Adrian Zieliński tłumaczył się z dopingu przed sądem
Adrian Zieliński, na drugim planie Michał Gniatowski / fot. Anna Kopeć
Mistrz olimpijski w podnoszeniu ciężarów z Pekinu Adrian Zieliński został pozwany o naruszenie dóbr osobistych. Powodem, afera dopingowa i wykluczenie z ubiegłorocznych igrzysk w Rio de Janeiro.
Inne z kategorii
Tako „Rzeczemy” i poetycko wieczerzamy [ZAPROSZENIE]
Pożar mieszkania w Fordonie [Z OSTATNIEJ CHWILI]
Pozew złożył kibic i prawnik z Siekierek Wielkich (Wielkopolska) Michał Gniatkowski, który uznał, że wykrycie w organizmie sportowca Zawiszy Bydgoszcz niedozwolonych środków, pozbawiło go m.in. radości z przeżywania rywalizacji sportowej na igrzyskach olimpijskich. Przypomnijmy, że afera dopingowa wybuchła tuż przed rozpoczęciem zawodów. Ostatecznie Zieliński został odesłany do Polski i zdyskwalifikowany na cztery lata. Przed sądem zawodnik tłumaczył, że trwa postepowanie odwoławcze, bo nie zażywał świadomie dopingu. – Jako mistrz olimpijski byłem poddawany kontrolom, nawet kilka razy w tygodniu – tłumaczył sądowi. – Byłem najczęściej badanym polskim zawodnikiem. Może nie jestem wybitnie mądrym człowiekiem, ale nie jestem idiotą, by się dopingować - mówił ciężarowiec. Zaznaczył, że już po ujawnieniu afery „przeprosił zawiedzionych”. Wyrok zapadnie 9 sierpnia.