Wydarzenia 30 kwi 2017 | Magdalena Liczkowska
Brda powinna być dla każdego

Przepływa przez Bydgoszcz na odcinku 25 kilometrów. Jest osią przechodzącą przez miasto, nad nią pracujemy, mieszkamy, relaksujemy się. Jak zagospodarować bulwary nad Brdą, aby służyły wszystkim mieszkańcom?

– Chcieliśmy poznać zdanie bydgoszczan, zapytać, czy bardziej potrzebują wysokiej, prestiżowej zabudowy, czy może wolą bulwary i ławeczki w parku. To może trochę skrajne porównania, ale trzeba głośno o tym rozmawiać, by wiedzieć, czego chcą ludzie. Jeżeli decydenci będą słyszeć tylko opinie z jednej strony, może powstać fałszywy obraz potrzeb mieszkańców, a przecież to prawdziwy głos powinien dotrzeć do wszystkich – mówi Anna Rembowicz-Dziekciowska, dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej.

Czego chcesz bydgoszczaninie?

A opinie mieszkańców są skrajne. Od głosów postulujących wysoką zabudowę wznoszoną w sąsiedztwie rzeki po zagospodarowanie terenów w jak najmniej ingerujący w naturę sposób i stworzenie obszarów rekreacyjnych. Dotychczas jednym z najbardziej widocznych przykładów zagospodarowania bulwarów jest rewitalizacja Wyspy Młyńskiej, która stała się wizytówką miasta, miejscem przyciągającym nie tylko bydgoszczan, ale także turystów. Ten sukces pokazuje, że mieszkańcy potrzebują w centrum miejsca do relaksu, spacerów i odpoczynku. Jednak aby dalsze prace nad Brdą służyły bydgoszczanom, trzeba ich włączyć w podejmowanie decyzji.

– Należy zmienić sposób planowania w mieście i uwzględnić w nim większe grono osób – mówi Anna Rembowicz-Dziekciowska. – Zauważyłam, że dyskusje dotyczące takich tematów toczą się na różnych forach internetowych, ale ludzie o podobnych poglądach nie wychodzą poza własne grono. Różne środowiska rozmawiają na te same tematy, ale nie słyszą się wzajemnie. Uważam, że aby dojść do właściwych rozwiązań planistycznych, musimy sprowokować wspólne rozmowy. Bardzo zależy nam na tym, aby na tematy miasta nie wypowiadali się wyłącznie politycy – stwierdza dyrektor MPU.

Pogodzić ekologię z nowoczesnością

Zagospodarowanie typowo rekreacyjne, z jak najmniejszą ingerencją w naturalny wygląd rzeki, to najlepsze rozwiązanie według przyrodników i ekologów. Ma ono szereg zalet, ponieważ Brda przepływająca przez miasto odpowiada m. in. za zmniejszenie ryzyka powodzi, naturalną wentylację terenu, a także zmniejszenie „wyspy ciepła” – efektu, z którym podczas letnich upałów borykają się wszystkie duże miasta. Z tego powodu część specjalistów jest przeciwna wznoszeniu wysokich budynków wzdłuż Brdy.

Popularne staje się także zagospodarowywanie przestrzeni w miastach w duchu „green-blue cities” – szeregu działań, które przywracają naturalny cykl hydrologiczny i umożliwiają spójny rozwój miasta poprzez zbilansowane zarządzanie zasobami wodnymi i infrastrukturą. W ten sposób zarządzane są takie miasta jak np. Berlin, Kopenhaga i Filadelfia. Efekt? Bardziej przyjazna ludziom przestrzeń do życia oraz mniej chorób cywilizacyjnych, które w miastach „zabetonowanych” zbierają największe żniwo.

Wysoko czy nisko?

Niski typ zabudowy nad Brdą to najlepsze rozwiązanie według architekta Andrzeja Bulandy, twórca kultowych budynków BRE Banku. Jako osoba patrząca na Bydgoszcz okiem przyjezdnego twierdzi on, że nasze miasto powinno pozostać przy niskiej zabudowie, zgodnej z historyczną, ustaloną już skalą. – Każde miasto ma zdefiniowany i zakończony układ urbanistyczny. Nie można zmieniać go w mechaniczny sposób. Obecnie duże miasta, takie jak Berlin, odchodzą od wysokościowców – mówił architekt na debacie dotyczącej zagospodarowania terenów nad Brdą zorganizowanej przez MPU. – Umiejętne zorganizowanie niskiego miasta jest większym wyzwaniem niż wieżowce na siłę, pojedyncze „pały” oderwane od siebie i niebudujące miasta. Wieżowce w wielkich miastach są wynikiem kalkulacji, a wysokie akcenty, jakie obecnie są stawiane w Bydgoszczy, powstają w sposób nieprzemyślany – stwierdził Bulanda.

Na zrównoważoną rewitalizację terenów nabrzeżnych stawia także dr Katarzyna Marcysiak z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. Jak podkreśla, Bydgoszcz znajduje się na skrzyżowaniu wielkich korytarzy ekologicznych, w których przebiegają trasy wędrówek ptaków, znajdują się unikalne lasy łęgowe oraz występują chronione rośliny. – Położenie Bydgoszczy jest unikalne, nie wolno nam tego zaprzepaścić – mówiła podczas debaty.

Mimo tych argumentów, część specjalistów nie widzi przeciwwskazań dla wieżowców nad rzeką, zapewniając, że obie te opcje można pogodzić bez strat dla środowiska naturalnego. Według nich miasto potrzebuje zagęszczenia budynków, dzięki któremu większa liczba bydgoszczan, zamiast osiedlać się na peryferiach i poza miastem, będzie mogła mieszkać bliżej centrum.

Tereny dostępne dla wszystkich

Wszyscy specjaliści zgodnie oświadczają, że tereny nadrzeczne powinny być dostępne dla wszystkich i nie powinno się ich grodzić – także w przypadku budynków zajmujących teren bezpośrednio nad Brdą. Według nich nad rzeką powinny znajdować się obszary rekreacyjne i ścieżki rowerowe, a zrewitalizowany teren byłby zachętą dla mieszkańców do spędzania czasu na świeżym powietrzu.

Aby sprawdzić, który rodzaj zabudowy nadrzecznej preferują mieszkańcy, Miejska Pracownia Urbanistyczna przygotowała ankietę. Uwzględniono w niej cztery warianty zagospodarowania terenu obejmujące szerokie bulwary z terenami rekreacyjnymi, bulwary z zabudową, wąskie ścieżki spacerowe pomiędzy budynkami o różnej wysokości, a także wąski bulwar z bardzo wysoką zabudową.

– Myślę, że wskutek rozmów na temat zabudowy nad Brdą pojawią się kolejne zapytania, z którymi będziemy chcieli wyjść szerzej, pokazać się większej liczbie osób. Chcielibyśmy docierać z różnymi pomysłami na zagospodarowanie przestrzeni w mieście poprzez ulotki, ankiety na ulicach oraz fora internetowe. W ten sposób zadawać pytania, które budzą najwięcej kontrowersji, a które się pojawiają właśnie podczas wspólnych dyskusji. Widzimy, że jest duża potrzeba takiej wymiany opinii. Chcemy, żeby mieszkańcy zaczęli żyć sprawami miasta – mówi Anna Rembowicz-Dziekciowska.

Magdalena Liczkowska

Magdalena Liczkowska Autor

Redaktor/PR