Kultura 4 maj 23:05 | Redaktor
Promocja książki Krzysztofa Derdowskiego oraz wystawa obrazów Zbigniewa Tubisza w Galerii Autorskiej [RELACJA]

Zbigniew Tubisz /fot. Jacek Kargól

Z każdym rokiem ubywa postaci trwale wpisujących się w dorobek bydgoskiego środowiska artystycznego. Warto wspomnieć choćby tylko tych, którzy odeszli w ostatnich latach: Mieczysław Franaszek, Wojciech Banach.  Nieocenione są zasługi Galerii Autorskiej w kultywowaniu pamięci o bydgoskich twórcach literatury i sztuki. Dnia 26 stycznia 2023 roku przy ulicy Chocimskiej 5 odbyło się spotkanie poświęcone promocji książki, zmarłego nagle w 2017 roku, Krzysztofa Derdowskiego pt. „Smaki życia. Felietony z lat 2006 – 2017”, połączone z wystawą obrazów Zbigniewa Tubisza zatytułowaną „BEZ PAMIĘCI”.

 

     Bohaterów spotkania łączy nie tylko generacja pokoleniowa, ale także zbliżona postawa twórcza, która stała się punktem wyjścia do prezentacji działalności dziennikarskiej Krzysztofa Derdowskiego oraz wystawy malarskiej Zbigniewa Tubisza. Jacek Soliński - jeden z gospodarzy Galerii, w słowach wprowadzenia rozwinął i uzasadnił powyższą tezę. Działalność zarówno Krzysztofa Derdowskiego – pisarza, poety i publicysty – jak i  malarstwo Zbigniewa Tubisza – artysty po raz pierwszy goszczącego w Galerii Autorskiej – stanowią wyraz ich ciągłego poszukiwania wartości fundamentalnych.

     Nadmienić należy, że pomysłodawcy wydarzenia zaprosili do aktywnego udziału w pierwszej części spotkania przyjaciół i znajomych Krzysztofa Derdowskiego. Ich wspomnienia to dowód szacunku i pamięci dla pisarza. W wypowiedziach tych przypominał się Derdowski:
jako „człowiek poszukujący”, „o złożonej osobowości, w wymiarach sacrum i profanum”,  „wrażliwy na wykluczonych” (z wypowiedzi Grzegorza Grzmot-Bilskiego);  jako „człowiek teatru”, „sprawiedliwy krytyk” (z wypowiedzi Jarosława Jakubowskiego); jako „dobry druh”, „człowiek drogi” – nie tylko ze względu na postawę życiową, lecz także z powodu licznych przeprowadzek mieszkaniowych (z wypowiedzi Bartłomieja Siwca);  jako „osoba wielu talentów”, „działacz opozycji Solidarnościowej, dający wyraz swych poglądów politycznych w twórczości literackiej i publicystyce”, „jeden z twórców bydgoskiego NZS” (z wypowiedzi Marka Kazimierza Siwca); jako „arcyzuchwały erudyta”, który „pisał w sposób bezwstydnie szczery”, jako autor, którego „felietony wciąż trafiają” – nigdy się dezaktualizują (z wypowiedzi Pawła Skuteckiego); jako ktoś „oczytany”,
„z fenomenalną pamięcią”, „otwarty na wszystkie sfery życia” (z wypowiedzi Ewy Starosty). Na zakończenie tej części spotkania Hanna Strychalska zaprezentowała literacki obrazek własnego autorstwa pt. W słońcu. Anegdota, której akcja rozgrywa się na schodach przy Chocimskiej 5, dotyczyła krótkiej rozmowy z Krzysztofem Derdowskim z początków znajomości z autorką tekstu. Jej wypowiedź zamykała tę część spotkania, zatem wymagała krótkiego podsumowania poprzedników. Słusznie, jak zauważyła Hanna Strychalska, wskazali oni na bogaty dorobek twórczy zmarłego pisarza i na jego „szerokie zainteresowania”, „głęboką wiedzę” oraz „rozmach wewnętrzny”. Ponadto Hanna Strychalska odwołała się do licznych nawiązań Krzysztofa Derdowskiego do filozofii, która również była przedmiotem jego fascynacji.

     Prezentowane wyimki z pamięci tych, którym dane było poznać Derdowskiego przeplatano fragmentami felietonów, zawartych w Smakach życia, bo to one stały się faktycznymi bohaterami pierwszej części spotkania. Ta osobliwa publikacja, w opracowaniu Pawła Skuteckiego, o czym trzeba z szacunkiem nadmienić, zbiera dorobek pisarza-felietonisty, publikowany na przestrzeni 11 lat m.in. w „Ilustrowanym Kurierze Polskim” i „Wolnej Drodze”. Felietony, których bywalcy Galerii mogli wysłuchać, potwierdziły niewątpliwą wielkość i wszechstronność talentu pisarza. Dana im była także możliwość nabycia owej publikacji.

     Część wernisażową wypełniły rozmowy i refleksje na temat obrazów Zbigniewa Tubisza. Artysta chętnie udzielał wyjaśnień, opowiadał o własnych inspiracjach twórczych, których źródło leży w przeżyciu religijnym. Malarz z zainteresowaniem przysłuchiwał się również interpretacjom i przemyśleniom odbiorców jego sztuki.  Niech krótka recenzja Jacka Solińskiego pt. Istota wyrazu będzie podsumowaniem zdarzenia:

Malarstwo Zbigniewa Tubisza jest powściągliwe, ascetyczne, a także afirmatywne w stosunku do zastanej rzeczywistości. Skupienie uwagi na szczególe, detalu stanowi tu punkt wyjścia do rozważań czysto formalnych. Synteza wyznacza i określa wybór tego, co w postrzeganiu świata okazuje się najważniejsze. Autor nie epatuje efektami warsztatowymi, ale zachowuje szlachetną prostotę formy, jakby chciał w swojej skromności powiedzieć: proszę przyjrzyjcie się otoczeniu a dostrzeżecie, że w każdym jego szczególe znajduje się fascynujący wątek czyli element godny namalowania. Nie oznacza to, że treść przekazu ma znaczenie drugorzędne. Nic podobnego, wręcz przeciwnie. Przesłanie myślowe ma tu działanie podstawowe, wręcz pierwszorzędne. Powszednie sceny czy też ich fragmenty sygnalizują coś więcej. Subtelny koloryt i oszczędna forma zdają się wyznaczać kierunek „podskórnej” refleksji, a może nawet skłaniać do medytacji. Tematy tych płócien dowodzą szczególnej wrażliwości malarza, który w lakoniczny sposób przekazuje ważne treści, posługując się zredukowanymi do minimum środkami malarskimi. Śladowy rysunek, wyselekcjonowane, ascetyczne formy i płaszczyznowo zaznaczone kolory, oto cały arsenał wyrazu. Ta oszczędność wzmaga skupienie. Nie ma w tych obrazach elementów niepotrzebnych. Wszystko stapia się w zrównoważoną kompozycję. Malarz niczego nie chce narzucać, posługuje się tym, co wydaje się konieczne, by nie rozpraszać uwagi odbiorcy. Redukowanie tego, co zbędne dowodzi pełnej powściągliwości natury autora, zaś intuicja okazuje się dobrym stabilizatorem aż do momentu, w którym obraz zostaje dopełniony w swojej prostocie i więcej już nic ująć nie można. Ta oczywista formuła minimalizowania środków malarskich, działa pobudzająco, bo rozwija skalę odczytań. Uniwersalizuje przekaz, sprowadzając go często do roli sygnału czy też znaku. Można to porównać do japońskiego haiku, które niejako otwiera myśl dla wyobraźni a jej rozwinięcie to już frasunek odbiorcy.

Praca twórcza staje się więc formą selekcji ku poszukiwaniu istoty wyrazu. Powściągliwość, z jaką robi to artysta, wskazuje na wyczucie i wysublimowany smak estetyczny. Niezwykle oszczędne rozwiązania kolorystyczne działają jak delikatne sygnały przywołujące na myśl francuskich nabistów czy naszych kapistów. Znaleźć własną drogę w tym uwrażliwieniu oznacza –  pozostać wiernym samemu sobie. A to z całą pewnością udaje się malarzowi.

 

Małgorzata Grajewska

Do wiadomości szanownego czytelnika:
filmową relację z opisanego spotkania można obejrzeć poniżej.

 

 

Zdjęcia: Jacek Kargól

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor