Wydarzenia Wczoraj 09:00 | Redaktor
Dr Artur Górecki bije na alarm: „To ideologiczny marsz przez szkołę!”

fot. Pixabay ilustracyjne

Zmiany w systemie edukacji zapowiadane przez obecny resort edukacji od początku wzbudzały kontrowersje. Jednak – jak twierdzi dr Artur Górecki, historyk i były dyrektor Departamentu Podstaw Programowych w MEN – to dopiero początek głębokiej, ideologicznie motywowanej przebudowy polskiej szkoły. W mocnym wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych Górecki nie pozostawia złudzeń: nadchodzi fala zmian, która może trwale przekształcić polską edukację – i to nie w stronę neutralności światopoglądowej.

„Już na początku 2024 roku, zaraz po ogłoszeniu przez MEN decyzji o tzw. odchudzeniu podstaw programowych, mówiłem, że to tylko drobna przymiarka do kompleksowej destrukcji oświaty przygotowywanej na 2026 r.” – pisze Górecki.

Jego zdaniem kolejne decyzje Ministerstwa potwierdzają planowaną „rekonstrukcję” systemu edukacyjnego, której dalekosiężnym celem jest nie tylko zmiana programowa, ale również ideologiczne przejęcie szkoły.

"Milowe kamienie" ku przebudowie

We wpisie Górecki wylicza konkretne elementy strategii, która jego zdaniem ma zmienić oblicze szkoły:

  • Reforma nadzoru pedagogicznego, która – według Góreckiego – otwiera drzwi dla ideologicznych organizacji pozarządowych:

    „Otwarcie furtki dla deprawatorów z NGO”.

  • Centralizacja wrażliwych danych uczniów, w tym stworzenie centralnego rejestru uczniów, co określa mianem:

    „narzędzia cyfrowej inwigilacji”.

  • Ograniczenie nauczania historii i literatury oraz zmiany w egzaminach, w tym likwidacja łaciny na maturze – co Górecki interpretuje jako celowe osłabienie fundamentów kulturowych uczniów.

  • Przekazanie zadań publicznych fundacjom Skarbu Państwa, co – według historyka – stworzy warunki do szkoleń nauczycieli przez organizacje reprezentujące jedną, konkretną ideologię:

    „Tęczowo-lewackie organizacje będą szkoliły nauczycieli, dostęp do danych uczniów uzyskają kolejne podmioty”.

Złote jaja wydawców?

Szczególną uwagę Górecki zwraca na rolę wydawców podręczników, którzy mają być głównymi beneficjentami reform. Jak zauważa, w Radzie ds. monitorowania i wdrażania reformy oświaty zasiada szefowa Sekcji Wydawców Edukacyjnych PIK – co jego zdaniem stanowi jawny konflikt interesów:

„Kolejne miliony dla wydawców podręczników (to kura znosząca złote jajka) – jednocześnie [...] to jawny konflikt interesów”.

"Trzeba im to uniemożliwić"

Na koniec swojego wpisu Górecki wzywa do działania:

„Tu nie ma na co czekać, trzeba im uniemożliwić realizację tych pomysłów, wszelkimi możliwymi sposobami.”

Czy jego apel zostanie wysłuchany przez środowiska nauczycielskie, rodziców i polityków?

Choć obecne władze edukacyjne przekonują, że reforma ma na celu „modernizację” i „uproszczenie” programu nauczania, głosy takie jak dr Góreckiego pokazują, że w rzeczywistości może chodzić o coś więcej – o ideologiczny kształt przyszłego społeczeństwa. A stawką w tej grze jest to, czego uczą się – i czego nie uczą się – polskie dzieci.

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor
-->