Wydarzenia 16 lip 2017 | Andrzej Pawełczak
Spór o „Rzekę Muzyki” trwa

Koncerty z cyklu „Rzeka muzyki” zarówno w poprzednich sezonach, jak i w obecnym przyciągają tłumy bydgoszczan/ fot. maczu

Rozpoczęła się kolejna edycja koncertów na wodzie „Rzeka Muzyki”. W tle nadal rozgrywa się spór ich byłego organizatora, firmy PHU MAT Waldemara Matuszaka i jego córki Dominiki, z bydgoskim ratusza o to, kto jest autorem koncepcji koncertów.

Przez dwa lata – w 2014 i 2015 roku – koncerty z cyklu „Rzeka Muzyki” organizowali Waldemar Matuszak i jego córka Dominika. Odbywały się na statku m/s „Jantar” zacumowanym przy amfiteatrze Opery Nova. Cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. W 2014 roku, jak wyliczyli organizatorzy, przyciągnęły blisko 10 tysięcy widzów, a w 2015 roku – już około 20 tysięcy. Przez letnie koncerty na wodzie przewinęło się wielu znakomitych artystów.


Kto jest autorem „Rzeki Muzyki”?


Problemy zaczęły się w ubiegłym roku. Miasto, które finansuje ten cykl, wysłało zapytanie ofertowe do innych agencji koncertowych. Ostatecznie wybrano propozycję firmy Scena Studio Jacka Pawlewskiego, a nie rodziny Matuszaków. Ci poczuli się oszukani. Chodziło przede wszystkim o autorstwo pomysłu „Rzeki Muzyki”.


– Już w 2008 roku jako pierwsi organizowaliśmy koncerty na wodzie w Pieczyskach. W 2011 roku zwróciliśmy się do ówczesnej pełnomocnik prezydenta ds. kultury i przedstawiliśmy koncepcję zorganizowania takich koncertów w Bydgoszczy. Wówczas jednak nie zdecydowano się na sfinansowanie tego projektu, bo nie było na niego pieniędzy. Ponownie wystąpiliśmy z naszym pomysłem w 2014 roku. Mamy dokumenty potwierdzające naszą korespondencję w tej sprawie. Wynika z niej jednoznacznie, że to my jesteśmy jedynymi autorami pomysłu organizowania tych koncertów – mówił w ubiegłym roku Waldemar Matuszak.


Waldemar i Dominika Matuszakowie zarzucili prezydentowi i miejskim urzędnikom przywłaszczenie ich autorskiego pomysłu, a także samej nazwy imprezy. Twierdzili, że autorem jest fundacja „Rozruch”, która kilka lat temu zorganizowała wodniacką imprezą pod taką właśnie nazwą.


Ratusz: pomysł jest nasz


Z zarzutami nie zgodził się bydgoski ratusz. Zdaniem urzędników, to miasto wpadło w 2013 roku na pomysł zorganizowania letnich koncertów na wodzie.


Autorem znaku słowno-graficznego „Rzeka Muzyki” jest pracownik urzędu. Znak ten został zarejestrowany w urzędzie patentowym. Wybór nowego organizatora tego muzycznego cyklu wynikał zaś przede wszystkim z troski o publiczne finanse. Ratusz zlecił prowadzenie koncertów firmie PHU MAT na statku „Jantar”, ponieważ przy amfiteatrze Opery Nova nie było jeszcze pomostu, a teraz kiedy już jest, statek stał się zbędny.


Jak podkreślał ratusz, miasto nigdy nie rościło sobie prawa do scenariuszy cyklu przygotowanych przez Dominikę i Waldemara Matuszaków w 2014 i 2015 roku, jednak sam pomysł jest własnością miasta.


Matuszakowie pytali, jak ma się troska o wydatkowanie pieniędzy podatników, gdy budowa nowej sceny wymyślonej przez prezydenta Bydgoszczy kosztowała 2 miliony złotych. Aby wyrównać tę kwotę, statek musiałby podpływać w to miejsce 800 razy, czyli przez 89 lat „Rzeki Muzyki”.


Waldemar i Dominika Matuszakowie chcieli sprawę autorstwa cyklu załatwić polubownie, ale się nie udało. Zdecydowali, że nie odpuszczą i poszli do sądu.


Oczekujemy sprawiedliwości


Postępowanie w tej sprawie nadal prowadzone jest w Prokuraturze Bydgoszcz-Południe. Na jakim jest obecnie etapie? – Z tego co wiemy, przesłuchiwane są osoby, które mają coś do powiedzenia w tej sprawie. Ja już też byłem przesłuchiwany, mam jeszcze raz złożyć zeznania na zakończenie całego postępowania – mówi Waldemar Matuszak.


Postępowanie powinno zakończyć się za kilka tygodni. Czego oczekuje po nim rodzina Matuszaków? – Sprawiedliwości. Chcieliśmy sprawę załatwić polubownie, ale ratusz się nie zgodził. Miasto jednak nie wystąpiło przeciwko nam do sądu – dodaje Waldemar Matuszak.