Przywróćmy ulice pieszym
Jak projektować ulice, aby były one bezpieczne i przyjazne mieszkańcom? Na to pytanie próbowali we wtorek (4 kwietnia) znaleźć odpowiedź urzędnicy, drogowcy, naukowcy, lokalni społecznicy.
Inne z kategorii
Iwaneczko zagra w Bydgoszczy [ZAPOWIEDŹ]
Świąteczny Festiwal ART MINTAKA 2024 [ZAPROSZENIE]
Debatę „Jakość życia w mieście – jaka infrastruktura jest potrzebna”? zorganizowało Stowarzyszenie Społeczny Rzecznik Pieszych w Bydgoszczy. Jak podkreślił Jacek Górny ze stowarzyszenia, celem tej debaty jest, m.in. zaprezentowanie dobrych praktyk i rozwiązań w projektowaniu przyjaznej przestrzeni publicznej. – W Bydgoszczy potrzebna jest przede wszystkim poprawa dróg i chodników oraz zmiany w komunikacji miejskiej – mówił Jacek Górny.
Jako przykłady złych rozwiązań wskazał komisariat policji na Błoniu, obok którego samochody parkują na trawniku czy przystanek na placu Teatralnym, gdzie pasażerowie muszą pokonać dwa pasy ruchu, aby wsiąść do tramwaju. – Nie wiem też, dlaczego w projekcie trasy W-Z nie zaplanowano tunelu pod ulicą Gdańską. Przyjęte w projekcie rozwiązanie spowoduje znaczne utrudnienia dla pieszych – mówił.
– Bydgoszcz dba o jakość przestrzeni publicznej, remontuje kamienice, uliczki Starego Miasta, promuje ruch rowerowy – wyliczał wiceprezydent Mirosław Kozłowicz. – Staramy się także podnosić bezpieczeństwo pieszych, czego efektem jest „Katalog dobrych praktyk w projektowaniu przestrzeni pieszej”, wprowadzony w zeszłym roku. Cały czas poprawiamy jakość transportu publicznego, mamy jeden z najmłodszych taborów autobusowych w Polsce. Chcemy, by tak samo stało się w przypadku tramwajów, niedawno podpisaliśmy umowę z bydgoską firmą Pesa na 18 nowych.
Swoimi doświadczeniami, jeżeli chodzi o zarządzanie miastem i jego infrastrukturą podzielili się Katarzyna Bolimowska, dyrektorka Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu oraz Tomas Dombi, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie.
- Przyjechałam do Bydgoszczy pociągiem i to na co od razu zwróciłam uwagę to czystość – powiedziała na wstępie Katarzyna Bolimowska. – Możemy się wielu rzeczy od Bydgoszczy nauczyć, chciałabym też pokazać kilka dobrych praktyk, które zastosowaliśmy u siebie. Dążymy do tego, aby komunikacja publiczna miała priorytet. To, oczywiście, skutkuje protestami kierowców.
Od 2015 roku w Poznaniu konsekwentnie wprowadzana jest strefa Tempo 30, gdzie na wybranych obszarach prędkość zostaje ograniczana do 30 km/h, a na niektórych odcinkach nawet do 20 km/h. Zdecydowano się także na wyłączanie sygnalizacji świetlnej w centrum Poznania. – Po badaniach okazało się, że kierowcom przyniosło to niewielkie lub żadne straty, za to duże korzyści mieli piesi – mówiła Katarzyna Bolimowska.
W Warszawie także priorytetem są niechronieni uczestnicy ruchu drogowego, czyli piesi i rowerzyści. - Ograniczamy ruch samochodowy w centrach, promujemy ruch rowerowy i rozwijamy transport publiczny – tłumaczył Tomas Dombi.
W stolicy 900 tysięcy złotych rocznie przeznacza się na usuwanie barier architektonicznych. - Obniżamy krawężniki, poprawiamy przystanki, wytyczamy pasy prowadzące dla osób niewidomych – wyliczał Tomas Dombi.
Jednym z bardzo skutecznych rozwiązań są aktywne przejścia dla pieszych. – Chciałbym bardzo polecić to rozwiązanie, przez pół roku od czasu ich zastosowania nie doszło tam do żadnego wypadku – powiedział Tomas Dombi.
Profesor Jacek Wesołowski z Instytutu Architektury i Urbanistyki Politechniki Łódzkiej mówił o potrzebach społecznych względem przestrzeni miejskiej i jak one się mają do kwestii transportowych. - Istnieje tutaj wiele mitów, które nie pozwalają nam zachować tego, czym miasto jest i było. Dlaczego nie możemy zbudować miasta służącego społeczeństwu? Bo samochody rozbijają nam przestrzeń. W Polsce ta przestrzeń zabudowana jest parkingami – tłumaczył. Apelował także, aby budować zewnętrzne przejścia dla pieszych, a nie spychać ich do podziemnych tuneli. Pokazywał rozwiązania stosowane w wielu miastach, m.in. Holandii, Francji czy Niemczech.
Hubert Barański z Fundacji Normalne Miasto Fenomen z Łodzi z kolei opowiedział o idei tworzenia w Łodzi tzw. woonerfów. - Woonerf to sposób komponowania ulicy, której mieszkańcy sami decydują o tym, jak ją zagospodarować. Mieszkańcy mają prawo sami projektować i urządzać przestrzeń publiczną i wypełniać ją później różnymi „atrakcjami” - mówił.
Tak zmieniła się ulica 6 Sierpnia w Łodzi, na której tworzyły się korki i praktycznie była nielegalnym parkingiem. Dzisiaj ulica ta tętni życiem i jest jedną z najmodniejszych w mieście Stworzenie woonerfu nie oznacza całkowitego wyprowadzenie ruchu samochodowego, ale jest mocno ograniczony.
Woonerf na 6 Sierpnia w Łodzi powstał w 2014 roku. Dzisiaj są już kolejne.