Zanurz się w Bydgoszczy z 1937 roku! Niezwykły spacer odkrywa tajemnice miasta

Archeolog Robert Grochowski zorganizował historyczny spacer po Bydgoszczy, przenosząc uczestników do roku 1937. Uczestnicy odkryli urok przedwojennego miasta, przechadzając się po rynku, odwiedzając sklepy, kina i kawiarnie.
Inne z kategorii
Politechnika Bydgoska wchodzi w nową erę technologii i cyberbezpieczeństwa!
Bartodzieje zapraszają do urn! Twoje osiedle, Twoje decyzje!
Archeolog Robert Grochowski na swoim profilu opublikował niezwykłą relację z historycznego spaceru po Bydgoszczy. Wpis zatytułowany „Czarowanie, zaklinanie, malowanie po bydgosku, czyli Umówiłem się z nią na dziewiątą” przenosi czytelnika do roku 1937, prosto na Stary Rynek.
„Wyczarowaliśmy machinę czasu, która przeniosła Nas do Bydgoszczy, prosto na Rynek Marszałka Józefa Piłsudskiego (vel Stary Rynek), przed narożną kamienicę we wschodniej pierzei, mieszczącą Dom Towarowy Braci Mateckich. Na cyferblacie widniała data 28 września 1937 roku…” – pisze Grochowski.
Autor kreśli pełen szczegółów obraz miasta sprzed wojny: eleganckich pań i panów wchodzących do sklepu Mateckich, półek uginających się od towarów, a także wizyty w Muzeum Miejskim, gdzie kustosz Kazimierz Borucki prezentował dzieła Maksymiliana Piotrowskiego.
Nie zabrakło także wątku filmowego – kino „Lido” było akurat zamknięte, ale repertuar innych sal kinowych robił wrażenie. „Zdrajca” w Kristalu, „Lot straceńców” w Marysieńce czy „Biały Tarzan” w Bałtyku pokazują, jak bogata była oferta bydgoskich kin.
Spacerowicze odwiedzili też Bristolkę, z której werandy podziwiano widok na Brdę i Teatr Miejski. Przy kawie i ciastkach sięgnięto po „Dziennik Bydgoski”, gdzie obok informacji o Mussolinim czy zamieszkach w Warszawie można było przeczytać także zapowiedź przyjazdu słynnego cyrku Staniewskich.
Grochowski cytuje ogłoszenia matrymonialne, przypomina przedstawienie w Teatrze Miejskim („Jan” Bus-Fekete), a spacer kończy w hotelu „Pod Orłem” i kawiarni Bromberg Kaffee.
Całość relacji to połączenie barwnej narracji z historyczną wiedzą i humorem. Autor nie kryje, że kluczem do powodzenia takich wydarzeń są ludzie:
„Czy warto organizować takie spacery? O tak. Bo jeśli istnieje magia, to możemy jej doświadczyć właśnie w takich miejscach i tylko z takimi ludźmi. Magicznymi Ludźmi.”
Na koniec Grochowski dziękuje współorganizatorom – Agnieszce Kanigowskiej i Angelice Grobelnej – oraz uczestnikom, którzy zadbali o stroje z epoki, tworząc niepowtarzalny klimat.
Spacer po dawnej Bydgoszczy okazał się udanym wehikułem czasu, który przypomniał, że historia miasta to nie tylko daty i fakty, ale także zapach kawy w Bristolu, afisze kinowe i ogłoszenia matrymonialne w lokalnej prasie.