Co się stało z naszą klasą? [KOMENTARZ]
Pyta Adam w Tel Avivie. Trudno sprostać takim czasom, ciężko w ogóle żyć uczciwie – słowa narodowego barda kołatają mi się w głowie od lat. I gdy powracają, to za każdym razem z jeszcze większą mocą.
Inne z kategorii
Lepiej późno niż wcale? Refleksje nad budową S10 [KOMENTARZ, WIDEO]
Dlaczego liberalizm (i komunikacja miejska) zawiodły w Bydgoszczy? [KOMENTARZ, WIDEO]
Jarosław Kopeć, „Tygodnik Bydgoski”
Tym razem wybrzmiały nader intensywnie w związku ze strajkiem nauczycieli. Obiecałem sobie, że przy okazji tego protestu nie podejmę nawet próby użycia jakichkolwiek argumentów za czy przeciw. Tak się bowiem ułożyło w ostatnich latach, że uczestnicy narodowej debaty są impregnowani na jakiekolwiek, nawet słuszne, racje adwersarzy. Furorę za to robią natomiast polityczni bejsboliści. Okładanie się werbalnymi kijami zabiło dyskusję. Widać to najlepiej w programach telewizyjnych, w których udział biorą politycy, dziennikarze, a teraz nawet nauczyciele. Widać to jeszcze bardziej w mediach społecznościowych, gdzie puszczają wszelkie hamulce.
Wracając jednak do naszych baranów (kto wykształcony, ten zrozumie to powiedzenie z XV-wiecznej francuskiej farsy), czyli strajku pedagogów i wychowawców młodzieży. Ujawnił on wiedzę, która była powszechna, ale rzadko na głos wypowiadana. Ujawnił wiedzę o skarleniu aspirujących do miana elity intelektualnej, która powinna wyznaczać standardy etyczne i dbać o zachowanie zasad kultury i norm społecznych. Bohaterką mediów staje się oto dyrektorka szkoły, która nie potrafi zorganizować egzaminu gimnazjalnego i nie wpuszcza do szkoły strażaków, którzy mieli pomóc w jego przeprowadzeniu. Paradoks tej sytuacji jest jeszcze większy, gdy do naszej świadomości dotrze do jakiego poziomu zostały sprowadzone testy. Tak, strażak ma kompetencje, żeby sprawdzić tożsamość, rozdać arkusze, przypilnować, aby nikt nie ściągał i odmierzyć czas. I warto dodać, że w drugą stronę to raczej by nie zadziałało.
Nauczyciele żądają wyższych zarobków. Ich prawo. Rozmawiałem ostatnio z niezwykle utalentowaną, ambitną uczennicą i jej nauczycielką o ich przygotowaniach do bardzo wymagającego konkursu krasomówczego w języku angielskim. Uderzyło mnie to, jak wielką determinację musiały wykazać obie panie, żeby w tym konkursie uczennica wystąpiła i w efekcie go wygrała. „Program nie jest nastawiony na naukę „żywego” języka – taki tytuł dałem w „Tygodniku” do tej rozmowy. Profesorka sygnalizowała, że przydałaby się choć jedna godzina lekcyjna więcej w tygodniu, by móc poświęcić czas na naukę swobodnej rozmowy, która jest tak ważna w przypadku opanowania języka obcego.
Nauczyciele żądają wyższych zarobków. I niestety, tylko ten jeden postulat wybijają na sztandarach związkowcy. Milczą zaś o zmianach programowych, bo wiedzą, że wiąże się to z otwarciem dyskusji o Karcie Nauczyciela i zwiększeniu pensum, za którym dopiero mogłyby pójść konkretne regulacje płacowe.
Żal mi maturzystów, którym z całego serca życzę, by w terminie ukończyli swoje szkoły i mogli przystąpić do matur. Sytuacja wydaje się bowiem patowa. Czy widzę jakieś wyjście? Obserwuję „twórczość artystyczną” ciała pedagogicznego i jestem pełen obaw. Piosenka, wiersz, ironia tradycyjnie od lat były pokarmem duszy dla walczących i protestujących w różnych czasach. Zwłaszcza tych najtrudniejszych. Dlatego tak wielu wybitnych twórców mamy w narodowym panteonie wieszczów. Dlatego wreszcie, tak uwielbiam Jacka Kaczmarskiego.
Co się stało z naszą klasą?
Odnalazłem klasę całą -
Na wygnaniu, w kraju, w grobie,
Ale coś się pozmieniało,
Każdy sobie żywot skrobie (…)Własne pędy, własne liście,
Zapuszczamy - każdy sobie
I korzenie oczywiście
Na wygnaniu, w kraju, w grobie,
W dół, na boki, wzwyż ku słońcu,
Na stracenie, w prawo - w lewo...
Kto pamięta, że to w końcu
Jedno i - to samo drzewo...