Był palec – nie ma prezesa TVP [FELIETON]
Nikt nie mógł przypuszczać, że jeden gest spowoduje tyle następstw. Karuzela nazwisk kandydatów na stanowisko szefa TVP już ruszyła – pisze Krzysztof Drozdowski.
Inne z kategorii
W rocznicę zakatowania bł. ks. Popiełuszki: Wojewoda i świat cały
Ta brzydka polityka [FELIETON]
Krzysztof Drozdowski
autor książek historycznych, publicysta
To było głosowanie jak każde inne. Wszystko przeprowadzane w iście ekspresowym tempie. Przegłosowano przekazanie dwóch miliardów na dofinansowanie publicznej telewizji i radia. Oczywiście gdyby parlamentarna opozycja nie rozpoczęła nachalnej akcji propagandowej o tym, że taką decyzją PiS odbiera dwa miliardy na badania onkologiczne, byłoby to tylko zwyczajne głosowanie. Pomstująca opozycja, która zamiast próbować walki na argumenty, woli podjudzać swój elektorat emocjami, zajęłaby się szybko nowym tematem.
Wszystko zmieniła poseł Lichocka, która, z powodu głupoty lub nonszalancji, niezamierzenie przeszła do historii. Za sprawą jednego gestu stała się bohaterką – choć raczej antybohaterką –wszystkich portali społecznosciowych i mediów, od prywatnych do publicznych. Nie było gazety, portalu, telewizji czy radia, które by gestu rzekomego pocierania oka środkowym palcem prawej ręki nie pokazały lub nie opisały. Dało to okazje do jeszcze mocniejszego grzania tematu. Portale społecznościowe zostały zalane przez zdjęcia dzieci i dorosłych rzekomo chorych, które miały grać na ludzkim współczuciu. Nie miało znaczenia, że rząd jednocześnie miał zamiar przeznaczyć ok.1,1 miliarda na służbę zdrowia. Dostrzegano tylko dwa miliardy nieprzeznaczone na „onkologię”.
Jednocześnie zaczęto naciski na prezydenta, który ma możliwość zawetowania każdej ustawy. Opozycja domagała się weta, a rząd podpisu. Wyjście z tej sytuacji nie było wcale proste. Podpisując, prezydent skazałby się na ataki opozycji na temat braku współczucia dla chorych na raka. Nie podpisując, nadszarpnąłby zapewne stosunki z partią rządzącą.
Salomonowym rozwiązaniem było więc podpisanie z postawieniem pewnych warunków. Tym warunkiem miała być dymisja prezesa TVP Jacka Kurskiego. Rzecznik prezydenta Adam Bielan dodał, że żądaniem głowy państwa nie była jedynie głowa prezesa Kurskiego, ale również zwiększenie kwoty na Fundusz Medyczny z 1,1 do niespełna trzech miliardów.
Ostatecznie prezes Kurski prezesem już nie jest, a prezydent podpisał ustawę. Zostają pytania. Skąd rząd weźmie kolejne znaczne sumy na spełnienie żądania prezydenta? Czy w ramach zrównoważonego budżetu zostaną te środki przesunięte z innego celu? Jeśli tak, to z jakiego?
Czy zostanie nałożony na Polaków kolejny podatek? Dziś nikt tego nie wie. Nie jest to jednak jedyne pytanie. Kolejne to to, kto zostanie nowym szefem telewizji publicznej? Karuzela nazwisk już ruszyła.
Czy nowy prezes zmieni oblicze telewizji publicznej w Polsce? Czy w ogóle trzeba je zmieniać? I czy wiatr zmian dotrze na peryferia, czyli do poszczególnych oddziałów? Mijające miesiące przyniosły wiele zmian w obsadzie kadrowej bydgoskiego oddziału telewizji. Nie oceniam, czy na lepsze, czy na gorsze. Zmiana to zmiana. Zawsze niesie ze sobą zarówno nadzieję, jak i ryzyko.