Polacy wygrali ze Szwedami i sami ze sobą
fot. FB/Łączy nas piłka
Reprezentacja Polski w piłce nożnej pokonała we wtorkowy wieczór Szwecją 2:0. Tym samym Polacy wywalczyli awans na Mistrzostwa Świata, które odbędą się w Katarze.
Inne z kategorii
Runda wiosenna zaczyna się w listopadzie. Zawisza zaprasza na Sielską
Tłuchowia i Unia z Solca na czele IV ligi po rundzie jesiennej
Po ostatnim gwizdku sędziego nie usłyszeliśmy z trybun znanej przyśpiewki kibiców - "Polacy nic się nie stało". Za to wybuchła euforia i pojawiły się łzy wzruszenia.
Po końcowym gwizdku był wyjątkowy moment. Przed oczami przeszło mi całe życie. Pojawiła się stopklatka ze wszystkimi wzlotami i upadkami. Powędrowałem myślami od dzieciństwa do tego momentu, w którym cała Polska czeka na sukces. I my ten sukces osiągnęliśmy
- powiedział Michniewicz na początku konferencji prasowej.
Już na pomeczowej konferencji wiedzieliśmy, którzy z zawodników oprócz walki ze Szwedami walczyli również sami ze sobą, znając stawkę tego pojedynku.
Miał delikatny uraz. Myślę, że większość piłkarzy nie wyszłaby nawet z nim na boisko na rozgrzewkę przedmeczową. Dzisiaj po rozgrzewce mówił, że musimy być w gotowości, by mieć przygotowanego zawodnika na jego pozycję. Od pierwszej minuty szykowaliśmy środkowego obrońcę. Ale jak to Kamil - gdy noga nie jest urwana, może grać. Mam do niego ogromny szacunek - powiedział Michniewicz na temat szefa polskiej defensywy Kamila Glika.
To jednak nie jedyny piłkarz, który walczył z urazem.
W przerwie meczu mieliśmy też problem z Krystianem Bielikiem, który podkręcił kolano i leżał przez chwilę na środku boiska. Bartek Bereszyński też narzekał na drobny uraz. Na szczęście wszyscy dotrwali do końca. To też pokazuje, z jakim poświęceniem ci chłopcy zagrali. Być może to zwycięstwo osłodzi im ten ból, z jakim mierzyli się w trakcie meczu
- poinformował selekcjoner.
Na konferencji trener podzielił się również treścią swojej rozmowy z Jackiem Góralskim, który złaał żółtą kartkę.
Wiem, jaki jest Jacek. Poprosiłem go do linii i mówię: "Jacek, musisz grać bezkontaktowo. Nawet jeśli zawodnik będzie cię mijał, nie możesz go dotknąć, bo nas osłabisz. A "Góral", jak to "Góral", powiedział mi: "Trenerze, musimy jeszcze podostrzyć! Musimy jeszcze bardziej się w nich pakować!". I w przerwie doszło do zmiany
- opowiedział Michniewicz.