Aktualności 22 paź 2021 | Redaktor LuPa
Bydgoska drożyzna. Podwyżka cen biletów ma zohydzić władzę PiS [ANALIZA]

fot. Anna Kopeć, archiwum

Komunikacja miejska w Bydgoszczy będzie droższa o ponad 20 procent. Podwyżki mają wejść w życie na początku 2022 roku – zapowiedział prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski. Strefa Płatnego Parkowania zostanie rozszerzona, a jej cennik także pójdzie w górę.  

To zła wiadomość dla wszystkich bydgoszczan podróżujących komunikacją zbiorową i kierowców parkujących w centrum miasta. Opłaty idą w górę. Prezydent Rafał Bruski zaproponował, żeby od 1 stycznia w Bydgoszczy sieciówka kosztowała 108 zł, a bilet jednorazowy normalny – 3 zł 80 groszy. Bilet godzinny także ma zdrożeć z 4,20 do 4 zł 80 groszy. Nowością w cenniku ma być 20-minutowy bilet jednorazowy – za 3 złote.  

Miesiąc później podwyżki obejmą także Strefę Płatnego Parkowania. Pierwsza godzina w strefie A SPP kosztuje obecnie 3 zł, od lutego będzie to 3 zł 80 gr, w strefie B wzrośnie do 2 zł 60 groszy.  Zostawienie auta na dobę w strefie A – 36 zł 50 gr, a strefie B – 25 złotych. Prezydent proponuje także, aby rozszerzyć granicę strefy i powiększyć ją o ok. 800 miejsc parkingowych – na Okolu, Wilczaku, Bielawach, Babiej Wsi i parking przy ul. Ustronie. Liczba płatnych miejsc w Bydgoszczy wzrośnie do 4500.

Aby propozycja prezydenta weszła w życie, musi zostać poparta przez Radę Miasta – w której większość mają członkowie PO i SLD.

Pasażerowie dopytują, czy miasto w końcu zwiększy częstotliwość kursowania autobusów i tramwajów? Wspólnie z kierowcami zastanawiają się, czy tak duże podwyżki aby na pewno są uzasadnione.  

Ład według Bruskiego  

Prezydent Rafał Bruski na konferencji prasowej wytłumaczył, dlaczego chce wprowadzić podwyżki. W skrócie: to wina PiS.  

–  Polski Ład to tak naprawdę mega podatek. Już w poprzednich latach bydgoszczanie stracili część dochodów na skutek bardzo niekorzystnych zmian w podatku PIT. Od przyszłego roku samorządom zabrane mają być kolejne pieniądze na rządowy „Polski Ład”. W szybkim tempie rosną ceny energii, paliw. To musi wpłynąć na ceny miejskich usług. Gdyby nie Polski Ład, będący nowym podatkiem, bardziej swobodnie moglibyśmy kształtować ceny. Dodatkowo będziemy mieli duży problem z uruchomieniem nowych dużych inwestycji poza tymi, które zyskają unijne dofinansowanie. Gdyby nie Polski Ład nie proponowalibyśmy zmian – tłumaczył polityk PO rządzący miastem.

Czytaj także: Bydgoszcz zyska, zamiast stracić. Ministrowie Müller i Schreiber o Polskim Ładzie i subwencji dla samorządów

Na oficjalnej stronie miasta (bydgoszcz.pl) pojawił się artykuł „Polski Ład i ogólnopolska drożyzna uderzają w bydgoszczan”, w którym poinformowano o planowanych podwyżkach. Na Facebooku w kierunku ratusza wylała się zmasowana krytyka – „Bezczelna spychotechnika! (…) Kosmiczna hipokryzja. Przykro mi to pisać, choć także jestem jednoznacznie przeciwko poczynaniom Dobrej Zmiany” – pisze pan Grzegorz. „Polski Ład nie wszedł w życie łgarze!” – komentuje pani Katarzyna.

Samorządy mają zyskać

Władze miasta twierdzą, że „Polski Ład i galopująca inflacja zabierze bydgoszczanom w przyszłym roku ponad 110 mln złotych”.  –  W pierwszym roku funkcjonowania oznacza to dla Bydgoszczy 80 mln złotych mniej. Rządowe rekompensaty nie pokryją tej straty. Dodatkowo w polskie samorządy uderza galopująca inflacja. Ceny prądu na nowy rok wzrastają o 80 procent. Zmiany w minimalnych wynagrodzeniach skutkują również dodatkowymi wydatkami. To łącznie kolejne ponad 30 mln złotych mniej w budżecie miasta – wyliczał skarbnik miasta Piotr Tomaszewski.  

To nijak ma się z wyliczeniami Polskiego Ładu dla samorządów, które przedstawił w ubiegłym tygodniu minister Łukasz Schreiber. Wynikało z nich, że Bydgoszcz na reformie może zyskać nawet 40 mln złotych. – Nie ma w Polsce gminy, powiatu, miasta czy województwa, które straci na Polskim Ładzie – zapewniał minister. Mówił o pakiecie dla samorządów. – Dodatkowa subwencja dla Bydgoszczy to 82,5 mln złotych. Na dowolne cele, także na wydatki bieżące. Do tego miasto będzie mogło ubiegać się o dodatkowe wsparcie na inwestycje z Rządowego Funduszu Polski Ład – wyjaśniał na Facebooku.  

Naciągane tłumaczenia i niekonsekwencja miasta

– Widać, że Prezydent i Rada Miasta konsekwentnie stoją na wrogim stanowisku względem kierowców, o czym świadczy utrudnianie im parkowania w centrum i zapowiadane podwyżki cen parkingowych. Poza tym, z jednej strony płyną namowy do korzystania z komunikacji miejskiej, a z drugiej podnosi się ceny za bilety. Widać tu pewną niekonsekwencję – komentuje radny PiS Marcin Lewandowski. – Tłumaczenie, że podwyżki są spowodowane Polskim Ładem, jest naciągane. Już wiele razy mieliśmy przykłady tłumaczenia, że to rząd jest winny temu, iż miasto podnosi różne opłaty. Widać tu konsekwentną politykę miasta skierowaną na zohydzenie bydgoszczanom naszej władzy – ocenia radny.

Radni z drugiej strony sali sesyjnej twierdzą stanowczo – to nie my, to PiS. – Nie mamy innej możliwości, zostaliśmy przez rząd PiS do tego zmuszeni. Musimy podnosić pewne opłaty w mieście. Robimy to z wielkim bólem. Przez wiele lat się broniliśmy i trzymaliśmy ceny na stałym poziomie. Ale ceny prądu, paliw, koszty pracy itd nie dają szansy na niski poziom opłat. Dodatkowo rząd PiS pozbawia samorządy (mieszkańców) miliardów złotych – napisał Jakub Mikołajczak z PO.  

Autobus nie pojedzie częściej

Komunikacja miejska w Bydgoszczy pozostawia sporo do życzenia. Wysłużone tramwaje ulegają awariom, które bardzo negatywnie oddziałują na całą sieć połączeń. W obliczu tego, że torowisko na Babiej Wsi jest nieczynne od blisko czterech lat (niestety w tym zakresie nie możemy spodziewać się szybkiego rozwiązania problemu), każda taka sytuacja w centrum dosłownie paraliżuje komunikację tramwajową. Cięcia kursów, mniejsza częstotliwość połączeń autobusowych, zmiana tras, trudne przesiadki – to te kwestie podnoszą pasażerowie. Komunikacja nie ma dobrej prasy. Za dwa i pół miesiąca dodatkowo podrożeje. – Nie mam wątpliwości, że Rada, która jest zdominowana przez członków PO i SLD, poprze wniosek Prezydenta – mówi radny Lewandowski.

Podczas konferencji wiceprezydent Bydgoszczy Mirosław Kozłowicz przekonywał, że komunikacja miejska ma się coraz lepiej lepiej. – Wprowadziliśmy szereg działań wzmacniających atrakcyjność transportu publicznego: zakupy 33 nowych tramwajów, rozbudowa buspasów, nowe linie na terenie miasta i obszarze podmiejskim oraz atrakcyjne formy płatności – wyliczał.

Nie zapowiedziano jednak pozytywnych zmian. Nic nie wskazuje, aby liczba kursów wzrosła i dodatkowe autobusy wyjechały na trasy.  

Kierowcy jednak od lat zwracają uwagę – w bydgoskich parkometrach nie można płacić kartą. Pod tym względem mamy spore zaległości. Społecznicy dodają: parkometry nie wymagają podania numeru rejestracyjnego auta. Dlatego nie możemy wzorem innych miast wprowadzić w Bydgoszczy bardziej ekonomicznego i efektywnego systemu kontroli mobilnej.  

Płatności kartą w SPP nie będzie. Będzie podwyżka mandatów za brak biletu parkingowego z 50 do 200 złotych.

Na ten temat czytaj także: Wymówka dla naiwnych [FELIETON PAWŁA BOKIEJA]

 

Redaktor LuPa

Redaktor LuPa Autor

ByWalec