Na wolności spędził kilka godzin, żeby znów wrócić za kraty
41-letni bydgoszczanin wyszedł z więzienia i już po kilku godzinach dokonał kradzieży z włamaniem. Dodatkowo złamał sądowy zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
Inne z kategorii
Po pijaku taranował auta w mieście. Próbował uciec, ale trafił na policjantów po służbie
Na Solskiego piesi łamią przepisy. Policja łapie, ale tam po prostu brakuje przejścia [WIDEO]
W minioną sobotę (22 września) policjanci z bydgoskiego Błonia dostali zgłoszenie o kradzieży z włamaniem na ul. Nakielskiej. Sprawca, 41-letni bydgoszczanin, po wyłamaniu drzwi, wszedł do środka i ukradł kilkaset złotych. Wszystko to działo się pod obecność lokatorów, którym mężczyzna groził pozbawieniem życia i zdrowia. Następnie uciekł z mieszkania.
41-latek ukrył się w pobliskich zaroślach i został szybko zatrzymany przez policję. Po sprawdzeniu jego danych okazało się, że mężczyzna tego dnia opuścił zakład karny, w którym odbywał karę pozbawienia wolności za wcześniej popełnione przestępstwa. Co więcej, włamał się do mieszkania kobiety, do której miał sądowy zakaz zbliżania się.
Bydgoszczanin usłyszał cztery zarzuty: kradzież z włamaniem, groźby karalne kierowane do dwóch osób oraz złamanie sądowego zakazu zbliżania się do pokrzywdzonej. Za te czyny dodatkowo będzie odpowiadał w warunkach recydywy, za co grozi większy wymiar kary. 41-latek może trafić do zakładu nawet na kolejne 10 lat.