Śmierć dzieci, cierpienie rodziców
O 2016 r. w bydgoskich szpitalach rodzice po poronieniu otrzymują deklaracje z dyspozycjami co do ciałka dziecka
Około tysiąca bydgoszczanek rocznie traci swoje nienarodzone dzieci w wyniku poronienia. Wielu rodziców nie decyduje się na indywidualne pogrzeby. Gdy z tego rezygnują, szczątki dziecka chowane są w miejskim grobie dzieci utraconych. Kolejny taki pogrzeb – w grudniu.
Inne z kategorii
Iwaneczko zagra w Bydgoszczy [ZAPOWIEDŹ]
Świąteczny Festiwal ART MINTAKA 2024 [ZAPROSZENIE]
Według danych dwóch największych oddziałów ginekologicznych w mieście – w Szpitalu Miejskim oraz szpitalu im. Biziela, w tym roku w Bydgoszczy (do końca września) doszło już do ponad 600 poronień lub narodzin martwych dzieci.
W tej drugiej lecznicy dotyczyło to 206 maluchów. – W większości są to poronienia, które dokonały się jeszcze poza szpitalem, a u nas jedynie je stwierdzono – tłumaczy Kamila Wiecińska, rzeczniczka szpitala. Oznacza to, że nie zachowały się szczątki, które można by uczcić pochówkiem.
Jeśli jednak poronienie lub narodziny martwego dziecka miały miejsce w szpitalu, szczątki trafiły do tutejszego Zakładu Patomorfologii. Do końca września znalazło się tam 99 ciałek: 19 z nich rodzice przekazali na cele naukowe (możliwe jest to tylko właśnie w szpitalu uniwersyteckim), 7 pozostawili do pochówku organizowanego przez gminę, pozostałe odebrali, by pochować je we własnym zakresie.
Dane ze Szpitala Miejskiego są mniej precyzyjne: do końca września tego roku na oddziale odnotowano 336 poronień, a siedmioro dzieci urodziło się martwych. Nie podano jednak, ile konkretnie poronień miało miejsce na oddziale. Wiadomo za to, że tylko 38 płodów rodzice odebrali ze szpitala, by pochować je indywidualnie.
Grób dzieci utraconych
Jeszcze do niedawna poronione dzieci, których ciał rodzice nie odebrali ze szpitala, nie miały szans na pochówek. Zmieniło się to w 2016 roku, kiedy miasto – po prośbach mieszkańców i interwencyjnym reportażu Ewy Dąbrowskiej z Radia PiK – ufundowało grób dzieci utraconych na ul. Wiślanej.
Grób powstał już w 2014 roku, aby jednak zaczął pełnić swoją funkcję, potrzebna była specjalna uchwała. Inicjatorzy zebrali więc podpisy, a uchwała ostatecznie spotkała się z aprobatą bydgoskich radnych. W 2015 r. zdecydowano, że dzieci zmarłe przed narodzeniem będą mocą prawa objęte pogrzebem socjalnym sprawowanym przez gminę Bydgoszcz.
Zanim jednak odbył się pierwszy zbiorowy pochówek, minął jeszcze ponad rok. – Wykonanie tej uchwały jest w kompetencjach MOPS-u, zorientowaliśmy jednak, że nie ma on jakiejś gotowej procedury, nie wie, jak ją wdrożyć – opowiada Szymon Grzybowski, lekarz, jedna z osób działających na rzecz utworzenia grobu. – Wzorowaliśmy się na tego typu uchwałach z innych miast, a one mają charakter ogólny, nie rozstrzygają, jak wdrożenie ma przebiegać technicznie. Określa to dopiero umowa, którą MOPS podpisywał z zakładem pogrzebowym – tłumaczy.
Po kilku miesiącach od decyzji Rady Miasta sprawa „nie ruszyła z miejsca”. Komitet społeczny musiał się ponownie zaangażować. – W lutym 2016 r., orientując się, że nic się nie zmieni, wystosowaliśmy pismo do szpitali, że MOPS czeka na zgłoszenia. To poskutkowało: w czerwcu 2016 roku odbył się pierwszy pogrzeb – opowiada Szymon Grzybowski.
Zgodnie z uchwałą, pogrzeby w grobowcu dzieci utraconych odbywają się dwa razy w roku – w grudniu i w czerwcu (w 2017 r. na prośbę rodziców wyjątkowo odbył się w lipcu). Wówczas chowane są spopielone ciałka dzieci poronionych w ostatnich miesiącach. O dokładnym terminie pogrzebu MOPS informuje na swojej stronie internetowej z trzytygodniowym wyprzedzeniem.
Pogrzeb na własną rękę
Co ważne, utworzenie grobu dzieci utraconych i uchwała z 2015 roku wymusiły zmianę procedur w bydgoskich szpitalach. Na korzyść. – Rodzice, którzy trafiają do szpitala z diagnozą, że dziecko zmarło przed narodzeniem, jeszcze przed zabiegiem wyłyżeczkowania albo interwencją lekami są informowani o możliwościach pogrzebowych, z góry decydują się na jedną z nich – opowiada Szymon Grzybowski.
Wcześniej rodzice o prawie do indywidualnego pochówku często nie byli informowani. Zdarzało się, że zamiast wsparcia napotykali trudności. Doświadczyli tego m.in. państwo Małkowie z Bydgoszczy, którzy stracili dziecko ponad dwa lata temu. – Problemem była komunikacja ze zmieniającym się personelem szpitala. Na bieżąco musiałam przypominać o decyzji, że chcemy pochować dziecko, o tym, że potrzebujemy materiału do badań, prosić o basenik – bo poronienie było wywoływane lekami – opowiada Anna Małek.
Jeszcze większe problemy napotykają ci, którzy o pochówek dziecka zabiegają w miejscowościach spoza gminy Bydgoszcz, gdzie grobów dziecka utraconego jeszcze nie ma. Państwo Patelowie byli pierwszą parą, która w Szubinie zdecydowała się skorzystać z praw, jakie daje znowelizowana ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych (2007 r.) i indywidualnie pochować dziecko. Synka stracili pięć lat temu. – Personel szpitala był zdezorientowany, nie był obeznany z taką procedurą. O wszystkim musieliśmy dowiadywać się z mężem sami – opowiadają.
Prawa rodziców
– Jeśli obecnie w Bydgoszczy rodzice przekazują całe dyspozycje co do ciałka dziecka szpitalowi, to sprawa się zamyka, a jeśli decydują się na indywidualny pogrzeb, muszą przejść kolejną procedurę – tłumaczy Szymon Grzybowski.
Obejmuje ona ustalenie płci dziecka – w tym celu konieczne jest wykonanie badań genetycznych. – Do badań wykorzystuje się części kosmówki, czyli części łożyska – które jest strukturą częściowo pochodzącą od dziecka, częściowo od matki – mówi Grzybowski. W Bydgoszczy zajmują się tym trzy laboratoria, niektórzy rodzice korzystają także z pracowni w innych miastach, przesyłając próbkę do badań kurierem. Badania muszą wykonać na własny koszt (waha się on między ok. 180 a 540 zł). Przysługuje im także prawo do zasiłku pogrzebowego – jeśli będą się o niego ubiegać, mogą w ten sposób uzyskać zwrot kosztów.
Po poronieniu matce przysługuje także prawo do 56 dni urlopu macierzyńskiego – niezależnie od czasu trwania ciąży. – Niektórzy pracodawcy chcą zaświadczenia o tym, w którym tygodniu ciąży nastąpiło poronienie, to wymaganie nie ma jednak umocowania prawnego – zapewnia Małgorzata Bronka ze Stowarzyszenia Rodziców po Poronieniu. To właśnie w stowarzyszeniu wiele osób szuka informacji, jak postępować w sytuacji, w której się znaleźli, jakie prawa im przysługują. Rodzice zrzeszeni w stowarzyszeniu udzielają sobie wzajemnego wsparcia, spotykają się na wspólnej modlitwie w Dniu Dziecka Utraconego (15 października) przy grobowcu na ul. Wiślanej, współpracują także z personelem medycznym w celu opracowania standardów postępowania, które umożliwiłoby rodzicom pełną realizację ich praw.
Ze stowarzyszeniem można skontaktować się za pośrednictwem strony www.poronienie.pl