Największa spalarnia odpadów w Polsce wkrótce w Inowrocławiu!

Fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl dla UMWKP (zdjęcie ilustracyjne)
Gigantyczna inwestycja firmy Qemetica zyskała zielone światło. Co oznacza to dla Inowrocławia?
Inne z kategorii
Jubileuszowy Festyn Archeologiczny w Biskupinie: Zrób krok w przeszłość!
Wybieramy cuda Kujawsko-Pomorskiego – zagłosuj na lokalne perełki!
Zielone światło dla spalarni
W Inowrocławiu powstanie największa w Polsce spalarnia odpadów, które nie nadają się do recyklingu — donosi Gazeta Wyborcza. Projekt zyskał ostateczną decyzję środowiskową, co otwiera drogę do rozpoczęcia inwestycji. Na terenach fabryki Qemetica Soda Polska w dzielnicy Mątwy, gdzie od ponad stu lat produkowana jest soda, spalarnia ma zabezpieczyć jedną trzecią zapotrzebowania na energię zakładu.
Korzyści dla miasta i regionu
Spalarnia ma zastąpić energię pozyskiwaną obecnie z przestarzałych kotłów węglowych z lat 70. Spadek kosztów produkcji sody jest nieunikniony, gdyż to właśnie koszt energii stanowi aż 70% całkowitych kosztów wytwarzania, co miało bezpośredni wpływ na wstrzymanie produkcji w Janikowie. Mieszkańcy Inowrocławia mogą oczekiwać niższych rachunków za odbiór śmieci, dzięki zmniejszeniu kosztów składowania. Lokalnym samorządom rocznie zasila buli około 20 mln zł z opłat i podatków, a także z poważnego sponsoringu sportu.
Ostateczna decyzja środowiskowa
Pomimo wcześniejszych protestów społeczników dotyczących lokalizacji spalarni, Samorządowe Kolegium Odwoławcze utrzymało decyzję prezydenta miasta, co pozwala firmie Qemetica na dalsze kroki w realizacji projektu. Prezes Tomasz Molenda podkreśla w rozmowie z Wyborczą, że projekt jest kluczowy dla przyszłości produkcji sody i tysięcy miejsc pracy na Kujawach.
„Decyzja środowiskowa staje się ostateczna. Pozwala nam to na wnioskowanie o pozwolenie na budowę, od którego zależy przyszłość produkcji sody” – mówi Tomasz Molenda, prezes zarządu Qemetica Soda Polska.
Kontrowersje i obawy
Wśród przeciwników projektu znaleźli się głównie organizacje ekologiczne oraz podmioty zajmujące się blokowaniem tego typu inwestycji w skali kraju. Wiceprezes Piotr Kapuściński podkreśla, że mieszkańcy nie byli przeciwni, a podobne instalacje funkcjonują już w Europie Zachodniej bez zarzutów dotyczących ekologii.
Źródło: Wyborcza.pl