Powietrzny obiekt wojskowy spadł lesie pod Bydgoszczą. Na miejscu mnóstwo służb
fot. ilustracyjna, arch. MON
We wtorek, 25 kwietnia niezidentyfikowany obiekt wojskowy spadł w Zamościu pod Bydgoszczą. Duży teren od tamtej pory zabezpiecza policja, Żandarmeria Wojskowa i patrol saperski. W sprawę zaangażowana jest też prokuratura. Co się tam wydarzyło? Stanowisko zajął MON i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Inne z kategorii
Duży obszar został zabezpieczony. Znajduje się tam istotnej wielkości dziura w ziemi, jak po bombie. Według doniesień medialnych w środę po południu ciężkie samochody wojskowe wywoziły z lasu bliżej nieokreślony przedmiot. O szczegółach akcji nikt do tej pory nie chciał się wypowiadać.
Dziś rano minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przekazał na Facebooku, że wydział Wojskowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, pod nadzorem Prokuratury Krajowej, wszczął postępowanie w sprawie szczątków powietrznego obiektu wojskowego znalezionego w lesie kilkanaście kilometrów od Bydgoszczy. Miejsce zdarzenia oprócz prokuratorów badają wojskowi eksperci, policja, żandarmeria i przedstawiciele SKW.
Jak nieoficjalnie ustaliło radio RMF FM, "obiekt" znaleziony w miejscowości Zamość to pocisk powietrze-ziemia. "Został znaleziony przedwczoraj, ale spadł w lesie już jakiś czas temu. Początkowo sądzono, że to dron. Potem znaleziono na nim napisy w języku rosyjskim".
Red