Dystans (a)społeczny [FELIETON]
Paweł Bokiej, radny Rady Miasta Bydgoszczy, Prawo i Sprawiedliwość/fot. Anna Kopeć
„Dystans społeczny” – dwa słowa, które zupełnie przeorganizowały nasze życie. Mam wrażenie, że oddaliliśmy się od siebie nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Epidemia zamknęła nas w domach, a wirus zrujnował nie tylko gospodarkę, ale i relacje społeczne, które będzie nam równie trudno odbudować.
Inne z kategorii
Moje pokolenie, wychowane w latach 80. i 90., doskonale pamięta gwarne podwórka, przepełnione boiska czy pełne sąsiadów i znajomych mieszkania. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, znaliśmy się na wylot, zapraszaliśmy do domów, a nie spotykaliśmy „na mieście”. Zawsze potrafiliśmy się znaleźć, mimo że słowo „komórka” kojarzyło się z piwnicą, w której trzymaliśmy rower, a nie najnowszym smartfonem, w którym zapisane jest całe nasze życie. Przede wszystkim rozmawialiśmy. Na żywo, nie poprzez portale społecznościowe czy SMS-y, używając krótkich komunikatów, nastawionych na to, by szybko „załatwić sprawę”. Umieliśmy budować relacje, bo były niezbędne dla naszego funkcjonowania. Jeden sąsiad miał telewizor z naszym ulubionym kanałem sportowym, inny kolega dysponował nagrywarką płyt CD. Dobra „luksusowe” nie były powszechne. Wymuszało to kooperację, uczyło zaradności.
Paradoksalnie, technologia, która pozwala nam utrzymywać kontakt z przyjacielem na drugim końcu Polski czy świata, tak naprawdę nas od siebie oddaliła. Trzyma na dystans. Pożera czas, który moglibyśmy poświęcić rodzinie i znajomym. Wpatrzeni w ekran zamykamy się w wygodnej dla nas wirtualnej bańce. Jesteśmy samowystarczalni. Bez wychodzenia z domu zrobimy zakupy, zapłacimy rachunki i pogadamy z kolegą. Epidemia uświadomiła nam, że nawet udanie się do pracy nie jest konieczne, bo wiele z obowiązków możemy wykonywać zdalnie.
Coraz częściej żyjemy własnym życiem, w którym inni ludzie są albo rywalami, albo w najlepszym przypadku osobami, które „marnotrawią” nasz cenny czas. Niektóre rzeczy się już nie zmienią. Świat pędzi do przodu i nie czas na sentymenty. Ale ten dystans społeczny, szczególnie po epidemii, starajmy się raczej skracać, niż utrzymywać. Odbudowa zniszczonych przez epidemię relacji społecznych jest tak samo ważnym zadaniem jak przywrócenie sprawności gospodarce czy służbie zdrowia. Nie zaniedbajmy tego!