Rozwód oczami dziecka. Książka napisana przez mamę i 9-letniego syna
– Zależało nam, aby książką była inspirująca także od strony wizualnej – mówi Monika Wirżajtys. Na zdjęciu: z synem Tymoteuszem/fot. Anna Kopeć
Monika Wirżajtys – psycholog i psychoterapeuta wraz ze swoim 9-letnim synem Tymoteuszem napisała książkę dla dzieci. „Moja mama mieszka w walizce” powstała, aby pomóc najmłodszym zmierzyć się z trudnym tematem, jakim jest rozstanie rodziców.
Inne z kategorii
Konkurs imienia Zbigniewa Wodeckiego rozstrzygnięty. Wygrała Anna Hnatowicz
Galeria Miejska bwa zaprasza na otwarcie dwóch wystaw [ZAPOWIEDŹ]
Jedna matka, jeden syn, jedna artystka – tak książkę „Moja mama mieszka w walizce” przedstawiają jej autorzy – bydgoska psycholog Monika Wirżajtys, jej syn Tymoteusz oraz ilustratorka, Martyna Rzepecka. Skąd pomył na podjęcie tematu rozwodu z perspektywy dziecka? Inspiracją do powstania książki były własne doświadczenia autorki. Zaczęło się od rozmów Moniki z synem prowadzonych na najróżniejsze tematy. Rozmowy przeobraziły się w historie spisywane początkowo „do szuflady”, a te z kolei, za namową Tymoteusza, stały się podstawą książki „Moja mama mieszka w walizce”.
– Naszą ideą było stworzenie historii pomagającej dorosłym „wejść w buty” dziecka, a dzieciom w bezpieczny sposób oswoić się z trudną sytuacją, jaką jest rozstanie rodziców. Czytając książkę dziecko może utożsamić się z bohaterem, zobaczyć, jak radzi sobie w takich okolicznościach, jak to przeżywa i dzieli się swoimi przeżyciami z innymi – tłumaczy Monika Wirżajtys.
Każde dziecko jest inne
Książka to opowieść o chłopcu, który z walizki tworzy wehikuł czasoprzestrzenny, przemieszczający się między domem mamy a domem taty. Podczas swoich podróży bohater przeżywa różne przygody, musi także zmierzyć się z własnymi, nie zawsze pozytywnymi odczuciami. Te historie są pewnego rodzaju podpowiedziami dla czytelników i inspiracją do szukania własnych metod radzenia sobie z emocjami w różnych życiowych okolicznościach.
– To nie miała być książka, która w bezpośredni sposób mówi, co zrobić. Każda rodzina jest inna, każde dziecko jest w innej sytuacji – mówi autorka. – Największą pomocą od nas, dorosłych, jest to, aby być blisko dzieci, wejść w ich świat emocji. Warto zachować spokój i równowagę, aby towarzyszyć dziecku i w ten sposób dowiedzieć się, jak mu pomóc, bo każde dziecko potrzebuje pomocy o innym charakterze.
Aby wydać książkę, Monika Wirżajtys postanowiła przeprowadzić zbiórkę pieniędzy na portalu crowdfundingowym „Polak potrafi”. Dzięki pomocy darczyńców w miesiąc udało się zgromadzić kwotę, która pozwoliła na stworzenie książki w takim standardzie, jaki wymarzyła sobie autorka. – Zależało nam na tym, aby była inspirująca także od strony wizualnej, estetycznej. Została wydrukowana na szlachetnym papierze, ma twardą oprawę, jest szyta ultramarynową nicią – jest dopieszczona, dokładnie taka, jak ją sobie wyobrażaliśmy. W drukarni, gdy z Martyną odbierałyśmy nasz pierwszy nakład, cieszyłyśmy się jak dzieci, skacząc z radości – mówi autorka.
Samo tworzenie książki, oprócz pisania, obejmowało także wspólną pracę nad graficznym aspektem opowieści. – Robiliśmy domowe warsztaty plastyczne, które polegały na tym, że czytaliśmy sobie fragment tekstu, a potem wszyscy razem rysowaliśmy różne propozycje obrazujące tę scenę. Warsztaty odbywały się w różnych miastach: w Bydgoszczy, Poznaniu, Toruniu – w zależności od tego gdzie się znajdowaliśmy i kto mógł do kogo dojechać – opowiada Monika Wirżajtys.
Oswoić traumę
Autorka „Moja mama mieszka w walizce” podkreśla, że nie ma ogólnych zaleceń dla dzieci borykających się z emocjami towarzyszącymi rozstaniu rodziców. Największą pomocą dorosłych jest bycie blisko dziecka, zachowanie spokoju i równowagi, które pomogą w określeniu, jak pomóc dziecku.
– Mam poczucie, że nie istnieje coś takiego jak uniwersalne rady. Dlatego we wstępie do książki piszę, że my dorośli potrzebujemy być w takich chwilach ponad naszymi emocjami. To trudne, bo sytuacje takie jak rozstanie sprawiają, że dajemy się wciągnąć w taniec emocji. Można wówczas poszukać wsparcia w rodzinie czy w przyjaciołach, aby być podobną ostoją dla własnego dziecka. Dopiero kiedy sami poradzimy sobie z emocjami, przeżyjemy je, możemy pomagać innym – wyjaśnia psycholog.
Warto szukać pomocy
Mimo że droga do wydania książki była długa, wiadomości płynące od rodziców i dzieci, które książkę przeczytały, są dla autorki dowodem na to, że taka pozycja na rynku wydawniczym była bardzo potrzebna. „Moja mama mieszka w walizce” pokazuje, że podejmowanie trudnych tematów w sposób przyjazny dziecku pomaga mu w odzyskaniu równowagi po traumatycznych przeżyciach, a ich przedstawienie z perspektywy dziecka jest dobrym sposobem na to, aby dotrzeć do najmłodszych.
– Odbiór książki jest dobry, czytelnicy wypowiadają się na jej temat bardzo ciepło. To, co jest dla mnie najbardziej zaskakujące, to informacje zwrotne od dorosłych, którzy sami mają za sobą rozwód i nazywają siebie „mamami z walizki” lub „rodzicami z walizki”. Od jednej z takich mam otrzymałam wiadomość, że przeczytała książkę dwa razy i z pewnością będzie do niej jeszcze wracać, bo to ważny dla niej tekst, podczas lektury którego płakała. Tego, że „Moja mama mieszka w walizce” będzie budziła tak emocjonalne reakcje wśród dorosłych, się nie spodziewałam – opowiada autorka.
Na co dzień Monika Wirżajtys współpracuje z dziećmi i dorosłymi, którym pomaga odnaleźć radość życia po trudnych doświadczeniach. Jak podkreśla, rodzice coraz chętniej szukają wsparcia dla siebie i swoich dzieci u specjalisty. – Ludzie podchodzą z coraz większą życzliwością do takich form pomocy. To, że nasza książka cieszy się popularnością i ludzie chcą ją czytać, dowodzi, że szukają różnych sposobów i środków, aby pomóc najmłodszym w tak trudnej sytuacji, jaką dla dzieci jest rozstanie rodziców.