Wydarzenia 28 lut 2017 | Łukasz Religa
WKS Zawisza musi oddać miastu pieniądze

Prezes spółki WKS Zawisza Artur Czarnecki

Ponad 58 tysięcy złotych musi zwrócić do miejskiej kasy WKS Zawisza Bydgoszcz S.A. Spółka wegetuje i od ponad pół roku nie zajmuje się tym, do czego została powołana – promocją seniorskiej piłki w Bydgoszczy.

Kontrola przeprowadzona przez Urząd Miasta Bydgoszczy wykazała, że spółka WKS Zawisza Bydgoszcz SA (mniejszościowe udziały posiada w niej również Miasto Bydgoszcz) musi zwrócić ponad 58 tys. zł uzyskanej dotacji. Spółce przyznano dotację na prowadzenie szkolenia dzieci i młodzieży przez cały rok 2016 – w praktyce kontrola wykazała, że ostatni trening miał miejsce w połowie maja, zaś ostatni mecz rozegrany został 19 czerwca. Z tego też powodu Urząd Miasta oczekuje zwrotu 57,1 tys. zł niewykorzystanej dotacji. Powyższe informacje zastępca prezydenta Iwona Waszkiewicz udostępniła na wniosek radnego Tomasza Regi.

Kontrola wykazała również inne nieprawidłowości. Z pieniędzy przeznaczonych na szkolenie dzieci i młodzieży wydano 310 zł na opłacenie faktur za świadczenia medyczne, które dotyczyły zawodników drużyny seniorów. Te pieniądze również spółka musi zwrócić miastu. Z odsetkami łączna kwota zobowiązań spółki przekroczy 58 tys. zł. Kontrolujący stwierdzili również nieterminowe regulowanie zobowiązań wobec ZUS i Urzędu Skarbowego.

Patowa sytuacja

Od kilku miesięcy większościowe udziały w spółce posiada Artur Czarnecki, który odkupił je od Radosława Osucha. W chwili obecnej spółka nie ma powołanego przewodniczącego Rady Nadzorczej. Problematyczne są tutaj zapisy statutu, który określa, iż kompetencja powołania osoby pełniącej funkcję przewodniczącego RN należy do byłego głównego udziałowca – Radosława Osucha. Konieczna będzie zatem najpierw zmiana statutu, w celu przekazania tego przywileju Czarneckiemu. Inny paragraf wskazuje natomiast, że do powyższej zmiany statutu konieczna jest jednomyślna uchwała wszystkich udziałowców.

Dotacje bada też prokuratura

Na wniosek radnego Tomasza Regi bydgoska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie możliwości wyłudzenia dotacji przez byłą prezes spółki. Radny po analizie dokumentów uznał, że wnioskując o dotację poświadczono nieprawdę, iż spółka nie ma zaległości wobec ZUS i Urzędu Skarbowego, choć jego zdaniem na dzień składania dokumentów takie zobowiązania istniały.

 

Łukasz Religa Autor

korespondent