Bydgoszcz bardziej przyjazna rowerzystom
– Najbardziej irytuje mnie, gdy rowerzyści jadą pod prąd kontrapasem przy ulicy Gdańskiej / fot. Tomasz Łukawski
– Czasem to rowerzysta wydaje na siebie wyrok – mówi Sebastian Nowak ze Stowarzyszenia Bydgoska Masa Krytyczna. W rozmowie z Magdaleną Liczkowską opowiada o rowerowych grzechach bydgoszczan i o pomysłach na poprawę bezpieczeństwa.
Inne z kategorii
Ostatni weekend świętowania 250 urodzin Kanału Bydgoskiego będzie wyjątkowy
Biblioteka ożyła!
Magdalena Liczkowska: Czy rowerzyści czują się w Bydgoszczy bezpiecznie?
Sebastian Nowak: Nasze bezpieczeństwo bardzo poprawił przepis mówiący o tym, że rowerzysta posiada pierwszeństwo na przejeździe rowerowym. Wszedł on w życie w 2011 roku, można powiedzieć, że większość kierowców stosuje się do niego i stara się go przestrzegać. Nie zawsze to się jednak udaje. Sam jestem kierowcą i staram się patrzeć na ten problem z obu perspektyw. W prawie o ruchu drogowym istnieje pojęcie ostrożności i szczególnej ostrożności, jednak zawsze się śmieję, że w momencie, w którym podjeżdżamy do przejazdu rowerowego, powinniśmy zachować bardzo szczególną ostrożność. Rowerzysta może pojawić się na przejeździe w każdej chwili i ma do tego prawo.
Kierowcy nie są bez winy, ale rowerzyści też popełniają pewne błędy i zaniedbania. Jakie są najczęstsze?
Nieprzestrzeganie przepisów ruchu drogowego. Mamy taką mentalność, aby naginać przepisy, jak tylko można, np. przejeżdżać na czerwonym świetle czy nie używać oświetlenia, gdy jest to wymagane. Są rowerzyści, którzy jeżdżą chodnikami w miejscach, w których nie ma odpowiedniej infrastruktury. Zdarza się też, że cykliści nie ustępują pierwszeństwa pieszym. – Najbardziej irytuje mnie, gdy rowerzyści jadą pod prąd kontrapasem przy ulicy Gdańskiej. To tak naprawdę wydanie na siebie wyroku śmierci, ponieważ kierowca, który zaparkował przy ulicy i wyjeżdża samochodem, spogląda tylko w jedną stronę – tę, z której spodziewa się rowerzysty. Niestety, niektórzy rowerzyści nie zdają sobie z tego sprawy, co więcej docierały do mnie informacje od znajomych, którzy próbowali zwrócić uwagę takim osobom, ale jedyne z czym się spotkali, to agresja słowna.
Co, oprócz przepisów, należy zmieniać, aby miasto było coraz bardziej przyjazne rowerzystom?
Tworzyć infrastrukturę rowerową zgodnie ze standardami przyjętymi w innych miastach. W Polsce przez lata pokutowało podejście, że infrastruktura rowerowa to tylko wydzielone drogi rowerowe, łączone z chodnikiem. Niestety, w momencie gdy ta droga łączy się z jezdnią, tworzy punkt kolizyjny z autami. Na szczęście to się zmienia, a infrastruktura rowerowa jest tworzona łącznie z samochodową – jest pas ruchu drogowego dla aut i pas dla rowerów. Jeżeli rowerzysta jedzie obok auta, kierowca ma większą świadomość rowerzysty w ruchu ulicznym, pasy ruchu rzadziej się przecinają i tworzy się mniej punktów kolizyjnych – wszystko to wpływa na bezpieczeństwo.
Takie rozwiązania są stosowane w innych polskich miastach?
Tak, chociażby w Poznaniu, Gdańsku czy Wrocławiu. W Bydgoszczy pierwszym miejscem, w którym pojawią się takie pasy ruchu dla rowerów, będzie ulica Skłodowskiej-Curie. Trudno jednak powiedzieć kiedy, ponieważ ta inwestycja jest odsuwana w czasie. Cały czas walczymy także o zwiększenie liczby ulic jednokierunkowych, po których rowerzyści mogą się poruszać w obu kierunkach. Takich miejsc w Bydgoszczy wciąż jest za mało. We Francji ruch rowerowy w obu kierunkach jest dopuszczany na każdej jednokierunkowej ulicy z drobnymi wyjątkami, podobnie wygląda to w centrum Gdańska.
Niedawno w Bydgoszczy została powołana Rowerowa Służba Drogowa. Jej zadaniem jest sprawdzanie stanu ścieżek rowerowych na dwóch kółkach, z perspektywy rowerzysty.
To bardzo dobry pomysł, o którym jako stowarzyszenie rozmawialiśmy z ZDMiKP. Do tej pory inspektorzy poruszali się samochodami, a w ten sposób wszystkiego się nie dostrzeże. Gdy jedzie się drogą rowerową, można w każdej chwili zatrzymać się, zrobić zdjęcie czy nagrać film. Dzięki takiemu rozwiązaniu łatwiej dostrzec elementy wymagające naprawy, jak np. krawężniki, wyrwy w kostkach czy brak oznakowania. Tego nie zauważy się zza biurka i zza kierownicy samochodu. Część infrastruktury została już w ten sposób zbadana, są pierwsze wnioski, a uszkodzenia, które inspektorzy wychwycili, mają szybko zostać naprawione.