Złota Klaudia naszą nadzieją na igrzyska w Tokio
Klaudia Breś i jej trener klubowy Wojciech Kulamtycki/fot. bw
Klaudia Breś (CWZS Zawisza) wróciła do Bydgoszczy ze złotym medalem mistrzostw Europy w strzelaniu z 10. metrów z pistoletu pneumatycznego rozegranych w chorwackim Osijeku.
Inne z kategorii
W finale Polka pokonała Greczynkę Annę Korakaki, mistrzynię olimpijską z Rio. O swoich wrażeniach z zawodów podzieliła się po powrocie do Bydgoszczy na poniedziałkowej (25 marca) konferencji prasowej.
- Emocje zawsze są takie same, nieważne które to są z kolei mistrzostwa – mówiła utytułowana zawodniczka, która mimo niespełna 25. lat ma już na swoim koncie medale wielu imprez mistrzowskich. – Był to start, gdzie już przed samą konkurencją miałam dziwnie dobre poczucie, że będzie dobrze. Finały były rozgrywane inaczej niż zwykle, bo dwa dni po eliminacjach. Miałam czas oswoić się, że awansowałam.
Bydgoszczanka przeżyła bowiem trudne chwile w eliminacjach. Mimo bardzo dobrej postawy i miejsca w czołówce przydarzył się jej słabszy wynik w przedostatnim strzale i musiała perfekcyjnie wykonać ostatnią próbę, aby znaleźć się w finale. – Bardzo się cieszę z ostatniego strzału, w którym trafiłam centralnie 10,0, bo wcześniej trafiłam dużo strzałów 9,9, co jest naszym przekleństwem w strzelectwie – relacjonowała i wyjaśniała, że w kwalifikacjach do wyniku liczą się tylko rezultaty w liczbach całkowitych, które zaokrągla się w dół. – Ten ostatni strzał był dla mnie więcej wart niż wynik 10,8, czy nawet 10,9, każdy innych centralny, bo całym tym pechu, który miałam w trakcie, w końcu uśmiechnęło się do mnie szczęście.
Teraz przed Klaudią wyzwanie zdobycia kwalifikacji olimpijskiej do igrzysk w Tokio. – Mam cztery szanse w tym roku w zawodach pucharu świata, mistrzostwach świata, igrzyskach europejskich oraz przyszłorocznych mistrzostwach Europy – mówiła złota medalistka. Te ostatnie rozegrane zostaną we Wrocławiu. Do tego będzie możliwość uzyskania tzw. „dzikiej karty” przeznaczonej dla najlepszej zawodniczki z rankingu światowego, której nie uda się zdobyć kwalifikacji olimpijskiej podczas dedykowanych zawodów.
Zawodniczka podkreślała, że w przygotowaniach do zawodów bardzo dużą rolę odgrywa praca z psychologiem. – Na tym etapie, po dwunastu latach, pracuję już głównie nad głową. Treningi nie muszą się już odbywać sześć, siedem razy w tygodniu, tylko tyle żeby podtrzymać formę. A głowę trenujemy non stop – opowiadała.
Klaudia ma szansę wystąpić w Tokio aż w trzech konkurencjach: pistolet pneumatyczny 60 strzałów, pistolet sportowy 30+30 i w zespołowym mikście w pistolecie pneumatycznym.
jk