dnia odnalazł zwłoki swojego młodszego brata Piotra. Leżały w nienaturalnej pozycji w studzience melioracyjnej na polu pod Radłówkiem. Od poprzedniego dnia był poszukiwany, ale nikt nie spodziewał się tak tragicznego finału. Poszukiwania związane były z odnalezieniem rozbitego samochodu marki Syrena Bosto, którym wieczorem 7 lutego wracał od brata. Po drodze wstąpił jeszcze do znajomego, aby przekazać mu wydawane w podziemiu gazetki. Wyruszył do domu, ale nigdy do niego nie dotarł.

 

Zgubiony but zmarłego

Samochód Piotra nosił ślady kolizji. Wszystko wyglądało tak, jakby kierowca uderzył w poręcz mostku, po czym pojazd stoczył się do niewielkiego kanału Smyrna, który odprowadzał ścieki z pobliskiego Inowrocławia do Noteci. W samochodzie wypchnięta została szyba, aby kierowca mógł wydostać się na zewnątrz. Podejrzane było jednak to, że szybę wepchnięto do środka. Później świadkowie dostrzegli kolejne intrygujące rzeczy. Niestety, spostrzec ich nie potrafili, lub nie chcieli, śledczy prowadzący dochodzenie w tej sprawie.

 

Według świadków na ciele widoczne były ślady bicia i duszenia. Obrażeń takich nie doszukał się jednak koroner. Odciśnięte w ziemi ślady świadczyły o tym, że zmarły przed śmiercią był goniony przez kilka osób. Po drodze zgubił but, który dziwnym trafem znalazł się razem z nim w feralnej studzience. Na boku syrenki widoczne były ślady otarcia przez inny samochód, tak jakby inny pojazd spychał ją z drogi lub zmuszał do zatrzymania. Wreszcie w organizmie Piotra wykryto znaczną ilość alkoholu, pomimo że kilku świadków zaprzeczało, aby w ostatnich godzinach swojego życia cokolwiek wypił. Czyżby został upojony przez swoich oprawców, którzy chcieli w ten sposób sprowadzić ewentualne śledztwo na ślepy tor? Śledczy nie zdołali tych niejasności wyjaśnić.

 

Wspomagał brata

Piotr Bartoszcze był mniej znany niż jego starszy brat Roman i ojciec Michał. Pierwszy był jednym z przywódców rolniczej „Solidarności”, natomiast drugi należał do poszkodowanych uczestników słynnej sesji WRN w Bydgoszczy z 19 marca 1981 r. Warto więc w tym miejscu przybliżyć nieco sylwetkę bohatera niniejszego artykułu. Urodził się 14 kwietnia 1950 r. w Jaroszewiczach w Lubelskiem. Po przeprowadzce rodziców, zamieszkał z nimi w Sławęcinie koło Inowrocławia w ówczesnym województwie bydgoskim. W Inowrocławiu uczęszczał do zasadniczej szkoły zawodowej. Od młodego wieku angażował się czynnie w działalność społeczną. Pod koniec lat siedemdziesiątych należał do ZWM. Po sierpniu 1980 r. poparł zachodzące w kraju przemiany i czynnie włączył się w prace nad utworzeniem rolniczej „Solidarności”. Swoje działania prowadził nie tylko w rodzimej wsi, ale również w pobliskim Inowrocławiu.

 

Z czasem zaczął działać w całym województwie oraz na forum ogólnopolskim, wspomagając swojego brata Romana. W październiku 1980 r. wszedł do Komitetu Założycielskiego NSZZ RI „Solidarność Chłopska”. Na początku 1981 r. uczestniczył w Bydgoszczy w demonstracji chłopów, którzy domagali się zgody na rejestrację swojego związku zawodowego. W marcu uczestniczył w Poznaniu w ogólnopolskim zjeździe związków zawodowych rolników, na którym powołano Ogólnopolski Komitet Założycielski NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. Został wówczas członkiem OKZ. W związku z ignorowaniem postulatów chłopskich, rolnicy z województwa bydgoskiego zdecydowali się na okupację siedziby WK ZSL w Bydgoszczy. W akcji tej uczestniczył również Piotr Bartoszcze, wchodząc w skład powołanego wówczas ogólnopolskiego komitetu strajkowego. W związku z przedłużaniem się negocjacji z władzami 16 kwietnia zainicjował okupację siedziby ZSL w Inowrocławiu i rozpoczęcie przez rolników strajku głodowego. 17 kwietnia 1981 r. był jednym z sygnatariuszy tzw. „porozumienia bydgoskiego”, które zakończyło okupację budynków ZSL. Jego skutkiem była zgoda władz na rejestrację rolniczej „Solidarności”.

 

Wałęsa chrzestnym dziecka

Po wprowadzeniu stanu wojennego Piotr Bartoszcze początkowo ukrywał się. W związku z oczekiwaniem narodzin trzeciej córki ujawnił się, ale nie zaprzestał opozycyjnej działalności. Wspierał Komitet Prymasowski pomagający więzionym i internowanym, kolportował gazetki i ulotki, a także organizował spotkania. W efekcie we wrześniu 1982 r. został internowany. Umieszczono go w ośrodku odosobnienia w Mięlecinie k. Włocławka, gdzie przebywał ponad dwa miesiące. Również internowanie go nie złamało. Nadal konspirował, rozprowadzał bibułę i tworzył w województwie bydgoskim struktury Ogólnopolskiego Komitetu Oporu Rolników.

 

Istnieje przypuszczenie, że powodem śmierci Piotra Bartoszcze była jego działalność w antykomunistycznym podziemiu, a jego zabójcami mieli być funkcjonariusze SB. Pomimo, że wiele na to wskazuje, nie ma jednak przekonujących dowodów na udowodnienie takiej tezy. Prowadzone w tej sprawie dwa śledztwa umorzono w 1984 i 1995 r. bez rozwiania nagromadzonych wątpliwości. Charakterystyczne było zachowanie władz. Robiły wiele, aby nie wyjaśnić sprawy śmierci młodego rolnika, a media prowadziły zorganizowaną kampanię propagandową mającą przedstawić sprawę w jak najbardziej zdeformowany sposób.

 

Śmierć Piotra Bartoszcze wstrząsnęła społeczeństwem w Polsce. Jego pogrzeb przekształcił się w wielotysięczną manifestację. Podobne tłumy zebrały się na chrzcinach syna Bartoszcze, który urodził się już po śmierci swojego ojca. Na uroczystość przyjechał nawet Lech Wałęsa, który został ojcem chrzestnym dziecka. Jeszcze w latach osiemdziesiątych koledzy z solidarnościowego podziemia w Bydgoszczy symbolicznie upamiętnili Piotra Bartoszcze wydając w drugim obiegu okolicznościowe znaczki pocztowe i koperty. Kolejnych upamiętnień doczekał się już w wolnej Polsce, po 1989 r. Jednej z ulic w Inowrocławiu nadano jego imię. W 2006 r. Prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył go pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, natomiast w 2015 r. w Radłówku odsłonięto upamiętniający go obelisk.

Krzysztof Osiński

 

 

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor