Wydarzenia 24 cze 2017 | Magdalena Gill
Niepełnosprawni ruszyli w miasto i sprawdzali, jak są  traktowani

Pedagog specjalny Marzena Adamska z Zuzią - jedną ze swoich podopiecznych, podczas zajęć indywidualnych w domu dziewczynki/fot. Anna Kopeć

Niepełnosprawni uczniowie ośrodka przy ul. Granicznej wraz z nauczycielkami i rodzicami odwiedzali anonimowo różne miejsca, by sprawdzić, jak traktuje się tam niepełnosprawnych. 51 wybranych przez nich obiektów otrzymało wyjątkowe certyfikaty.

Wśród nagrodzonych miejsc są: kawiarnie, restauracje, muzea, szkoły, urzędy, sklepy, zakłady usługowe, ośrodki zdrowia czy dworce. Łącznie 51 obiektów. Niektóre z nich wcale nie są przystosowane dla niepełnosprawnych.
– Zupełnie nie chodziło nam o bariery architektoniczne, których usuwanie często wiąże się z nakładami finansowymi – tłumaczy Marzena Adamska – pedagog specjalny ze Specjalnego Ośrodka Szkolno–Wychowawczego nr 3 przy ul. Granicznej 12, jedna z nauczycielek pracujących nad projektem. – Chodziło o okazywanie życzliwości, otwartości i odrobiny wsparcia, czyli o postawę ludzką, na którą stać każdego.
„Nie ma kaleki, jest człowiek” – słowa Marii Grzegorzewskiej znalazły się na certyfikatach, które wręczano w środę (7 czerwca) laureatom projektu podczas finałowej uroczystości w szkole przy ul. Granicznej. Każde z bydgoskich miejsc nagrodzono w ten sposób za „zrozumienie, życzliwość i otwartość”.

Urodziny Patryka
Wyjątkowy raport powstawał w Specjalnym Ośrodku Szkolno–Wychowawczym nr 3 przez dwa lata. Tworzyło go sześć nauczycielek: Marzena Adamska, Gabriela Bylińska, Agnieszka Czechowicz, Barbara Deszcz, Milena Maślińska, Agnieszka Wasąg i Agnieszka Zdunek wraz z uczniami i rodzicami.
– Zaczęło się nieformalnie, od pewnej przygody trzy lata temu. Mój 24-letni uczeń miał urodziny i postanowiłam go zaprosić na lody – opowiada Marzena Adamska. – To był chłopak z dużymi sprzężeniami w niepełnosprawnościach, jeżdżący na wózku. Bardzo bał się tego wyjścia, bo nigdy wcześniej nie był w kawiarni. Obawiał się, że nikt go nie zrozumie, bo mówi niewyraźnie, że sam nie będzie mógł jeść, bo mu drżą ręce, że wózek się nie zmieści, no i przede wszystkim, że ludzie będą na niego patrzeć. Ale udało się go namówić, rodzice się zgodzili i okazało się, że było to jedno z najcudowniejszych wyjść i że wszystkie obawy okazały się niepotrzebne.
Przygoda miała miejsce w kawiarni „Sowa” przy ul. Mostowej. Nie było problemu, żeby wjechać do środka z wózkiem i tak poprzestawiać stoliki, by wózek się zmieścił. – Obsługa pomogła nam się ulokować. Młody kelner fantastycznie odnalazł się w sytuacji. Zwracał się do Patryka na „pan”, rozmawiał z nim, pytał, co by zjadł pysznego – opowiada nauczycielka. – Z rozmowy wynikło w końcu, że Patryk ma urodziny, więc na stole wylądowała babeczka ze świeczką, którą udało mu się zdmuchnąć. Poszliśmy tam przed południem, więc warunki były kameralne i nie było ekspozycji społecznej. Wyjście było fantastyczne.
Po powrocie Marzena Adamska zaczęła rozmawiać z koleżankami i okazało się, że każda z nich przeżyła ze swoimi uczniami podobną historię. Jednocześnie jednak zdarzały się miejsca, w których niepełnosprawni już nie byli traktowani tak dobrze. – Zastanawiałyśmy się, dlaczego w jednym miejscu jest tak, a w innym zupełnie inaczej? Zaczęłyśmy to analizować i doszłyśmy do wniosku, że wcale nie chodzi o bariery architektoniczne, ale o postawę ludzką – opowiadają nauczycielki. – Wiedziałyśmy, że problem izolacji społecznej jest oczywisty. Ogląd sytuacji miałyśmy dobry, z racji naszej pracy i stałego kontaktu z niepełnosprawnymi uczniami, z którymi spotykamy się nie tylko w szkole, ale i w domach, prowadząc nauczanie indywidualne. Postanowiłyśmy przyjrzeć się tej sprawie, projekt dojrzewał w nas przez rok.

Uczniowie uwielbiają wycieczki
Dwa lata temu sześć nauczycielek we współpracy z dyrektor ośrodka przy ul. Granicznej napisało duży projekt innowacji pedagogicznej, który został złożony w kuratorium. „Nasi uczniowie, niezależnie od wieku i stopnia niepełnosprawności, uwielbiają wszelkie wyjścia i wycieczki. A nam, ich nauczycielom/terapeutom bardzo zależy tym, by ich upodobanie realizować w sposób jak najbardziej atrakcyjny i przyjazny” – tłumaczyły w projekcie.
Przez dwa lata wraz z uczniami i rodzicami wychodziły w rozmaite miejsca – te, które już znały i takie, które „podsuwało im życie”. – Za kryterium przyjęłyśmy zachowania humanistyczne, ludzkie. To jest subiektywny wskaźnik, ale myślę, że intuicyjnie dla każdego bardzo zrozumiały, zwłaszcza dla niepełnosprawnych i ich rodziców – opowiada Marzena Adamska.
Pod uwagę wzięli 72 placówki, z których 51 ostatecznie nagrodzili certyfikatami. – Chcielibyśmy, by wszędzie przyjmowano nas miło i życzliwie i tak w wielu miejscach było – mówią nauczycielki.
Koniecznie chcą, by opowiedzieć o jeszcze jednej sytuacji z kawiarni, wspominanej do dziś przez uczniów. – Świetnie się tam bawiliśmy. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i nagle zrobiło się pusto. Jak się okazało, lokal był już dawno po czasie zamknięcia, ale nikt nie robił z tego problemu. Panie były bardzo miłe i pozwoliły nam jeszcze pobyć ze sobą, choć już dawno miały pójść do domów.


Nieprzyjazna kręgielnia
Autorki projektu założyły sobie pozytywne podejście, dlatego nie podają nazw miejsc, w których niepełnosprawni byli traktowani źle. – Podczas naszej uroczystości też nie będziemy wytykać społecznie nieoczekiwanych zachowań, tylko będziemy promować pozytywne – zapowiadały.
Ale przykre sytuacje się zdarzały. Na przykład, gdy jedna z matek 18-latki z ośrodka udała się z córką do urzędu, by wyrobić jej dowód osobisty. – Pani z okienka nie była w stanie zrozumieć, że nie dość, że to dziecko nie rozumie, co się do niego mówi, to jeszcze na pewno się nie podpisze. Za nimi stała długa kolejka i w takich publicznych warunkach zaczęła się niepotrzebna dyskusja – opowiadają nauczycielki.
Inną przykrą sytuację przeżyła Marzena Adamska i jej uczniowie. – Poszłyśmy z chodzącą dziewczyną i dwoma chłopakami na wózkach oraz rodzicami do jednej z bydgoskich kręgielni, i okazało się, że to był duży problem. Nikt z nas nie czuł się tam dobrze – opowiada. – Już nie mówię, by ktoś nam pomagał nosić wózki, ale – jak już same jakoś własnymi siłami wstawiłyśmy je na parkiet, gdzie toczy się kule, to spojrzenia w naszą stronę były wyjątkowo chłodne. Nikt nie odważył się nam powiedzieć nic wprost, ale czuje się, gdzie jesteśmy mile widziani, a gdzie nie.

Przykład idzie z góry
Wszyscy uczniowie Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 3 są upośledzeni umysłowo. – Temu upośledzeniu zwykle towarzyszy dodatkowa niepełnosprawność, czy to ruchowa, czy autyzm, brak mowy werbalnej, niedosłyszenie, niedowidzenie. Są to uczniowie objęci nauczaniem indywidualnym, mówiąc potocznie, przypadki trudne – tłumaczy dyrektor ośrodka Alicja Kruzel. – Myślę, że właśnie takie przypadki osób niepełnosprawnych budzą największe emocje wśród społeczeństwa: od politowania, wielkiego serca, po jakieś zachowania unikające, nawet strach.
Jak dodają nauczycielki, reakcja zależy od cech osobowych personelu danej placówki, ale także podejścia szefostwa. – Idealnie jest, jeżeli szef placówki modeluje i oczekuje od pracowników zachowań prospołecznych, a do tego jeszcze przykład idzie z góry – menedżer lokalu powinien potrafić odnaleźć się w różnych sytuacjach.
W ostatnich latach traktowanie osób niepełnosprawnych w miejscach publicznych mocno się poprawiło. – Szeroko pojęta idea integracji zrobiła swoje, choć mam taką refleksję, że dopóki integracja nie istniała, niepełnosprawni skupiali na sobie większą uwagę. Ludzie patrzyli na nich i myśleli: „istnieją tacy ludzie, trzeba im pomóc” – mówi dyrektor Alicja Kruzel. – Dziś integracja stępiła uczucia niektórych ludzi. Mówią sobie: „przecież oni są tacy sami, jak my, więc dlaczego mielibyśmy jakoś specjalnie im pomagać czy obdarzać uwagą?”. Kiedyś było łatwiej działać na emocje, teraz to spowszedniało, bo niepełnosprawni są wszędzie.
– Niepełnosprawność staje się czymś zwyczajnym. W wielu domach są np. osoby po udarach. W rodzinie każdy ma kogoś w stanie chorobowym – babcię, ciocię czy sąsiadkę z ograniczoną sprawnością. Problem zaczął dotyczyć społeczeństwa, a nie jednostki – zgadza się Marzena Adamska.

Niektórzy byli zaszczyceni
51 wyróżnionych miejsc w Bydgoszczy, w których niepełnosprawni czują się dobrze, to dużo czy mało? – pytam.
– Myślę, że sporo, nie jest źle. Można by jeszcze więcej miejsc przejść, ale takie były nasze możliwości na ten czas. Jesteśmy zadowoleni z efektów naszego projektu – mówi Marzena Adamska.
Przed środową uroczystością nauczycielki osobiście odwiedziły z zaproszeniami wszystkie nagrodzone placówki. – Reakcje były bardzo różne, na ogół niesamowicie przyjazne i sympatyczne – opowiadają. – Było ogólne zaskoczenie, ludzie dziwili się: „Jak to, myśmy nic nie wiedzieli!”. Odpowiadałyśmy wtedy: „Ale nie mogliście wiedzieć. Jak Michelin gwiazdki przyznaje, też nie zapowiadają: przyjdziemy do was na obiad”. Miały być sytuacje spontaniczne, nie wykreowane. W jednym z miejsc pani zaczęła się tłumaczyć, że nie mają wind i to był świetny przykład łączenia niepełnosprawnych tylko z likwidacją barier architektonicznych. Tłumaczyłyśmy więc, że nas to w ogóle nie interesowało. Nie wnikamy, czy ktoś ma pieniądze na szersze wejście, windy i tym podobne. Każdego jednak stać na wypracowane postawy. Generalnie większość odwiedzanych przez nas ludzi bardzo się cieszyła. Niektórzy poczuli się zaszczyceni.
Magdalena Gill


Szlak bydgoskich miejsc otwartych dla niepełnosprawnych

STARE MIASTO
 Muzeum Mydła i Historii Brudu, ul. Długa 13–17
 Muzeum Okręgowe im. Wyczółkowskiego, ul. Grodzka 11
 Piekarnia Bydgoszcz, ul. Jatki 1
 Urząd Miasta, ul. Jezuicka 1
 Restauracja „Karramba”, ul. Batorego 1
 Frytki belgijskie „Freetki”, ul. Podwale 12
 Pijalnie czekolady „CHOCO”, ul. Wełniany Rynek 7
 Restauracja Ratuszowa, ul. Długa 37
 „Jatomi Fitness”, ul. Jagiellońska 1

ŚRÓDMIEŚCIE
 Restauracja „Sowa”, ul. Mostowa 5
 Cukiernia „Sowa”, ul. Gdańska 65
 Restauracja Orientalna „Rong Vang”, ul. Jagiellońska 30
 McDonald's, ul. Kruszwicka 1
 Multikino, ul. Focha 48
 Filharmonia Pomorska, ul. Szwalbego 6
 Orange Salon, ul. Gdańska 53
 Muzeum Fotografii, ul. Królowej Jadwigi 14
 Teatr Polski, ul. Mickiewicza 2
 Dworzec PKS, ul. Jagiellońska 58
 Pizzeria „Ambar”, ul. Dworcowa 22
 Kinoteatr „Adria”, ul. Toruńska 30
 Galeria Sztuki Ludowej i Nieprofesjonalnej, pl. Kościeleckich 6
 Bydgoski Teatr Lalek „Buratino”, ul. Marcinkowskiego 12–14

WYŻYNY
 Galeria Handlowa Zielone Arkady, ul. Wojska Polskiego 1
 McDonald's, ul. Wojska Polskiego 12


KAPUŚCISKA
 Wielospecjalistyczny Szpital Miejski (izba przyjęć), ul. Szpitalna 19
 Bar „Jagienka”, ul. Wojska Polskiego 23


ŁĘGNOWO
 Apteka „Żyj Zdrowo”, ul. Świetlicowa 8a
 Przedsiębiorstwo Handlowo-Usługowe „Darwil” V. Wildhirt, ul. Świetlicowa 9


SZWEDEROWO
 Pracownia Krawiecka „Q”, ul. Nowodworska 5
 Pracownia Florystyczna „Akwiatki”, ul. Ugory 2
 Pizzeria „Amigo”, ul. Nowodworska 13 a
 Zespół Szkół Katolickich Pomnik Jana Pawła II, ul. Nowodworska 17
 Gospodarstwo Rolno-Ogrodnicze Iwona i Adam Zatylni, ul. Nowodworska


MIEDZYŃ
 Cukiernia „Sowa”, ul. Nakielska 86
 Galeria Miedzyń, ul. Nakielska 86


FORDON
 IKEA, ul. Skandynawska 1
 Galeria Fordon, ul. Skarżyńskiego 10
 Sklep „Groszek”, ul. Gieryna 4
 Sklep „Biedronka”, ul. Bydgoska 31
 Księgarnia Emilia Fojutowska, ul. Swobodna 14
 Kino „Helios”, ul. Fordońska 141


MYŚLĘCINEK
 Kujawsko-Pomorskie Centrum Edukacji Ekologicznej, ul. Gdańska 173–175


BARTODZIEJE
 Piekarnia Cukiernia „Polkorn”, ul. M. Skłodowskiej-Curie 33


BOCIANOWO
 Dworzec Główny Bydgoszcz, ul. Zygmunta Augusta 1


BABIA WIEŚ
 Hala Widowiskowo-Sportowa „Łuczniczka”, ul. Toruńska 59
 Kinoteatr „Adria”, ul. Toruńska 30


OKOLE
 Muzeum Kanału Bydgoskiego, ul. Nowogrodzka 3
 Studio Fotografii Cyfrowej Foto-Reflex, ul. Grunwaldzka 44–46
 Biblioteka III Liceum Ogólnokształcącego, ul. Nowogrodzka 3


SKRZETUSKO
 Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka, ul. M. Skłodowskiej-Curie 4

Magdalena Gill

Magdalena Gill Autor

Zca Red. Naczelnego