Zło należy nazywać po imieniu, bo prawda jest tylko jedna [MAKSYMILIAN POWĘSKI]
Wikipedia/St Peters at Dusk - Red Sky across the Tiber fot. Adrian Farwell
Kiedy św. Jana Pawła II spytano kiedyś, jakie jest jego zdaniem najważniejsze zdanie w Ewangelii, ponoć bez wahania wskazał na J 8,32: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Znamienny jest zresztą kontekst tej wypowiedzi Pana Jezusa: „natychmiast oburzyli się na tę zapowiedź Żydzi”.
Inne z kategorii
Aniołowie ich w niebie zawsze widzą oblicze Ojca [MAKSYMILIAN POWĘSKI]
Kim jest Wniebowzięta? Kościół o Maryi [MAKSYMILIAN POWĘSKI]
Ich oburzenie było poniekąd zrozumiałe. Nie widzieli oni bowiem i nie chcieli widzieć w Jezusie Syna Bożego, zatem po pierwsze uważali, że oni prawdę już znają, a po drugie uraził ich narodową dumę, odpowiedzieli więc w cięty sposób: „Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy w niczyjej niewoli”.
Cały rozdział ósmy Janowej Ewangelii jest zresztą dość ostrą polemiką Jezusa z Żydami, którym nasz Pan daje już dość wyraźnie do zrozumienia kim jest, a oni ostentacyjnie nie przyjmują tego do wiadomości.
Wobec prawdy zajmować można różne postawy. Pierwsza częsta postawa to taka, jaką zajęli Żydzi: „dziękujemy, my sami prawdę znamy od Jezusa jej nie potrzebujemy”. Druga jest taka jaką pokazał Piłat - cyniczne „cóż to jest prawda”, i trzecia - taką jaką Jezus nam rekomenduje mówiąc: „Jam jest droga i prawda i żywot (J 14,6)”. Te słowa padły już nie do Żydów, ale do umiłowanych uczniów w mowie pożegnalnej w wieczerniku.
W Rzymie zakończył się szczyt poświęcony, jak to określono, ochronie małoletnich. Wczoraj wieczorem w Sali Regia Pałacu Apostolskiego Ojciec Święty przewodniczył nabożeństwu pokutnemu.
W czasie obrad padło wiele słów o transparentności, procedurach, ujawnieniu i zadośćuczynieniu. I dobrze, że tak się stało, bo i to w jakiś sposób do prawdy nas przybliża. Niestety jednak, jak wskazuje część komentatorów, czegoś tu zabrakło.
Zabrakło zwrócenia uwagi, że te straszliwe przestępstwa pedofilii, są tylko jednym z symptomów straszliwego i wielkiego zła. Bez mała 50 lat temu mówił o tym już Paweł VI, niedawno ogłoszony przez Franciszka świętym. „Odnosimy wrażenie, że przez jakąś szczelinę wdarł się do Kościoła Bożego swąd szatana. Jest nim zwątpienie, niepewność, zakwestionowanie, niepokój, niezadowolenie, roztrząsanie. Brak zaufania do Kościoła. Natomiast darzy się zaufaniem pierwszego lepszego świeckiego »proroka« wypowiadającego się za pomocą prasy lub przemawiającego w jakimkolwiek ruchu społecznym i żąda się od niego formułek dla prawdziwego życia! Nie myśli się przy tym, że my te formuły już posiadamy!” - mówił tamten papież w 1972 roku.
Ta sytuacja w jakiś straszliwy sposób wciąż się pogłębia. Miał tego świadomość Benedykt XVI gdy mówił, że brak mu sił fizycznych i duchowych by dalej kierować łodzią Kościoła.
Mówił o tym i Jan Paweł II, wzywając by zło nazywać po imieniu. W ostatni dzień roku Pańskiego 1993 powiedział w swym kazaniu w Rzymie: „Antychryst jest wśród nas. Początek nowego roku otwiera horyzonty, które choć nie pozbawione przebłysku światła, są mroczne i groźne, nie możemy przymykać oczu na to, co nas otacza. Musimy nazwać po imieniu Złego. Nie możemy przeoczyć faktu, że wraz z kulturą miłości i życia rozpowszechnia się na świecie inna cywilizacja, cywilizacja śmierci, będąca bezpośrednim dziełem szatana i stanowiąca jeden z przejawów zbliżającej się Apokalipsy”.
Oczywiście taka perspektywa może nas przerażać, ale powinna kierować nasze myśli ku jedynemu naszemu Zbawicielowi, który jest Drogą Prawdą i życiem oraz ku tej, która zgodnie z zapowiedzią z początku świata, zetrze głowę ojcu kłamstwa.
Maksymilian Powęski
Tekst jest fragmentem artykułu, który ukaże się w najbliższym papierowym wydaniu Tygodnika.