Niepełnosprawnym w czasie pandemii nie jest lekko. „Dziecięce Graffiti” działa mimo wszystko [ZDJĘCIA]
fot. Anna Kopeć
– To trudny czas dla naszych podopiecznych, bo nie wszyscy do końca rozumieją, co się dzieje, a przez szereg lat przyzwyczaili się do kalendarza naszych imprez i działań – mówi o pandemii Piotr Częstochowski, pomysłodawca „Dziecięcego Graffiti”. Grupa nie poddaje się i stara się szukać alternatyw dla tradycyjnych spotkań.
Inne z kategorii
Aukcja charytatywna dla bezimiennych zwierząt. Organizatorzy zachęcają do udziału
Rusza bydgoski Primark. Równo za trzy tygodnie
„Dziecięce Graffiti” skupia osoby niepełnosprawne i ich rodziców. Pandemia przeorganizowała także działalność tego rodzaju ugrupowań pomocowych.
– Większość organizacji zawiesiła swoją działalność. Z reguły działają te, które wcześniej pozyskały środki i obecnie, działając online, mają możliwość dokończyć projekty. Nasza działalność mimo braku środków zewnętrznych opiera się na współpracy z naszymi partnerami i wolontariuszami – wyjaśnia Piotr Częstochowski.
Obecnie organizacja kontynuuje współpracę z Muzeum Okręgowym w Bydgoszczy. Inni partnerzy „Dziecięcego Graffiti” na czas pandemii zawiesili swoją współpracę zewnętrzną.
Wirtualne spotkania
Dzięki zaangażowaniu bydgoskiego muzeum, w ubiegłą sobotę (28 listopada) „Dziecięce Graffiti” wzięło udział w andrzejkowym spotkaniu. Mimo trybu zdalnego, miało ono zbliżony charakter do wcześniejszych imprez.
fot. Anna Kopeć
Choć tym razem miejscem nie była, jak w ubiegłym roku, Barka Lemara, to nie przeszkodziło to podopiecznym w tańczeniu i przysłuchiwaniu się biesiadnym piosenkom. Pojawił się już też akcent przedświąteczny: „wspólne” zdobienie pierników.
Nieco wcześniej – 11 listopada – na platformie Zoom Muzeum Okręgowe w Bydgoszczy zorganizowało wirtualne spotkanie muzyczno-patriotyczne. Kustosz instytucji, Anna Kornelia Jędrzejewska, poprowadziła warsztaty, na których wykonywano tematyczne ozdoby, śpiewano patriotyczne pieśni. Opowiedziała też o zwyczajach związanych z dniem św. Marcina.
– Cieszę się, że mamy już za sobą przetarte szlaki w nowej rzeczywistości, jaką są spotkania online. Mimo dystansu, jaki nas dzieli, wszyscy radośnie potwierdzają potrzebę takich spotkań – przyznaje Piotr Częstochowski.
– Planujemy również spotkanie mikołajkowo-opłatkowo-wigilijne przed świętami Bożego Narodzenia i mamy nadzieję, że śpiewanie kolęd i łamanie się opłatkiem z życzeniami będziemy mogli już zorganizować w formie bezpośredniego spotkania bądź hybrydowej – dla część osób, która ze względów zdrowotnych będzie musiała zostać w domu – dodaje.
Skutki pandemii i zmiana planów
Koronawirus pokrzyżował niejedne tegoroczne plany. – Było to dla nas wszystkich nowym doświadczeniem. Rozpoczęliśmy od odwołania najważniejszej imprezy, którą dla naszego środowiska jest Światowy Dzień Osób z Zespołem Downa – stwierdził z żalem Piotr Częstochowski. – Jak to mawiają, pół roku przygotowań i poszło…
Przez pandemię nie można było zorganizować nie tylko tej najważniejszej, ale i wielu pomniejszych inicjatyw. – To trudny czas dla naszych podopiecznych, bo nie wszyscy do końca rozumieją, o co chodzi, a przez szereg lat przyzwyczaili się do kalendarza naszych imprez i działań – mówi pan Piotr. – Wiele pracy i czasu było potrzeba, aby rehabilitacja społeczna zaczęła przynosić efekty – tłumaczy.
Niektórzy podopieczni „Dziecięcego Graffiti” podupadli na zdrowiu w tym trudnym okresie. Jedną z nich jest pani Terenia – 67-letnia bydgoszczanka, a jednocześnie najstarsza Polka z Zespołem Downa. – Głęboka depresja, a później następny ciąg wydarzeń, który zakończył się leczeniem szpitalnym po ciężkich urazach, oraz leczeniem rehabilitacyjnym po zbiórce środków na ten cel – wyznaje pan Piotr.
Wakacyjne wspomnienia
Choć tegoroczne urlopy wyglądały inaczej niż w ubiegłych latach, zachowując reżim sanitarny, można było dobrze wykorzystać tę ciepłą porę roku. Grupa „Dziecięcego Graffiti” wyruszyła na Festiwal Sportów Wodnych Osób Niepełnosprawnych.
– W trakcie wakacji udało się zorganizować grupę przyjaciół „Dziecięcego Graffiti” z różnych części Polski: Warszawy, Grudziądza, okolic Inowrocławia, Szubina i oczywiście Bydgoszczy. Razem udaliśmy się do Międzynarodowego Centrum Żeglarstwa i Turystyki Wodnej w Giżycku – opowiada Częstochowski. – Mieliśmy możliwość posmakować żeglarstwa, a nawet zdobyć puchar, za pierwsze miejsce w kategorii Sasanka, i drugie miejsce w kategorii Dezeta, co dla naszych nowicjuszy było wielką radością. Puchar do dzisiaj krąży jako przechodni od domu do domu – dodaje.
Choć organizacja „wypadu” w okresie pandemii wiązała się z pewnymi trudnościami i obawami, zadaniu udało się podołać i dzisiaj członków „Dziecięcego Graffiti” cieszy fakt zdobycia tak miłych wakacyjnych wspomnień.
Nowa rzeczywistość to nowe doświadczenie
Pomimo trudności w okresie pandemii, podopieczni pomagają sobie wzajemnie. – Martwimy się o siebie, a zarazem wspieramy – wyznaje Częstochowski. – Cieszą pojedyncze telefony naszych podopiecznych, którzy się dopominają, choć takich kontaktów – dodaje. – Nowa rzeczywistość to nowe doświadczenie, podczas której mieliśmy możliwość również odkryć nowe płaszczyzny do dalszej pracy z naszymi dziećmi.
Więcej zdjęć z andrzejkowego spotkania poniżej.