Zignorował sąd i chodził pijany. Trafił za kraty na dwa miesiące

Grafika ilustracyjna (AI)
Miał stawić się na rozprawę, ale zamiast do sądu, wybrał alkohol. 36-letni mieszkaniec gminy Pakość kolejny raz zlekceważył obowiązek, aż w końcu sąd stracił cierpliwość. Trafił do aresztu na dwa miesiące.
Inne z kategorii
Ponad 18 tysięcy kontroli o świcie. Kierowcy znów jeździli po alkoholu
Tragiczny bilans wakacji. Policja ostrzega: nie wszystkie jeziora są pod nadzorem!
Nie pierwszy raz zlekceważył wezwanie
Stawianie się na wezwania sądu to nie wybór – to obowiązek. Przekonał się o tym boleśnie 36-letni mieszkaniec gminy Pakość, który w tym roku już dwukrotnie nie pojawił się na wyznaczonych rozprawach. Żadnej z tych nieobecności nie usprawiedliwił, co ostatecznie doprowadziło do decyzji o jego zatrzymaniu.
Zamiast na sali sądowej – w promilach
Wczoraj, 6 sierpnia, policjanci z komisariatu w Pakości – działając na polecenie Sądu Okręgowego w Bydgoszczy – zatrzymali poszukiwanego mężczyznę. Wpadł na terenie gminy, a w chwili zatrzymania miał we krwi niemal trzy promile alkoholu. To wykluczało jego udział w rozprawie, na którą zresztą i tak się nie stawił.
Sąd nie miał wątpliwości
Po zatrzymaniu funkcjonariusze natychmiast powiadomili sąd, który – chcąc zabezpieczyć dalszy tok postępowania – zdecydował o zastosowaniu tymczasowego aresztu na dwa miesiące. Mężczyzna najbliższe tygodnie spędzi w zakładzie karnym, do którego trafi bezpośrednio z policyjnego aresztu.
Sprawa pokazuje, że lekceważenie obowiązków wobec wymiaru sprawiedliwości nie pozostaje bez konsekwencji. Nawet jeśli sprawa wydaje się niewielka, ignorowanie wezwań może skończyć się więzieniem – i to szybciej, niż się wydaje.