Remis Zawiszy w Przodkowie pozostawia niedosyt
screen
Sobotni (28 sierpnia) mecz piątej kolejki III ligi Zawisza Bydgoszcz-GKS Przodkowo zakończył się wynikiem 1:1. Niebiesko-czarni schodzili z boiska zawiedzeni, bo byli zespołem zdecydowanie lepszym od gospodarzy.
Inne z kategorii
Zawisza Bydgoszcz zwycięstwem powitał wiosnę i ma przerwę zimową
Zawisza Bydgoszcz liczy na wygraną w meczu z Wybrzeżem Rewalskim. Rozpoczynamy rundę wiosenną
GKS Przodkowo w ubiegłym sezonie zapewnił sobie trzecioligowy byt już po pierwszej rundzie, bo kończył rozgrywki w grupie zespołów, które walczyły o awans. Przed meczem z Zawiszą zgromadził cztery punkty, wygrywając na wyjeździe z Kluczevią i sensacyjnie remisując na własnym boisku 1:1 z Bałtykiem Gdynia. Zespół z małej podtrójmiejskiej kaszubskiej wsi ma w składzie kilku zawodników, którzy w przeszłości grali w ekstraklasie i I lidze.
Zawisza jechał do Przodkowa z nadzieją na dobry wynik, zwłaszcza że tydzień wcześniej niebiesko-czarni zagrali bardzo dobry mecz w Kołobrzegu i zdobyli punkt w spotkaniu z Kotwicą, zaliczaną do grona faworytów tegorocznych rozgrywek. Tym remisem bydgoszczanie przerwali serię trzech porażek z rzędu. Z kolei GKS Przodkowo przystąpił do sobotniego meczu po serii 11 meczów bez zwycięstwa na własnym obiekcie. Ostatni raz pokonał przeciwnika u siebie w ubiegłym roku. 11 listopada wygrał z Mieszkiem Gniezno 3:1.
Atutem miejscowych jest bardzo wąskie boisko, które pozwala umiejętnie zagęszczać pole gry i skutecznie przeszkadzać przeciwnikom na stworzenie bramkowej sytuacji. Dlatego przodkowianie do meczu z Zawiszą stracili tylko dwa gole – jednego w przegranym 0:1 meczu ze Świtem Szczecin i jednego z Bałtykiem.
Sobotnie spotkanie rozpoczęło się fatalnie dla Zawiszy. Już w 3. minucie gospodarze trafili do siatki niebiesko-czarnych. Po dośrodkowaniu z lewej strony pola karnego do piłki najwyżej wyskoczył Dawid Szałecki, uderzył głową i zdobył gola. W tej akcji błąd popełnił bramkarz Zawiszy Michał Dumieński, który nie wyskoczył do piłki i tym samym pozwolił na oddanie strzału. To już kolejna taka nieudana decyzja golkipera niebiesko-czarnych, która w efekcie daje gola przeciwnikom. Podobnie było przy drugiej straconej bramce w Kleczewie z Sokołem i w Kołobrzegu, gdy futbolówka uderzona bezpośrednio z rzutu rożnego wpadła do bramki za plecami Dumieńskiego.
Po stracie gola płkarze Zawiszy długo nie mogli się pozbierać. Przez dłuższy czas na boisku trwała wymiana ciosów, a gra się zaostrzyła. Sędzia Ewa Augustyn w 22. minucie pierwszy raz sięgnęła po żółty kartonik po faulu Wojciecha Wilczyńskiego na Stanisławie Wędzelewskim. Weteran gospodarzy, który grał kiedyś nawet w ekstraklasie i wiele sezonów w I lidze, kilka chwil później powinien wylecieć z boiska. Tym razem sfaulował brutalnie Rafała Piekusia, ale sędzia Augustyn pozostała niewzruszona i nie zareagowała na protesty bydgoszczan, którzy domagali się dla zawodnika GKS-u drugiej żółtej kartki. W sumie w pierwszej połowie sędzia wymierzyła gospodarzom trzy kary indywidualne.
Sygnał do frontalnego ataku dał niebisko-czarnym Maciej Koziara. Po jego uderzeniu głową w 26. minucie piłka trafiła w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Patryka Komolę. Pomocnik Zawiszy dwoił się i troił na boisku. Wszędzie go było pełno. Walczył na skrzydłach i w środku pola. Gdy trzeba było był skuteczny w odbiorze i celnie podawał.
W 35. minucie Koziara strzelał bezpośrednio z rzutu rożnego. Bramkarz gospodarzy złapał jednak piłkę. Dwie minuty później pomocnik Zawiszy próbował zaskoczyć Komolę z rzutu wolnego. Nie udało się, bo posłał piłkę w sam środek bramki i golkiper GKS-u bez problemu ją złapał.
W końcu udało się w 45. minucie meczu. W głównej roli znowu wystąpił Koziara. Na linii pola karnego przyjął górną piłkę na klatkę piersiową i uderzył ją z półobrotu, gdy jeszcze była w powietrzu. Strzał był na tyle silny i precyzyjny, że bramkarz odprowadził ją tylko wzrokiem, gdy tuż przy lewym słupku wpadała do siatki.
W drugiej połowie Zawisza przeważał. W 55. minucie Mielcarek posłał piłkę zza pola karnego tuż przy prawym słupku, ale Komola zdołał ją wybić na róg. Najładniejszą akcję niebiesko-czarni przeprowadzili w 69. minucie. Jakub Witucki skutecznie odebrał piłkę przeciwnikom w środku boiska. Potem wymienił kilka podań na jeden kontakt z Koziarą i pomocnik Zawiszy znalazł się w idealnej pozycji do oddania strzału. Bramkarzowi GKS-u ponownie jednak udało się wyekspediować futbolówkę na rzut rożny.
Statystyka pokazuje przytłaczającą przewagę bydgoszczan. W całym meczu oddali 18 strzałów na bramkę przeciwnika, w tym aż 11 celnych. Ostatecznie jednak, bydgoszczanom nie udało się zdobyć zwycięskiego gola.
Gospodarze w światło bramki Zawiszy uderzyli tylko raz (właśnie w trzeciej minucie, gdy trafili na 1:0) i cztery razy chybiali.
Z boiska niebiesko-czarni schodzili wyraźnie zawiedzeni. Mieli apetyt na pierwsze trzy punkty w sezonie i w pełni na nie zasłużyli, ale nie potrafili udokumentować swojej przewagi zdobyciem bramki.
W następnej kolejce Zawisza zagra z rezerwami Pogoni w Szczecinie. Mecz odbędzie się w niedzielę 5 września. Początek zaplanowano na godz. 12.00.
GKS PRZODKOWO – ZAWISZA BYDGOSZCZ 1:1 (1:1)
Bramka: 1:0 Damian Szałecki 3 min., 1:1 Maciej Koziara 45 min.
Żółte kartki: Wojciech Wilczyński, Kacper Łazaj, Robert Hirsz – wszyscy GKS Przodkowo, Cyprian Maciejewski - Zawisza
ZAWISZA BYDGOSZCZ: Michał Dumieński – Stanisław Wędzelewski (71 min. Prejs), Adam Paliwoda, Ariel Jastrzembski, Jakub Witucki, Mateusz Oczkowski – Rafał Piekuś (71 min. Chachuła), Cyprian Maciejewski, Maciej Koziara, Wojciech Mielcarek (83 min. Brzeziński) – Kamil Żylski (71 min. Żyliński).
Rezerwowi: Bartosz Szelong, Korneliusz Sochań, Tomasz Żyliński, Adrian Brzeziński, Tomasz Prejs, Jan Chachuła, Norbert Gaczkowski.
GKS PRZODKOWO: Patryk Kamola – Kacper Rapińczuk, Maksym Demiańczuk, Sebastian Wroński, Wojciech Wilczyński – Szymon Nowicki, Dawid Szałecki, Oliwier Dobek, Kacper Łazaj (56 min. Leszkiewicz) – Robert Hirsz, Marcin Kajca (72 min. Poręba).
Rezerwowi: Piotr Bach, Kacper Tomczak, Rafał Malinowski, Miłosz Waszczuk, Jakub Leszkiewicz, Marcin Poręba, Mateusz Jaroń.
Sędziowie: Ewa Augustyn – sędzia główny, Krystian Dietrich, Maciej Koszper – asystenci – wszyscy Pomorski ZPN.