Kultura 28 mar 2022 | Redaktor
Cztery kobiety w Galerii Autorskiej

fot. Anna Kopeć

– Anna Drejas wie, że duże miasto daje kobiecie siłę, samodzielność, wykształcenie, możliwość decydowania o własnym losie, z drugiej wrzuca w pustkę, podsuwa fałszywe wzorce – pisze o wystawie „Ćwiczenia z wyobraźni” Bartłomiej Siwiec.

W czwartek 24 marca 2022 roku w Galerii Autorskiej Jana Kaji i Jacka Solińskiego odbyło się spotkanie autorskie z Małgorzatą Grajewską, połączone z promocją jej najnowszej książki poetyckiej „Obecność, prawie czułość”. Prezentacji poezji towarzyszyła wystawa obrazów Anny Drejas. Na wstępie gospodarz spotkania Jacek Soliński zauważył, że o trzeci zbiór wierszy poetki, ale pierwszy wydany w Wydawnictwie Galerii Autorskiej J. Solińskiego i J. Kaji.

O czym pisze Grajewska? Soliński, zwrócił uwagę na fakt, że poezja bydgoszczanki jest zanurzona w tradycji; to poezja kobieca (jeśli w ogóle można dokonywać takich rozgraniczeń), bo jest delikatna i subtelna. Autorkę fascynują znani artyści i artystki: jedną z bohaterek zbioru jest meksykańska malarka Frida Kahlo. Ale czy poetkę interesują poglądy polityczne Fridy Kahlo (nazwałem ją kobietą numer 3), jej zaangażowanie w komunizm albo związek z Lwem Trockim? Otóż nie, dla Grajewskiej najważniejsze są obrazy i życie malarki, jej nieustanne cierpienie. Kahlo przez lata zmagała się z problemami zdrowotnymi, sercowymi, uzależnieniami. Kryzys zdrowotny potęgował jej wybuchowy charakter. Fascynację życiem Kahlo Soliński próbował nawet zgrabnie wytłumaczyć, mając na uwadze, że nasze współczesne postrzeganie ludzi, którzy żyli sto lat temu i ulegli modnym wówczas ideologiom i trendom, jest błędne, ponieważ tamci niekoniecznie wiedzieli, co czynią; padali ofiarami manipulantów i propagandystów.

Tego wieczoru bardzo ładnie wybrzmiały wiersze poetki – te, w których pojawiają się Frida Kahlo i Diego Rivera, ale też te dedykowane osobom z kręgu Galerii: śp. Mieczysławowi Franaszkowi, śp. Krzysztofowi Derdowskiemu, Alinie Rzepeckiej, Annie Drejas, Hannie Strychalskiej i Wojciechowi Banachowi. Wiersze poetki przeczytała też wspomniana poetka, Alina Rzepecka i współgospodarz Galerii, Jan Kaja.

Anna Drejas przygotowała wystawę „Ćwiczenia z wyobraźni”. Artystka początkowo odmówiła komentarza, sugerując, że istotne jest nie to, co ona sama powie o własnej twórczości, lecz przede wszystkim zależy jej na opiniach, komentarzach, interpretacjach odbiorców jej sztuki. Przemówiła dopiero na końcu spotkania.

Bohaterem każdego obrazu Drejas jest kobieta (nazwałem ją kobietą numer 4) uchwycona w różnych pozach. Kobieta, którą można by nazwać sportsmenką i która – w moim odczuciu – reprezentuje współczesną mieszkankę wielkich miast, wolne chwile spędzającą na aktywności fizycznej. Ten portret kobiety, który wyłania się z obrazów Drejas, może zmusić nas do gorzkiej refleksji: gdzie wspólnota, gdzie rodzina, gdzie praca na rzecz innych, gdzie obowiązki? Czy ten bieg, gonitwa, wyścig, żeby ciało było sprężyste, żeby pozbyć się tkanki tłuszczowej, żeby poprawić, ujędrnić, zmusić do pracy każdy mięsień, to nie jest droga donikąd? Czy dbając o swój wygląd fizyczny nie zapominamy o czymś ważniejszym, o rozwoju duchowym, o drodze, która prowadzi nie na zewnątrz, ale do wewnątrz?

Oczywiście można te obrazy odczytywać inaczej, choćby w perspektywie egzystencjalnej. Największym problemem człowieka współczesnego jest samotność i krocząca z nią pod rękę nuda. Trzeba wciąż na nowo wymyślać sobie atrakcje, codziennie być kreatywnym, by nie popaść w nudę. To często zresztą dzieje się intuicyjnie, poza nami. Boimy się jej, więc biegniemy, nie po to, żeby zachować zgrabną sylwetkę i zrzucić zbędne kilogramy, ale żeby przed nią uciec. Gdyby właśnie z tej perspektywy potraktować obrazy Drejas, można wysnuć wniosek, że współczesna kobieta ucieka przed samą sobą. Myślę, że to jedna z tych ważkich myśli przyświecających jej twórczości. Podejrzewam, że taki właśnie jest jej zamysł. Drejas wie, że duże miasto daje kobiecie siłę, samodzielność, wykształcenie, możliwość decydowania o własnym losie, z drugiej wrzuca w pustkę, podsuwa fałszywe wzorce. Zamiast wspólnoty oferuje niewiele wnoszące do życia zamienniki. Nie pozwala nasiąknąć tym, co stanowi o wartości jednostki: nie daje fundamentu duchowego. Kobieta z obrazów Drejas wydaje się żyć instynktownie: potrafi przetrwać nawet najtrudniejsze czasy, na to jest przygotowana, jest wytrenowana, ale wydaje się, że brak jej refleksji na temat tego, co najważniejsze: otwarcia się na bliźniego. Myślę, że tak surowo też można interpretować te obrazy.

Tymczasem wydaje się, że twórczość Anny Drejas tylko pozornie pozbawiona jest pierwiastka duchowego, ale żeby go wyczuć, trzeba wykonać pracę – aktywności kobiet z obrazów Drejas są niejako sprzężone z zadaniem, które artystka stawia przed odbiorcami jej sztuki: trzeba się nieźle wysilić, wgryźć się głębiej w materię obrazu. Odpowiedź istnieje, ale nie jest prosta, potrzeba uwagi i wnikliwości, żeby ją otrzymać.

Bartłomiej Siwiec

Zdjęcia: Anna Kopeć

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor