Święty Ignacy Loyola uczy, jak znajdować Boga
Portret św. Ignacego Loyoli (fragment) pędzla Rubensa, domena publiczna
31 lipca Kościół obchodzi wspomnienie jednego ze swoich najbardziej znanych świętych: Ignacego Loyoli, założyciela Zakonu Jezuitów, autora słynnych „Ćwiczeń duchowych” – swego rodzaju podręcznika życia duchowego.
Inne z kategorii
Trąba groźnym zabrzmi tonem [POWĘSKI NA ZADUSZKI]
Polska modli się za Ojczyznę – tysiące czuwały w nocy z Wojownikami Maryi w Dolinie Śmierci
Jak przystało w takich opowiadaniach, rozpocznijmy od krótkiego życiorysu. Święty Ignacy Loyola urodził się w 1491 roku, a więc na rok przed odkryciem Ameryki przez Krzysztofa Kolumba, swojego rodaka. Przyszedł na świat w Hiszpanii, w znamienitym rodzie, na zamku swojego ojca Bertrama. Był jego najmłodszym synem i został posłany na służbę na dwór króla Ferdynanda. Kiedy dorósł, został rycerzem. Był powszechnie znany ze szlachetności, męstwa i wierności królowi, ale był też ambitny i żądny sławy. Wziął udział w wojnie, która wybuchła w 1521 roku, gdy na tron hiszpański wstąpił Karol Habsburg (ten sam, który później jako cesarz Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego napadł na Rzym i splądrował go).
Wojna hiszpańsko-francuska spowodowana była tym, iż poprzez wstąpienie na tron Karola, Francja została otoczona terytoriami habsburskimi. Nie mogąc się z tym pogodzić, król francuski Franciszek najechał podległe Hiszpanii ziemie w Italii, rozpoczynając drugi francusko-hiszpański konflikt w tym stuleciu. Ignacy Loyola wsławił się męstwem w czasie obrony Pampeluny, został wówczas ranny w nogę. Dostał się do francuskiej niewoli, ale zwycięzcy tej bitwy, którym zaimponowało jego męstwo, puścili go wolno i odesłali do rodzinnego zamku, żeby się wyleczył. Rana okazała się jednak bardzo poważna i powrót do zdrowia nie był łatwy.
Zafascynowany bohaterstwem świętych
Aby skrócić sobie czas przebywania w łóżku, zaczął czytać książki. Wszak było to już kilkadziesiąt lat po wynalezieniu druku. Niemniej jednak w całym zamku do dyspozycji były tylko dwie pozycje: „Życie Chrystusa” i „Żywoty świętych pańskich”. Nie był zadowolony z tego faktu, ale z braku czego innego zaczął je studiować. Po jakimś czasie książki te porzucił, a potem wrócił do nich znowu. Bohaterstwo świętych zaczęło go zastanawiać. Coraz bardziej natarczywa stawała się myśl, że zamiast uganiać się za próżną sławą, powinien walczyć o większe rzeczy, naśladując wybrańców Bożych.
Wreszcie uklęknął przed obrazem Matki Bożej i złożył jej ślub, że poświęci się Bożej służbie. Jak pisze jeden z najwybitniejszych jezuitów, ksiądz Piotr Skarga, zaledwie złożył przysięgę, „wstrząsł się zamek Loyola w swych posadach, tak dalece oburzyło szatana to postanowienie”.
Udał się wtedy do klasztoru benedyktynów. Tam wyspowiadał się z całego życia i oddał się modlitwie oraz usługiwał chorym w szpitalu. Cały swój majątek zostawił, a kosztowny mundur oddał żebrakowi. W końcu zamieszkał w jaskini, w której napisał swoje najsłynniejsze dzieło: „Ćwiczenia duchowe”. Zamierzał ruszyć do Jerozolimy, aby nawracać mahometan i ponieść śmierć męczeńską, ale Pan Bóg chciał inaczej.
Loyola zrozumiał, że w służbie Bożej potrzebne mu będzie odpowiednie wykształcenie. W Barcelonie zaczął się uczyć wraz z małymi chłopcami. W tym czasie potrzebny do życia chleb zdobywał, żebrząc. Następnie udał się na uniwersytet do Salamanki, ale ponieważ w kraju doznawał prześladowań, wybrał się do Paryża i tam dokończył naukę.
Tam też, wraz z sześcioma przyjaciółmi, którymi byli: św. Franciszek Ksawery z Navarry, Alfons Salmeron, Diego Laínez, Mikołaj Bobadilla z Kastylii, Piotr Faber i Symeon Rodrigues z Portugalii, złożył ślub ubóstwa i zobowiązał się, że po ukończeniu studiów teologicznych ruszy jako misjonarz do Palestyny. Tak powstał słynny Zakon Jezuitów. Został on zatwierdzony przez papieża Pawła III w 1540 roku i już za życia założyciela liczył przeszło 1000 członków.
Podręcznik życia duchowego
„Ćwiczenia duchowe”, które napisał św. Ignacy, to jedna z tych książek, które więcej osób nawróciły, niż liter zawierają. Książeczkę tę, po kilku uwagach wstępnych, otwiera słynne zdanie o sensie istnienia człowieka: „Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony”.
„Ćwiczenia duchowe” są swego rodzaju podręcznikiem życia duchowego dla wszystkich. Święty Ignacy to jeden z tych nauczycieli życia duchowego, którzy obok Teresy z Ávili, świętego Jana od Krzyża, świętego Franciszka Salezego wskazują i opisują drogę osiągnięcia świętości, drogę osiągnięcia już tu na ziemi tej czystości serca, która pozwala oglądać Boga.
Co należy robić, żeby ją osiągnąć? Oczywiście to, co zostało powiadziane wyżej – Pana Boga czcić, wiernie Mu służyć... ale w jaki sposób? Do celu prowadzą dwa bardzo proste środki – to medytacja i rachunek sumienia. Obydwa są tak naprawdę modlitwą. Święty Ignacy Loyola namawia, by wszystko postawić na modlitwę. On sam tak uczynił.
Słowo „medytacja” ma tutaj zasadnicze znaczenie. W słowniku dzisiejszej kultury masowej kojarzy się ono najczęściej z przywleczonymi z Azji technikami ćwiczenia umysłu, wypracowanymi przez religie pogańskie. Tymczasem zapomina się o wspaniałym i niewyczerpanym skarbcu mistyki chrześcijańskiej, która, jak to zwrócił uwagę św. Jan Paweł II, rozpoczyna się tam, gdzie kończy się medytacja buddyjska.
Czym zatem jest ignacjańska medytacja? Nie będziemy tu jej szczegółowo omawiać, tym bardziej, że sam święty Ignacy podkreśla, że jego ćwiczenia należy przerabiać pod kierunkiem doświadczonego opiekuna duchowego. Można jednak podać kilka punktów orientacyjnych.
Rozmyślanie i rachunek sumienia
Jak wszyscy wiemy, istotą życia chrześcijańskiego jest Ewangelia, a głównym punktem odniesienia – ziemskie życie Jezusa Chrystusa. Toteż właśnie ewangeliczne sceny z życia Zbawiciela oraz Najświętszej Maryi Panny winny być przedmiotem chrześcijańskiego rozmyślania. Proces ten jest tak naprawdę bardzo prosty. Scena z Ewangelii, czy ewentualnie z życia świętych, ma być przedstawiona w umyśle rozmyślającego punkt po punkcie. Nie chodzi tutaj jednak tylko o oglądanie w wyobraźni jakiegoś „filmu” czy przedstawienia. Chodzi o coś więcej. Rozmyślający ma być niejako uczestnikiem tych wydarzeń, mają one z pomocą Bożą odcisnąć piętno na jego życiu, a nie tylko zostać jakby obejrzane. Stąd istotna rola postanowień, aktów woli, aktów wiary, nadziei i miłości związanych z przeżyciem tych scen. Wszystko to święty Ignacy opisuje w sposób bardzo szczegółowy, z żołnierską prostotą, rozpisując na poszczególne punkty całą procedurę prowadzenia takiego rozmyślania.
Rozmyślanie jednak to tylko jeden element duchowości. Drugim, równie niezbędnym, albo nawet ważniejszym, jest poznanie samego siebie poprzez rachunek sumienia. To podstawowy warunek postępu duchowego. Święty Ignacy, choć czasem zezwala na skrócenie medytacji, nigdy nie pozwala na opuszczenie codziennego rachunku sumienia. Podobnie jak w przypadku rozmyślania, jest on rozpisany na całą procedurę, składającą się z pięciu punktów. Pierwszy to dziękczynienie za otrzymane od Pana Boga dobrodziejstwa, drugi – prośba o łaskę poznania grzechów i odrzucenie ich precz, trzeci – żądanie od duszy zdania sprawy ze swojego postępowania, czwarty – prośba o przebaczenie winy, zaś piąty – postanowienie poprawy dzięki łasce Bożej.
Wydaje się, że taki rachunek sumienia, wykonywany codziennie, ma szczególne znaczenie dla dzisiejszego człowieka. Jest on obroną przed lawiną złudzeń, zakłamania i przed wszelkiego rodzaju manipulacją. Pozwala poznać bezwzględną, czasami bolesną, prawdę o własnym życiu, a równocześnie umożliwia programowanie swojego życia zgodnie z wolą Bożą, i to na modlitwie.
Święty Ignacy bardzo chciał jednak, by człowiek znajdował Boga we wszystkim, we wszystkich sprawach, rzeczach i stworzeniach, nie tylko w medytacji, kontemplacji czy rachunku sumienia. I to właśnie jest tym szczytem, do którego metody te mają prowadzić, a którego osiągnięcie bez nich wydaje się niemożliwe, bo, jak napisał inny znawca duszy ludzkiej, Tomasz à Kempis – najwyższe na najniższym wznosi się i opiera.
Maksymilian Powęski
artykuł pierwotnie opublikowany w wydaniu papierowym „Tygodnika Bydgoskiego” w lipcu 2017 r.
Rok Jubileuszowy
W 2021 roku mija 500 lat, odkąd Ignacy Loyola, został poważnie ranny podczas oblężenia Pampeluny. Właśnie to wydarzenie stało się początkiem jego nawrócenia. Z tej okazji ogłoszono Jubileuszowy Rok Ignacjański, który potrwa do 31 lipca 2022 roku. W tym czasie wszystkie kościoły i kaplice jezuickie mają status świątyń jubileuszowych: codziennie można w nich uzyskać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami (stan łaski uświęcającej, przyjęcie Komunii Świętej, modlitwa w intencjach Ojca Świętego).
Odpust mogą uzyskać także osoby, które z ważnych powodów nie mogą wyjść z domu, jeśli duchowo włączą się w jubileuszowe celebracje poprzez modlitwy przed wizerunkiem św. Ignacego i ofiarowanie Bogu swoich cierpień.
Więcej o Roku Jubileuszowym o możliwości uzyskania odpustu czytaj tutaj.