Kultura 13 cze 2021 | Redaktor
Bez multimediów na prawdziwą muzealną wystawę. Redaktor Lewicka - Ritter we Włocławku

fot. www.krystynalewicka-ritter.pl

Po Muzeum Etnograficznym we Włocławku, jego magicznej ekspozycji zlokalizowanej w zabytkowym spichrzu oprowadza w swoim reportażu redaktor Krystyna Lewicka - Ritter.

Reportaż V cz. 1.

SANKTUARIUM KUJAWSKO-DOBRZYŃSKIEGO DZIEDZICTWA

      Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku, jest jednym z najstarszych polskich muzeów. Powstało w roku 1909 roku. W 1939 roku prezentowano w Muzeum na wystawie stałej eksponaty z bogatych zbiorów etnograficznych. Niestety, większość tej kolekcji zaginęła w czasie okupacji niemieckiej. Po wojnie gromadzono jednak skrzętnie nowe zbiory. Od 1975 roku, niegdysiejsze Muzeum Ziemi Kujawskiej, przyjmuje obecną nazwę, by w roku 1986 wyłonić w swojej strukturze, jako odrębny oddział – Muzeum Etnograficzne. Na inaugurację tej działalności otwarto przepiękną wystawę stałą, którą będzie można zwiedzać jeszcze tylko przez kilkanaście miesięcy. I to ona zachwyciła mnie właśnie swoją… muzealnością! Jest genialna!!! Nie ma tutaj multimediów, które swą nowoczesnością czasami „przeszkadzają” w zwiedzaniu współczesnych muzealnych ekspozycji. Polecam więc Państwu jak najprędzej, wycieczkę do Włocławka, na prawdziwą muzealną wystawę etnograficzną, zatytułowaną „Kultura ludowa Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej”.

    WŁOCŁAWSKA WYSTAWA JEST HOŁDEM dla dziedzictwa kulturowego z przełomu XIX i XX wieku dwóch pięknych regionów. Odważyłam się ją nazwać KUJAWSKO-DOBRZYŃSKIM SANKTUARIUM, bo pełna jest „PRZESZŁOŚCI OŁTARZY” – naznaczonych pamięcią o naszych przodkach. Michał Kwiatkowski – kierownik Muzeum Etnograficznego we Włocławku oprowadza mnie po tej magicznej ekspozycji, zlokalizowanej w zabytkowym włocławskim spichrzu. Na parterze, temat: gospodarka podstawowa, uprawa ziemi, hodowla i rybołówstwo. Jest co podziwiać!!!

     Piętro wyżej: cudowne zbiory pokazujące kujawskie rzemiosła, ginące zawody.  –Ludowe garncarstwo na Kujawach  – mówi Michał Kwiatkowski – już całkiem zanikło. Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku były zakłady w Kowalu i w Raciążku, ale już ich nie ma. W dziedzinie kowalstwa na Kujawach mamy wybitnych przedstawicieli tego zawodu: zakład Jędrzejewskich prowadzony obecnie przez Andrzeja Jędrzejewskiego w Osięcinach i Andrzeja Szmidta w Piotrkowie Kujawskim. Nie ma już niestety kołodziejów. Ale my pokazujemy  wspaniałą XIX wieczną tokarkę do wytaczania piast do kół.

      Zachwycą też Państwa zapewne narzędzia i wyroby dawnych bednarzy i plecionkarskie „cuda, wianki”. Są też na wystawie pokazane narzędzia ciesielskie, narzędzia stolarskie i dekarskie.

       Kolejne piętro – to już zabytki związane z życiem domowym, obrzędowym i religijnym dawnych Kujawiaków: Zbiór maszkar zapustnych, kolekcja rzeźb Matki Bożej Skępskiej, bogata ekspozycja kujawskich strojów ludowych i przedmiotów codziennego użytku. Niewyobrażalnie piękne przeżycie, gdy się tam jest, pośród tych wszystkich magicznych obiektów!

      – GDY BĘDZIEMY ZMIENIAĆ WYSTAWĘ, co nastąpi może za rok– mówi kierownik Muzeum – część z tych eksponatów również pozostanie. To są przecież jedne z najciekawszych naszych zbiorów. Tę nową ekspozycję, wzbogacimy na pewno o odrestaurowane właśnie kujawskie i dobrzyńskie skrzynie wianne. Mamy w swojej kolekcji około sześćdziesięciu egzemplarzy tych oryginalnych zabytków. Niektóre przeleżały w magazynach wiele lat. Teraz, dzięki, dotacji pozyskanej w 2020 roku z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w ramach programu „Wspieranie działań muzealnych” i wsparciu finansowemu Samorządu Województwa Kujawsko-Pomorskiego, 19 obiektów zostało poddanych  renowacji. Skrzynie posagowe były bardzo popularne na naszym terenie jeszcze na początku XX wieku. Taka skrzynia świadczyła o zamożności panny młodej. Gdy była ciężka, to wiadomo, posag był pokaźny. Dlatego często do skrzyni, przed przenosinami młodej żony do domu pana młodego, wkładano kamienie, by była jak najcięższa. Skrzynia była ważnym elementem kujawskiego zwyczaju weselnego zwanego – przenosinami.

      W okresie międzywojennym skrzynie wianne odchodzą „do lamusa”. Następuje ekspansja stylu miejskiego, także w muzyce i strojach ludu wiejskiego. Po wojnie, piękne skrzynie posagowe są wykorzystywane w gospodarstwach jako… pojemniki na zboża, budy dla psa lub klatki dla królików! I takie zdewastowane, ba, sprofanowane, również trafiały do muzealnych magazynów. Teraz, dzięki zabiegom renowacyjnym w pracowni Romana Wietrzyckiego, skrzynie otrzymały nowe życie. Zostaną pokazane na nowej wystawie etnograficznej już za kilkanaście miesięcy.

      I WŁAŚNIE TERAZ JEST NAJLEPSZY MOMENT, by zapytać – czy zastanawialiście się Państwo kiedyś, zwiedzając wystawy naznaczone „duchem czasu”, kto potrafi tak przygotować, często zdewastowane eksponaty, by na ekspozycji zachwycały swym pięknem? Tak! To konserwatorzy zabytków. W Muzeum Etnograficznym we Włocławku, w pod czujnym okiem kierownika Pracowni Konserwatorskiej – Barbary Adamczyk, pracują jeszcze: Elżbieta Klim i Grażyna Paziewska.

      Powiedzieć, że panie mają ręce pełne roboty… to za mało. Często muszą szukać rozwiązań niekonwencjonalnych, by uratować zabytek, na przykład „skleić” w całość totalnie zniszczoną przez mole tkaninę czy niemal „zjedzoną” przez czas i owady rzeźbę? – Eksponaty etnograficzne to zbiory bardzo różnorodne pod względem materiałów  –  mówi Barbara Adamczyk – od tkanin, przez drewno, tkaniny, płótna obrazów, metale, papier, bibułki, słomę, glinę, ceramikę. Mieliśmy nawet do czynienia z włosami ludzkimi w kołtunach. W większości to materiały nietrwałe, wymagające przy naszej pracy niebywałej delikatności.

      A ZATEM, CZAPKI Z GŁÓW przed każdą muzealną pracownią konserwacji! Bo to tu przygotowuje się zniszczone obiekty do ekspozycji: cerując, haftując, podklejając, domalowując punkcikami brakujące fragmenty obrazów i malunków czy uzupełniając ubytki w drewnianych rzeźbach lub meblach drobniutkimi, woskowymi pałeczkami. – Pamiętam swoją przygodę na początku mojej pracy – wspomina pani konserwator –  gdy stłukła się przez przypadek ceramiczna tarcza zabytkowego zegara. Sklejałam go płacząc przez tydzień. Ale… ale został tak zrobiony, że nikt nie poznał, iż był sklejany z kawałeczków, jak przysłowiowy „drobny mak”.

      Drugim zadaniem muzealnych konserwatorów jest także utrzymanie ekspozycji i zbiorów magazynowych w czystości i zabezpieczaniu ich przed ewentualnymi, bieżącymi zniszczeniami. – Na każdej wystawie odkurzamy więc  i czyścimy eksponaty na bieżąco – dodaje Barbara Adamczyk –  co czynimy z należytym pietyzmem oczywiście! Pamiętajmy, że eksponowane obiekty muszą także zachować swoją patynę czasu, tej nie wolno nam naruszać! W przypadku tkanin… po prostu pierzemy kujawskie czepce czy halki – zarówno te w magazynach , jak i na wystawie. Nie muszę dodawać, że możemy to robić tylko ręcznie i przy użyciu płatków mydlanych. Ale satysfakcja konserwatora, który wieńczy dzieło sukcesem, jest ogromna!

      EFEKT DLA ZWIEDZAJĄCYCH JEST BEZCENNY! Na wystawie etnograficznej we Włocławku, przygotowanej przez wielu wybitnych kustoszy muzealnych, czynnej od 1986 roku, wszystko lśni czystością, powleczoną jednak patyną czasu. Dlatego zachęcam Państwa, byście odwiedzili jeszcze teraz, jak najprędzej, może nawet w te zbliżające się wakacje, przepiękną, naprawdę przepiękną wystawę etnograficzną we włocławskim Muzeum Etnograficznym będącym oddziałem Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej. To „ostatni dzwonek”, by zobaczyć coś naprawdę wspaniałego, wyjątkowego!

      Przypuszczam, że wiele osób żałować będzie, że ta naprawdę klasycznie muzealna ekspozycja przejdzie do historii. Ale taka jest kolej rzeczy. –  Nasza wystawa po tylu latach istnienia wymaga zmian – mówi Maciej Kwiatkowski –  nie tylko pod względem technik prezentacji.  Ona powstawała w czasie, gdy nie mieliśmy jeszcze Skansenu w Kłóbce. Dlatego wiele miejsca na tej ekspozycji zajmują obiekty tematycznie związane z gospodarką podstawową, uprawą ziemi, hodowlą. Przy tej zmianie, którą planujemy, przeniesiemy je do Parku Etnograficznego w Kłóbce. Zwolni się miejsce w spichrzu. W magazynach przybyło nam przecież przez ten czas wiele ciekawych zabytków, które chcielibyśmy pokazać na nowej ekspozycji.  

      Dziękuję Michałowi Kwiatkowskiemu- kierownikowi Muzeum Etnograficznego we Włocławku oraz wszystkim rozmówcom za informacje i pomoc w przygotowaniu artykułu.

                        Krystyna Lewicka-Ritter – Wasza Kujawianka

 Zwyczaje weselne, opisane przez O. Kolberga w tomie „Mazowsze”, były kultywowane także na Ziemi Dobrzyńskiej.

WESELE. Od Płocka (Miszewo, Kosino).

      Gdy się parobek zamyśla żenić, opowiada się rodzicom swoim lub krewnym, a ci wysełają kobiety (swachy) na wywiady (v. z w i a d y) do upatrzonej dziewki. We Czwartek swat czyli dziewosłąb z Młodym idą do chaty tej dziewczyn i powitawszy rodziców przypijają do nich wódką (tam zaś gdzie towarzystwa wstrzemięźliwości wyrugowały wódkę, czynią to piwem), potem piją do Młodej, gdy ją swat odszuka i przyprowadzi (z za pieca, lub z komory i t. p.). Podczas gdy inni siedzą, Młody ciągle stoi. Następuje umowa co do wesela i uposażenia. (…) 

     We Wtorek wieczorem lub we Środę rano, następują przenosiny. Pan-młody daje u siebie objad, na który wszyscy zaproszeni składają się. W kilka dni potem przewożą do niego jej pościel, łoże, skrzynię, szafy i.t.p. nie bez figli i żartów.”

         Oskar Kolberg „Dzieła wszystkie – Mazowsze”  tom XXVII cz. 4.

 

***

Cykl reportaży realizowany w 2021 roku, w ramach Stypendium Ministra Kultury,  Dziedzictwa Narodowego i Sportu zatytułowany: Krystyna Lewicka-Ritter „W KUJAWSKO-POMORSKIEM – Z OSKAREM KOLBERGIEM POD RĘKĘ” *

* Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust.1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.

źródło: www.krystynalewicka-ritter.pl

 

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor