Nic już w Polsce nie będzie takie samo [MACIEJ ECKARDT]
Po zaatakowaniu nożem prezydenta Gdańska, nic już w Polsce nie będzie takie samo. Zdarzały się wcześniej sytucje krańcowe, w których z powodów politycznych zginął człowiek - choćby w Łodzi - ale nigdy jeszcze nie miała miejsca sytuacja, jaka wydarzyła się w Gdańsku, czyli udany zamach na przedstawiciela władzy, w tym przypadku samorządowej.
Inne z kategorii
Między wesołością a świętowaniem [WIDEO, KOMENTARZ]
Lepiej późno niż wcale? Refleksje nad budową S10 [KOMENTARZ, WIDEO]
Maciej Eckardt
publicytsta
Trudno dzisiaj dociec, co kierowało nożownikiem. To wyjaśni śledztwo. Przynajmniej taką mam nadzieję. Wiele wskazuje, że mamy do czynienia z osobą niezrównoważoną, odreagowujacą swoją krzywdę. Tak przynajmniej wynika z okrzyków, jakie zamachowiec wznosił. Ale obojętnie, jakie rezultaty przyniesie śledztwo, wydarzenie to z pewnością wpłynie na sytuację polityczną w kraju.
Jeszcze zanim prezydent Gdańska trafił na stół operacyjny, rozpoczęły się polityczne harce. Nieuniknione, bo Paweł Adamowicz, to postać w polskiej polityce znana, będąca w ostrej opozycji do rządu. Fighter, z którym w Gdańsku każdy musi się liczyć. Dzisiaj, trafiony nożem, staje się dla opozycji symbolem brutalizacji życia publicznego. Nie bez kozery, wszak każdy widzi w jak wściekłym ulu żyjemy.
Polskie życie publiczne stało się przekleństwem. Rządzą nim dramaty i krew. Nienawiść i zemsta. Zapiekłość i swoisty sadyzm. Tak, sadyzm, bo niczym innym przecież nie jest stosowana namiętnie w polityce zasada nie brania jeńców, czyli ich wyrzynania. Wprawdzie zawodowego, medialnego i politycznego, ale jednak.
Polska potrzebuje przełomu. Przełomu radykalnego. Nie ideologicznego, prawicowego czy lewicowego. Potrzebuje przełomu zasad, przełomu personalnego oraz mentalnego. Dlatego, że nawa życia publicznego - i nie chodzi tylko o rząd - spoczywa dzisiaj w rękach środowisk niebezpiecznych, spychających nas w przepaść nie tylko w kraju, ale i na arenie międzynarodowej.
Niestety, nie potrafię być optymistą. Wzajemna nienawiść wdrukowywana Polakom każdego dnia, w pierwszym rzędzie dotyka tych, którzy to robią. Tych, którzy odpowiadają za klimat i jakość naszego życia publicznego. Nie mamy dzisiaj żadnych autorytetów, bo zostały splute i sponiewierane, a ci którzy mogliby nimi być, kierując się instynktem samozachowawczym, z życia publicznego się wylogowali.
Polska dzisiaj, to jeden wielki dramat. Kraj na wskroś teoretyczny. Silny jedynie pyskiem i knutem (służbami) w stosunku do własnych obywateli. Polska dzisiaj, to ryba rozkładająca się od głowy. Państwo żyjące w świecie wyimaginowanych zagrożeń, agentów i spisków. Polska, to jedna wielka psychodelia, podkręcana z zewnątrz, gdzie szkodliwa dla nas narracja, trafia na jakże podatny grunt.
Mam nadzieję, że prezydent Gdańska się wyliże, bo sprawia wrażenie silnego chłopa. Nie jest z mojej politycznej bajki, ale nikt o zdrowych zmysłach nie może godzić się na to, co się stało.
Źle się dzieje. Naprawdę źle. Naprawdę, czas na przełom. Radykalny. Do imentu.