Polska podzielona czy zmanipulowana? [FELIETON]
fot. Anna Kopeć
Polska jest podzielona - to fakt niezaprzeczalny. Podziały jednak budujemy sami dając się omotać fałszywym autorytetom, zatracając swój instynkt kulturowy i społeczny.
Inne z kategorii
W rocznicę zakatowania bł. ks. Popiełuszki: Wojewoda i świat cały
Ta brzydka polityka [FELIETON]
Od dawna mówi się o podziale Polski na dwie części. Pomimo, że tak naprawdę tych części jest znacznie więcej, to jednak dwa podziały wybijają się na pierwszy plan.
Polska Dudy i Trzaskowskiego lub Polska PiS i antypis
- to dwa główne nurty obecnego od kilku lat podziału politycznego. Doskonale było to widoczne w drugiej turze wyborów prezydenckich. Ekipa Trzaskowskiego serwowała nam grafiki z podziałem Polski na województwa, gdzie oznaczono, że zwyciężcą był Rafał Trzaskowski. Druga strona pokazywała wyniki głosowania z podziałem na powiaty, gdzie zdecydowanym liderem był Andrzej Duda. Czy to tylko dobór pasującej informacji i dobierania danych pod tezę czy celowa manipulacja?
Fakty są takie, że w tym konkretnym przykładzie obie strony miały rację, a pomimo tego partyjan propaganda nie pozwoliła na przyjęcie do świadomości podstawowych faktów.
Polska za LGBT i LGBTQWERTY
- w tym przypadku mamy podział społeczeństwa na trzy frakcje, z których oczywiście najgłośniejsze są dwie. Za i przeciw. Ci, których zwyczajnie ten temat nie grzeje i zajęci są przeżyciem kolejnego dnia jest pewnie i najwięcej ale są też najcichsi. Toteż ich zdanie jest pomijane.
W głównym sporze więc są zwolennicy deprawacji i wszelkiej wolności cielesnej i duchowej często w imię swoich przekonań dopuszczajacy się obscenicznych gestów - czego przykład mieliśmy w trakcie marszu 1 sierpnia w Warszawie - dodatkowo często dopuszczających się do przemocy fizycznej wobec osób i mienia. Kultywują zasadzie, że rewolucja ma swoje prawa. Zapominają jednak, że w historii świata każda rewolucja prędzej czy później pożerała swoje dzieci i ostatecznie wracano do starego porządku lub dobierano kilka elementów rewolucyjnych mających stanowić niejako zwycięstwo rozumu nad emocjami.
Z drugiej strony mamy osoby o konserwatywnym podejściu do życia, którym wspomniane rewolucje nie są w głowie, a dostrzeżone problemy natury społecznej czy kulturowej wolą przemodelowywać w pokojowy i cywilizowany sposób w trakcie dyskusji, a nie obscenicznych parad. Osoby te nie godzą się na epatowanie swoją seksualnością w przestrzeni publicznej, na seksualizację dzieci i dalszy postęp rewolucji bolszewickiej przykrytej obecnie płaszczykiem walki o wolność i tolerację.
Fakt jest taki, że skądinąd słuszna walka o wolność i tolerancję jest tylko przykrywką do kulturowego armagedonu i zniszczenia wszystkiego na czym wyrosła europa łacińska.
Polska walcząca z COVIDem i Polska walcząca z rzekomą dezinformacją i manipulacją
- to w moim odczuciu najtrudniejszy podział. Na pozór rozsądne osoby, które dodatkowo zna się osobiście, publicznie zaprzeczają istnieniu pandemii koronawirusa. Dodatkowo, gdy w naszym pobliżu nie ma osób, których ta choroba dotknęła to zaczynamy się zastanawiać kto w tym wszystkim ma jednak rację. Błędne i powodujące chaos dezinformacyjny działania rządu nie powodują zwiększenia zaufania i społecznej akceptacji dla wprowadzanych obostrzeń. Wzrastajaca liczba pseudoautorytetów trąbiących w mediach społecznoścowych, że koronawirusa nie ma i że to wielka ściema powoduje, że łatwiej jest w to uwierzyć niż w ciągle strajkujących lekarzy czy ministra zdrowia. ministra, który początkowo stał się symbolem walki z pandemią, a przez błędne wypowiedzi staje się dla wielu pośmiewiskiem. Dodatkowo śmiał się z noszenia maseczek, po czym nakazał je nosić, choć sam tego nie robił, a na koniec wprowadza kary za ich nie noszenie.
Z drugiej strony mamy tych, którzy jednak zawierzają swoje zdrowie lekarzom i wspomnianemu już Ministrowi Zdrowia. Przecież to Łukasz Szumowski praktycznie nie spał, poświęcając się na całej linii walce z narastajacym zagrożeniem. To jego zdjęcia z podkrążonymi oczami spowodowanymi brakiem snu obiegały internet. I pomimo, że obarcJa się go iż doprowadził do straty przez Państwo 5 milionów złotych przez zakup trefnych maseczek to jednak chciał dobrze. Jak sam powiedział, gdyby musiał to kupiłby je od samego diabła. I trudno nie zgodzić się z taką argumentacją. Czyż my nie jesteśmy w stanie pokonać całego zła tego świata w walce o uratowanie swoich najbliższych?
Fakt jest taki, że doszło do zachwiania naturalnych autorytetów w społeczeństwie. Możliwość uzyskania dyplomu z jakiejkolwiek uczelni wyższej deprecjonuje podziwiany niegdyś status magistra czy doktora. Mając to na uwadze deprecjonujemy więc również wiedzę, doświadczenie i zamiary osób nami rządzących i decydujących o tym czy do sklepu wejść w maseczce czy też bez.
Podsumowując, podziałów w spoleczeństwie jest znacznie więcej niż te kilka tu wymienionych. Podziałów jest tyle ile ludzi. Każdy ma swoje zdanie w jakimś temacie i ciężko lub wręcz niemożliwe jest przekonanie drugiej osoby do swoich racji. Nikt nie sięga już do encyklopedii chcąc zgłębić jakieś zagadnienie. Teraz wystarczy klika kliknięć myszką komputerową i już mamy wiedzę w każdym temacie. Niestety poziom fake newsów i dezinformacji jest tak olbrzymi, że nawet logicznie myślącemu człowiekowi trudno jest ostatecznie zrozumieć co jest prawdą a co tylko sprytną manipulacją.
Kto w tym sporze ma rację?