Ujęty po pościgu. Kierował bez uprawnień i miał przy sobie amfę
fot. Policja
Nie zatrzymał się policjantom ruchu drogowego do kontroli po przejechaniu na czerwonym świetle i zaczął uciekać. Po drodze spowodował kolizję. Okazało się, że był poszukiwany do odbycia kary pozbawienia wolności, a na dodatek miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów i tak zwaną „działkę” metaamfetaminy przy sobie. Teraz czekają go kolejne sprawy w sądzie.
Inne z kategorii
Rowerzystka zginęła pod kołami ciężarówki. Policjanci wyjaśniają okoliczności tragedii [ZDJĘCIA]
Pijana matka miała pod opieką trójkę dzieci. Sprawą zajęła się policja
Wszystko zaczęło się czwartek (18 lipca) tuż przed godziną 18:00 na rondzie Fordońskim w Bydgoszczy. Wówczas uwagę policjantów ruchu drogowego bydgoskiej komendy miejskiej zwróciło osobowe audi, którego kierujący zlekceważył sygnalizację świetlną i wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle. W związku z popełnionym wykroczeniem policjanci postanowili zatrzymać go do kontroli. Mężczyzna za nic miał sygnały do zatrzymania i zaczął uciekać. Podczas ucieczki spowodował kolizję z innym uczestnikiem ruchu drogowego. To również nie skłoniło go do zatrzymania się. Pościg zakończył się w podbydgoskim Stryszku.
Wówczas szybko stały się jasne powody takiego zachowania 28-latka. Mieszkaniec Warszawy był poszukiwany nakazem doprowadzenia do placówki penitencjarnej w celu odbycia zasądzonej kary pozbawienia wolności. Na tym jednak nie koniec, gdyż ma czynny sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Jak by tego było mało miał przy sobie tak zwaną „działkę” metaamfetaminy, co potwierdziły wstępnie przeprowadzone testy.
Warszawianin trafił do policyjnego aresztu, by dzisiaj usłyszeć zarzuty dotyczące niezatrzymania się do kontroli drogowej, jazdy mimo sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz posiadania środków odurzających. Mężczyzna poniesie również odpowiedzialność za wykroczenia, których dopuścił się podczas ucieczki, między innymi spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, niestosowanie się do znaków i sygnałów czy jazdę po chodniku.
Teraz czekają go kolejne sprawy w sądzie.
Źródło: Policja