Granica przyzwoitości [FELIETON]
Paweł Bokiej/fot. Anna Kopeć
Nigdy nie dziwią mnie emocje zwykłych odbiorców polityki. Mają prawo do własnej oceny sytuacji i jedne rzeczy ich cieszą, inne (pewnie częściej) irytują. Natomiast wpisy aktywnych polityków czy ludzi mediów, którzy z uprawiania i opisywania polityki żyją, są dzisiaj najczęściej manipulacją pozwalającą osiągnąć własne cele – wzbudzić strach, zmobilizować elektorat, podgrzać atmosferę, a zarazem zwrócić na siebie uwagę. Media społecznościowe promują radykalizm – chcesz być widoczny, musisz być wyrazisty.
Inne z kategorii
Nauczyłem się ignorować większość infantylnych wpisów nastawionych na tanią sensację. W dobie tak powszechnego dostępu do informacji i tego, że różnymi newsami jesteśmy zasypywani non stop, szkoda sobie zaśmiecać umysł działaniami osób, które dla atencji i cytowalności powiedzą i zrobią każdą głupotę, a potem wrzucą to na swój profil na Facebooku czy Twitterze. Jest jednak pewien narastający problem – kiedyś takie osoby brylowały w dość błahych i lekkich tematach, dzisiaj nie ma dla nich tabu. I o ile kolejny happening w sejmie czy na ulicy,dotyczący na przykład spraw światopoglądowych jest stosunkowo niegroźny, tak gdy zabierają się za kwestię uchodźców, to już powinniśmy reagować.
Mam w sobie na tyle pokory, że nie oceniam decyzji amerykańskiego prezydenta co do wycofania wojsk z Afganistanu. Jestem lokalnym radnym i na pewno lepiej znam się na sprawach edukacji czy kultury w moim mieście, niż na planowaniu wojny. I tego samego oczekiwałbym od innych osób publicznych – by kwestie bezpieczeństwa naszego kraju (a kryzys uchodźczy do nich należy) – pozostawiły odpowiednim służbom. Klaudia Jachira może recytować prześmiewcze wierszyki o posłach Prawa i Sprawiedliwości, a Michał Szczerba z Dariuszem Jońskim mogą tropić wydumane afery w swoich okręgach wyborczych. Ja natomiast mogę uważać, że nie mają mi nic ciekawego do przekazania i ich ignorować. Jednak gdy biegną na granicę z Białorusią, robiąc cyrk ze sprawy, która jest bezpośrednim zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa, to każdemu powinna zapalić się czerwona lampka.
Są sprawy, których nie można rozgrywać politycznie i z których nie wolno żartować. Interes narodowy wymaga tego, by kwestią uchodźców zajęły się profesjonalne służby, a nie twitterowi happenerzy. Stawka jest zbyt wysoka, by na ich głupotę nie reagować.
Paweł Bokiej – radny Rady Miasta Bydgoszczy (Prawo i Sprawiedliwość)