Właścicielka kawiarni Dlaczego Leśne: Zarząd Dróg chyba czeka, żebym zburzyła budynek
Pawilon na styku ul. Gdańskiej i 11 Listopada/fot. Anna Kopeć
Janina Wszołek, właścicielka małej cukierni na osiedlu Leśnym walczy z urzędniczą bezdusznością. Jak wykazuje, sama musi udowadniać, że pawilon, który wynajmuje stał w tym miejscu wcześniej, niż w życie weszły obowiązujące obecnie przepisy. Wielu bydgoszczan doskonale to pamięta i złożyli swoje oświadczenia. Jednak na tym nie koniec problemów.
Inne z kategorii
Boisko Politechniki Bydgoskiej z prestiżowym certyfikatem FIFA
Nowa przepławka i nowe schody na Wyspie Młyńskiej
Dzięki pozytywnej decyzji SKO, która cofnęła decyzję bydgoskiego Zarządu Dróg Miejskich właścicielka małej kawiarni Dlaczego Leśne uniknęła zapłaty blisko 14 tysięcy złotych kary. SKO wydało opinię, że to Zarząd Dróg Miejskich powinien sprawdzić co i od kiedy ma na swoim terenie.
Jednakże jak wskazuje właścicielka wymaga się od niej, by to ona wykazała dokumenty w rzeczonej sprawie.
I okazało się, że prawnicy w Zarządzie Dróg półtora miesiąca potrzebowali, aby wymyślić, że to ja mam udokumentować co i od kiedy Zarządca dróg publicznych w Bydgoszczy posiada na swoim terenie, na swoim stanie
- pisze oburzona właścicielka.
Czytaj też: Kawiarnia na Leśnym ma szansę uniknąć olbrzymiej kary. Potrzebna pomoc!
Panie Prezydencie Bydgoszczy - litości !!! Zamiast prowadzić działalność gospodarczą to mam teraz siedzieć w archiwum i szukać dokumentów sprzed 60 lat, bo Pana urzędnicy ich nie mają bo minął czas archiwizacji
- dodaje Janina Wszołek.
Poniżej zamieszczamy cały wpis Janiny Wszołek zamieszczony na fanpage Dlaczego leśne:
Brak słów !!!!! Litości !!! Półtora miesiąca czekania aby otrzymać wezwanie do udokumentowania w terminie 14 dni. A o co chodzi? W dniu 26 lutego otrzymałam z SKO Decyzję o uchyleniu decyzji o karze, którą nałożył na mnie Zarząd Dróg - znana już sprawa. W Decyzji tej było napisane m.in., że "W ramach ponownego rozpatrywania sprawy, organ pierwszej instancji powinien w szczególności ustalić historię posadowienia obiektu budowlanego w pasie drogowym ul. Gdańskiej /11 Listopada w Bydgoszczy (działka 171, obr.173) i zbadać, czy w sprawie nie znajduje zastosowania przepis art. 38 ustawy o drogach publicznych" . I okazało się, że prawnicy w Zarządzie Dróg półtora miesiąca potrzebowali, aby wymyślić, że to ja mam udokumentować co i od kiedy Zarządca dróg publicznych w Bydgoszczy posiada na swoim terenie, na swoim stanie. Piszę, że prawnicy, bo gdy dzwoniłam z zapytaniem co dzieje się w tej sprawie, to informowano mnie, że sprawa jest u prawników.I teraz w ciągu 14 dni to ja mam udokumentować - cytuję z wezwania - że obiekt, który jest aktualnie zlokalizowany w pasie drogowym, o tożsamej powierzchni i formie zabudowy istniał już w dniu wejścia w życie przepisu art. 38 Ustawy o drogach publicznych (...), tj. w dniu 1 października 1985 r."Setki mieszkańców Bydgoszczy wiedzą, że pawilon stoi w tym miejscu od 60 lat, a Zarząd Dróg nie posiada dokumentacji co ma na swoim terenie, na zarządzanych prze siebie drogach? Nigdy nie robiono inwentaryzacji, chociażby na dzień wejścia w życie ww. ustawy? Panie Prezydencie Bydgoszczy - litości !!! Zamiast prowadzić działalność gospodarczą to mam teraz siedzieć w archiwum i szukać dokumentów sprzed 60 lat, bo Pana urzędnicy ich nie mają bo minął czas archiwizacji (tego dowiedziałam się akurat ponad trzy lata temu od urzędnika w Zarządzie Dróg). Rozumiem, że dokumentacji nie posiada SPOŁEM - sprzedali obiekt, nie mają go na stanie to i nie mają dokumentacji, niestety dla mnie. Ale w Zarządzie Dróg jest to cały czas sprawa aktualna, bo obiekt stoi.Po moim wcześniejszym apelu posiadam kilka oświadczeń mieszkańców, że w latach 60-tych, 70-tych robili już tam zakupy, ale nikt wówczas nie pomyślał (tu oczywiście żartuję), żeby mierzyć budynek, robić jakieś rysunki czy zdjęcia. Nie był to niestety obiekt ciekawy architektonicznie. Był to po prostu "punkt sprzedaży drobnodetalicznej - spożywczej nr DD-2 zlokalizowany przy Alei 22 Lipca" podlegający WSS "Społem" Oddział w Bydgoszczy.A teraz co robić, jak długo jeszcze czekać i na co? Już nie wiem, ręce opadają. Opada też chęć prowadzenia kawiarenki, bo ile i jak długo można dokładać? Kupiłam, wyremontowałam, co miesiąc płacę 1250,00 lub 1300,00 zł za zajęcie pasa drogowego, bez żadnych ulg, bo Rada Miasta nie obniżyła stawek, a przecież jest pandemia. Od jesieni 2020 r. są znowu ograniczenia i zamknięcia i w moim przypadku zero wsparcia z tarcz rządowych.Po otrzymaniu decyzji z SKO miałam nadzieję, że Zarząd Dróg będzie chciał dalej współpracować, wystąpiłam z takim zapytaniem i propozycją np. umowy dzierżawy gruntu pod kawiarnią. Miałam nadzieję, że stawka za dzierżawę byłaby niższa od opłaty za zajęcie pasa drogowego i jakoś dam radę przetrwać ten trudny czas. Wiosna, lato – ludzie ruszą na spacery, wdepną po lody, kawę, soczki. Ale Zarząd Dróg ma czas i ma procedury. I chyba czekają na to, żebym zburzyła budynek – wtedy nie będą mieli problemu, bo o wpływach do kasy miasta chyba nie myślą.Co zrobić??? Poddać się i zamknąć, zburzyć i podziękować wielu wspaniałym i podtrzymującym na duchu klientom?