Loteria dla Mateusza [FELIETON WOJCIECHA STANISŁAWSKIEGO]
Wzruszająca inicjatywa, jaką było ogłoszenie pod koniec listopada zbiórki środków na wsparcie Mateusza Kijowskiego, dzielnego ojca, informatyka i założyciela KOD, nie pozostała bez echa.
Inne z kategorii
W rocznicę zakatowania bł. ks. Popiełuszki: Wojewoda i świat cały
Ta brzydka polityka [FELIETON]
Wojciech Stanisławski, historyk i publicysta,
członek zespołu kuratorów
Muzeum Historii Polski
Z pomocą pospieszyli Obywatele RP – ci pisani dużą literą i małą, a nawet najmniejszą: jak słychać, pokaźną kwotę ofiarowały bezdomne koty, psy-adopciaki, konie i słonie, wykupywane z cyrków w celu zapewnienia im godnej emerytury, ba, nawet foki z delfinarium. Z Mateuszem solidaryzują się, jak słychać, również niektórzy odbiorcy Szlachetnej Paczki, którzy zamierzają przekazać mu na przykład połowę kwoty otrzymanej na wykupienie leków na nadciśnienie albo paczkę herbatników w czekoladzie (oczywiście – gorzkiej, jak gorzki jest los obrońców praworządności).
Niewykluczone, choć to są sprawy bardzo intymne, że dzielny działacz, ucieleśnienie nadziei Jacka Żakowskiego i Tomasza Lisa, otrzyma w darze również czyjąś protezę. Będzie to, naturalnie, proteza demokracji. Sporo darów napłynęło ze stref przyfrontowych Ukrainy, a konkretnie, sądząc po stemplu pocztowym, z Doniecka.
Nawet jednak ta fala hojności, miejscami przybierająca rozmiary tsunami, może na dłuższą metę nie wystarczyć, tym bardziej, że z człowiekiem pierwszej potrzeby konkurują w przedświątecznym okresie różni naciągacze, żerujący na ludzkiej naiwności: jak nie organizacje fundujące stypendia dzieciakom ze wsi, to wolontariusze kwestujący na rzecz sierot w Syrii, którzy, doprawdy, mogliby uznać jednak pewną naturalną hierarchię potrzeb: pan Mateusz ciągle w tych samych dżinsach!
Na jednej zbiórce nie może, nie powinno się skończyć. Pan Mateusz będzie jeszcze potrzebny ojczyźnie, tym bardziej że trawniki pod Sejmem RP czekają na napływ rzesz protestujących: niech no się tylko zazielenią te błonia… „Im słoneczko wyżej, tym Kijowski bliżej”, naszeptują pamiętające okupację starsze panie, zerkając na zbyt wolno zrzucający kartki kalendarz. Stratedzy natomiast, jak słychać, szykują już koleją siurpryzę: loterię fantową, z której cały dochód przeznaczony będzie na wsparcie dla pana Mateusza.
Loteria fantowa! Barwna uroczystość, do której śmieją się oczy dorosłych i dzieci, zwłaszcza gdy wyobrazić sobie ten gwar, ten brzęk wieszaków noszonych przez działaczki proaborcyjne, te skoczne nuty KOD-Kapeli. Osobom mniej wrażliwym na sztukę, na piękno oraz na los pana Mateusza (czasem wydaje się zresztą, że te trzy byty są jednością) warto dostarczyć dodatkowej zachęty. Jakie fanty okażą się ostrogą, co może się okazać magnesem, dla którego licytujący mogą zatracić się w obywatelskim i kolekcjonerskim szale? Dary płyną zewsząd, niosą je karawany wielbłądów i drony.
Dziś uchylić możemy tylko rąbka tajemnicy. Wymieńmy garść fantów ofiarowanych przez weteranów PRL i III RP:
– włos z czupryny Józefa Cyrankiewicza, oprawiony w srebro;
– nagranie Władysława Frasyniuka, śpiewającego za kierownicą TIR-a evergreen „Country Roads”;
– aktówka Leszka Millera (pusta);
– fragment „Dzienników” Krystyny Jandy za lata 2023-2027;
– jeden dolar (one dollar), ściągnięty z konta FOZZ;
– wypalony znicz, zdobyty na faszystach spod Pałacu Prezydenckiego;
– rozterki Daniela Passenta (rozterki Daniela Passenta, pochodzące rzecz jasna sprzed 13 grudnia 1981 – potem nie miał już żadnych – pakowane są, jako towar sypki, w woreczki polietylenowe o pojemności dwóch litrów);
– reżyserska wersja filmu Agnieszki Holland zatytułowanego „Kaligula”, traktującego o pierwszych miesiącach prezydentury Andrzeja Dudy;
– liczba pi, która posłużyła do obliczenia obwodu Okrągłego Stołu.
Są to, przyznajcie Państwo, skarby, wobec których bledną jaskinia Ali Baby i kopalnie króla Salomona. Nikt nie może pozostać obojętnym wobec tych samorodków talentu i cnoty; podczas licytacji padną, nie wątpię w to, zawrotne kwoty. Co jednak, jeśli i to nie wystarczy do zaspokojenia potrzeb pana Mateusza? Cóż, są widoki, że w styczniu zagra dla niego Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy.
Autor to historyk i publicysta, członek zespołu kuratorów Muzeum Historii Polski,
współpracownik tygodnika „W Sieci".