Wydarzenia 25 lis 2017 | Magdalena Gill
Dla dziecka rozwód rodziców to koniec świata

Kujawsko-pomorskie jest na ósmym miejscu w kraju pod względem liczby rozwodów. Jak wynika z danych Urzędu Statystycznego, rozstaje się już co trzecie małżeństwo, najczęściej w wieku 30–39 lat.

W 2016 r. w naszym regionie rozwiodły się 3743 pary, w tym samym czasie 10395 par wstąpiło w związek małżeński. Najczęściej rozwodzili się trzydziesto– i czterdziestolatkowie (1601 kobiet i 1457 mężczyzn w wieku 30–39 lat oraz 946 kobiet i 1172 mężczyzn w wieku 40–49 lat).


W naszym województwie nie jest jeszcze najgorzej. W liczbach rozwodów brylują mazowieckie i śląskie – w każdym z tych regionów związek małżeński zakończyło ponad 8 tys. par. Najmniej małżeństw rozstaje się w świętokrzyskim i opolskim.


„Niezgodność charakterów”


– Rozwód to katastrofa życia rodzinnego, rodzaj patologii społecznej, bo jest szkodliwy dla konkretnej osoby i dla wspólnoty – mówi psycholog prof. dr hab. Roman Ossowski, który wykłada na UKW i na Collegium Medicum UMK. Jak dodaje, wielu małżonków podejmujących decyzję o rozstaniu nie ma pojęcia, w jaki koszmar wkraczają i na co narażają siebie, a zwłaszcza swoje dzieci. – Rozwód to nie tylko kompletne fiasko miłości i przyjaźni, zdrada danych sobie przyrzeczeń. Rozpad rodziny oznacza utratę poczucia bezpieczeństwa i dotychczasowego stylu życia i konieczność ułożenia sobie życia od nowa.


Dlaczego niedawno jeszcze kochające się pary decydują się na taki koszmar, który w dodatku fundują swoim dzieciom? Oficjalnie najczęściej z powodu „niezgodności charakterów” (jak informuje Urząd Statystyczny, taką właśnie przyczynę rozstania podało prawie dwa tysiące małżeństw z naszego regionu) oraz zdrady (ponad tysiąc). Inne przyczyny to m.in.: nadużywanie alkoholu (ponad 800 par), naganny stosunek do innych członków rodziny (około 700), nieporozumienia finansowe (około 500), dłuższa nieobecność (około 400). Małżeństwa podawały też takie powody jak: trudności mieszkaniowe, niedobór seksualny, różnice światopoglądowe. Zazwyczaj powód nie był tylko jeden, ale łączyło się kilka.


Profesor Roman Ossowski rozpad małżeństw wiąże z problemami współczesnego świata, m.in.: „mieć czy być”, chciwości i wyzysku jako dozwolonych standardów postępowania czy biedy i nierówności, które nie wzruszają bogatych i silniejszych. Przyczyną bywa to, że praca jako wartość zaczyna dominować nad życiem osobistym czy rodzinnym. Powodem są też uzależnienia. – Tutaj kobiety mają o wiele trudniej, bo 9 na 10 żon trwa przy swoich uzależnionych mężach, podczas gdy 9 na 10 mężów zostawia swoje uzależnione żony – mówi profesor.


Na rozwody ma również wpływ to, że maleje dziś znaczenie rytuałów rodzinnych – zaręczyn, małżeństwa, narodzin czy śmierci. Większa jest orientacja na karierę zawodową niż na prokreację i życie rodzinne. Bardzo często dziecko jest w domu samotne.


Do rozpadu rodziny często przyczynia się Internet i portale społecznościowe – wielu ludzi uzależnia się od nich, zastępują sobie w ten sposób prawdziwą przyjaźń czy miłość. – Współczesny świat to rewolucja systemu wartości. W relacjach dominują wartości witalne nad duchowymi. To wszystko ma wpływ na współczesną rodzinę, która jest zazwyczaj bardzo uboga duchowo – mówi profesor. – Stabilizacji związków nie służy też liberalizacja poglądów odnośnie seksu i partnerstwa czy wczesny wiek inicjacji seksualnej – ponad 80 proc. młodzieży współżyje przed osiągnięciem pełnoletniości.
Ale wśród przyczyn rozwodów profesor podaje też przemoc – fizyczną, psychiczną, seksualną i ekonomiczną. „Ciepło rodzinne osiąga niekiedy temperaturę ognia piekielnego” – cytuje. – Rozwód jest tragedią rodziny, ale czasem jedynym sposobem wyjścia z przewlekłej traumy. Czasem bywa tak, że największe piekło jest przed rozwodem, potem jest już tylko ulga – tłumaczy.


Rozpad rodziny uderza w dziecko


Zatrważające dane dotyczące rozwodów były przyczyną zorganizowania w ubiegłym tygodniu przez bydgoskie Forum Dialogu i Myśli Jana Pawła II (działa przy Fundacji „Wiatrak”) konferencji „W otchłani rozwodu” dla nauczycieli, wychowawców i katechetów. Cieszyła się dużą popularnością, zgłosiło się kilkadziesiąt osób. Specjaliści, zajmujący się tematyką rozwodów i pracujący z ludźmi przeżywającymi takie dramaty, opowiadali o tragicznych dla dzieci konsekwencjach rozpadu rodziny.
– Dziś małżeństwa się nie ratuje czy leczy, jak kiedyś, tylko niszczy. Rozpad rodziny najbardziej uderza w dzieci i to głównie o nich myśleliśmy, organizując naszą konferencję – mówił ks. Krzysztof Buchholz, szef Fundacji „Wiatrak”.


Jak wynika z danych Urzędu Statystycznego, najczęściej wspólne życie razem kończą pary bez potomstwa (1530 w naszym regionie), ale rozstają się też małżeństwa, które wspólnie wychowują dzieci: jedno (1268 par), dwoje (765), troje (140), czworo i więcej (40). - Obecnie rozwody przestają być traktowane jako coś złego. Gdy byłem w liceum, nie pamiętam nikogo z rówieśników, kto pochodziłby z rozbitej rodziny. Wystarczyło jedno pokolenie, by doprowadzić do sytuacji, że co trzecie małżeństwo w Polsce się rozpada – mówił obecny na konferencji Marek Gralik, kujawsko-pomorski kurator oświaty. - To ogromny problem, zwłaszcza w kontekście dzieci, których dotyka – potwierdza.


Bez rodziny nie ma społeczeństwa


Rozwody to nie tylko tragedia dla konkretnych ludzi, ale także dla społeczeństwa. Profesor Roman Ossowski podkreśla, jak ogromną wartość dla ogółu ma rodzina. – Takie mamy społeczeństwo, jaką mamy rodzinę, a tradycyjna rodzina – niestety – odpłynęła w przeszłość, więc nie ma co się dziwić, że mamy tyle rozwodów – mówi profesor. – W zdrowej rodzinie matka kształtuje zasadniczą postawę uczuciową dziecka, a ojciec – normatywny świat wartości oraz hierarchię wartości. Bez rodziny z trudem kształtuje się empatia, a więc człowiek zostaje pozbawiony zdolności doświadczania radości i satysfakcji z powodu odczuwanej przez innych radości czy zadowolenia – przekonuje.


Uważa też, że najlepsza jest duża rodzina, czyli taka, w której jest mama, tata i co najmniej troje dzieci. – Duża rodzina to środowisko wszelkich relacji społecznych – walki i miłości, współpracy i rywalizacji, kłótni i pojednania, czynienia sobie na złość i braterskiej pomocy. Tu kształtują się najważniejsze kompetencje życiowe oraz system wartości.


Co zrobić, by małżeństwo się nie rozpadło?


Prof. Ossowski: – Trzeba mieć system wartości, zgodnie z którym się żyje. Ważnym czynnikiem regulującym nasze zachowania jest też empatia. Najważniejsze jednak jest to, by zawarcie związku małżeńskiego było poprzedzone fazą przyjaźni, a potem miłości.


*Dane dotyczące rozwodów na podstawie informacji Urzędu Statystycznego i Banku Danych Lokalnych (bdl.stat.gov.pl)

Magdalena Gill

Magdalena Gill Autor

Zca Red. Naczelnego