Zadziała specustawa
Na zdjęciu od lewej: Waldemar Piniarski, współwłaściciel Mark-Rol, poseł Łukasz Schreiber, radny Tomasz Rega
Firma Mark-Rol przy ul. Fordońskiej 288 ma zostać wywłaszczona na podstawie specustawy. Dlaczego? W sąsiedztwie powstaje market „Outlet Center” i zakład, który zajmuje się serwisem i sprzedażą traktorów, musi zniknąć. Tak przewiduje plan zagospodarowania przestrzennego „Brdyujście – Pilicka”.
Inne z kategorii
Tako „Rzeczemy” i poetycko wieczerzamy [ZAPROSZENIE]
Pożar mieszkania w Fordonie [Z OSTATNIEJ CHWILI]
- To rodzinna firma, prowadzimy ją od 2010 roku, zatrudniamy 10 pracowników. Za nami powstaje market handlowy i teren ma zostać przeznaczony pod drogę publiczną i parkingi. Uważam, że nasza nieruchomość w niczym nie przeszkadza w budowie outletu. Są bardzo wygodne drogi dojazdowe zarówno do marketu, jak i do naszej firmy. Decyzja o wywłaszczeniu jest zupełnie niezrozumiała, stracimy nasze źródło utrzymania – mówi Waldemar Piniarski, współwłaściciel Mark-Rol-u.
Dlaczego firma ma zniknąć?
Jak twierdzi, miasto nigdy się w tej sprawie nie kontaktowało z właścicielami firmy, żaden z urzędników nie sprawdził, jak wygląda sytuacja, a o tym, że zakład ma zostać wywłaszczony dowiedział się od… deweloperów, zainteresowanych kupnem działki, na którym firma się znajduje. Nieruchomość nie została też wyceniona. - Okazuje się, że bardzo łatwo można zniszczyć firmę, która przynosi zyski – dodaje Waldemar Piniarski.
Sprawą zainteresowali się politycy PiS. - Zupełnie niezrozumiałe jest, dlaczego ta firma ma zniknąć. Płaci niemałe podatki, daje pracę ludziom. Niepokojącym jest fakt, że w radach spółki budujących outlet zasiadał syn pana prezydenta Bruskiego – mówi poseł Łukasz Schreiber.
Sprawa nie jest transparentna
- Mała firma w zderzeniu z ogromnym zachodnim koncernem, wspomaganym prawdopodobnie przez miejskich urzędników, nie ma żadnych szans. Wystosujemy pismo do prezydenta i zapytamy, jaki miasto ma interes w tym, aby przedsiębiorca musiał zamykać swój zakład. Z map wynika ewidentnie, że na tym terenie mogą spokojnie funkcjonować dwie firmy – zarówno ten mały zakład, jak i ten duży koncern. Poza tym, znowu zabrakło konsultacji. Radni, którzy przyjmowali w ubiegłym roku plan zagospodarowania przestrzennego, nie widzieli, że tam jest taki problem. Przyznają to także radni PO - mówi radny PiS Tomasz Rega.
Jego zdaniem, należy także wyjaśnić rolę, jaką odegrał w tej sprawie, syn prezydenta Bydgoszczy, który w różnych okresach zasiadał we władzach spółek powiązanych z firmą, która ten outlet ma budować. - Przypomina mi to pewną aferę, która obecnie jest sprawdzana przez komisję sejmową. Ta sprawa nie jest transparentna i chcemy ją do końca wyjaśnić – zapowiada Tomasz Rega.
Co na to miasto?
Jak oświadczył Michał Sztybel, dyrektor Biura Obsługi Mediów i Komunikacji Społecznej, budowę drogi publicznej przewiduje plan zagospodarowania przestrzennego „Brdyujście – Pilicka”, który został przyjęty jednogłośnie (w tym głosami radnych PiS) przez Radę Miasta Bydgoszczy, w planie był zaznaczony teren przeznaczony pod drogi. Dokument pozytywnie zaopiniowała również rada osiedla. Ponadto plan jest zgodny z obowiązującym wiele lat Studium Uwarunkowań Zagospodarowania Przestrzennego, które przewidywało ten teren pod działalność gospodarczą z umiejscowieniem obiektów wielkopowierzchniowych.
„Dzięki temu planowi zostanie polepszona komunikacja do wielu firm, w tym: Abramczyk, Frosta, Alcatel-Lucent oraz poprawi się bezpieczeństwo wjazdu od strony ul. Fordońskiej (dziś funkcjonuje tam kilka zjazdów bezpośrednio prowadzących na 4-pasmową drogę krajową - ul. Fordońską). Miasto dzięki środkom prywatnego inwestora zyska układ komunikacyjny wart około 5,5 mln zł, który pozwoli wyprowadzić ruch tirów z ul. Wyszogrodzkiej w ulicę Fordońską. Dzięki inwestycji na tym terenie miasto zyska około 0,5 mln zł rocznie podatku od nieruchomości oraz dodatkowe dochody dla miejskich spółek KPEC i MWIK. Powstanie kilkaset miejsc pracy, możliwe będzie lokalizowanie także kolejnych inwestycji na terenach, do których prowadzi droga” - czytamy w oświadczeniu ratusza.
- Miejska Pracownia Urbanistyczna informowała pisemnie przedsiębiorców o przystąpieniu do sporządzenia planu zagospodarowania przestrzennego, na etapie tworzenia planu nie złożyli oni żadnych uwag, ostatecznie został jednogłośnie przyjęty przez Radę Miasta Bydgoszczy. Podmiotom, które w związku z planem nie będą mogły korzystać ze swoich działek w dotychczasowy sposób wypłacone zostaną odszkodowania, ich wysokość ustali biegły rzeczoznawca (zgodnie z przepisami możliwa jest wypłata nawet 105 proc. wartości zgodnej z wyceną. Miasto dopuszcza możliwość wymiany działek na inne w odległości kilkuset metrów – stwierdził Michał Sztybel.
Jak dalej czytamy w oświadczeniu: „Przedstawiciele miasta przygotowujący plan i negocjujący warunki z inwestorem nie mają wiedzy na temat danych osób związanych ze spółką (poza tymi, z którymi prowadzą negocjacje), są związani wyłącznie reprezentowaniem interesu miasta, więc jakiekolwiek insynuacje na ten temat są nieuprawnione. Warto podkreślić, że więcej korzyści dla miasta byłoby, gdyby poseł Łukasz Schreiber zaangażował się w realizację zadań, które przedstawił parlamentarzystom prezydent Rafał Bruski, niż kwestionował rozwiązania, z których miasto Bydgoszcz ma konkretne korzyści”.
Jutro do tej sprawy ma odnieść się prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski.