Wydarzenia 1 sie 2017 | Redaktor
Dobra koniunktura może się skończyć [WYWIAD]

Gdyby nie wspomaganie się pracownikami zza wschodniej granicy, głównie z Ukrainy, to mielibyśmy poważny problem – mówi Mirosław Ślachciak / fot. Andrzej Pawełczak

– Wiele czynników wpływa na to, że klimat dla przedsiębiorców w Bydgoszczy nie do końca jest oceniany pozytywnie. Są to m.in. wysokie opłaty za usługi komunalne – mówi Mirosław Ślachciak, prezes zarządu Pracodawców Pomorza i Kujaw, w rozmowie z Andrzejem Pawełczakiem.

Andrzej Pawełczak: Stopa procentowa bezrobocia jest coraz niższa, w Bydgoszczy w czerwcu, według danych PUP, wyniosła 4,4 proc. Rynek pracy stał się rynkiem pracowników, a nie pracodawców. Jakie przełożenie ten spadek liczby osób bezrobotnych ma na przedsiębiorców?

Mirosław Ślachciak: Z rynkiem pracowników mamy do czynienia tak naprawdę od momentu, kiedy bezrobocie spadło poniżej 10 proc. Już wówczas pracodawcy zaczęli odczuwać brak ludzi do pracy, głównie o pożądanych kwalifikacjach. Widzimy, że brakuje nam przede wszystkim fachowców, m.in. obsługujących maszyny CNC, informatyków, spawaczy, tokarzy, ślusarzy, specjalistów w zawodach, które kiedyś były określane rzemieślniczymi. Odczuwamy to bardzo wyraźnie, łącznie z taką luką pokoleniową. W naszych firmach fachowcy mają po lat pięćdziesiąt plus. Coraz częściej, co prawda, pojawiają się młodzi ludzie, którzy dokształcają się, podnoszą swoje kwalifikacje i podejmują pracę w zawodach potrzebnych na rynku. To są osoby także z wyższym wykształceniem, które doświadczyły już bezrobocia albo pracy na stanowiskach niewymagających specjalnych kwalifikacji.

Spadek bezrobocia jest niewątpliwie zjawiskiem bardzo pozytywnym. Co ma na to wpływ? Jak przedsiębiorcy radzą sobie z brakiem wykwalifikowanych fachowców?

Na spadek bezrobocia składa się wiele czynników, chociażby koniunktura gospodarcza, ale mocno wpłynął na to program Rodzina 500 plus. Wiele osób, szukających zatrudnienia, zrezygnowało, przestało się rejestrować w urzędach pracy. Dotyczy to szczególnie kobiet o niskich kwalifikacjach. Dużo zleceń od naszych zagranicznych kontrahentów opiera się na pracy osób z niższymi kwalifikacjami. To nie jest tak, że pracodawcy nie płacą, bo nie chcą, ale płacą tyle, ile są w stanie zapłacić, a właściwie, tyle ile kontrahent płaci za wykonanie określonej pracy. Niestety, już mamy sygnały, że ta dobra koniunktura może niedługo się skończyć i część zleceń zacznie nam odpływać do krajów, gdzie wynagrodzenie jest niższe. Gdyby nie wspomaganie się pracownikami zza wschodniej granicy, głównie z Ukrainy, to mielibyśmy poważny problem. Ja nie znam firmy, która nie zatrudniałaby obecnie pracowników z Ukrainy.

Bezrobocie spada, ale płace w Bydgoszczy i regionie, pomimo że rosną najszybciej w kraju, wciąż zaliczają się do najniższych w Polsce…

Wynika to z charakteru przemysłu w naszym regionie. Ale też z tego, że mamy dość niski wskaźnik potencjału intelektualnego. W Bydgoszczy są, niestety, słabe uczelnie. Nie kształcą w dziedzinach, które ustawiają wyższy poziom wynagrodzenia. Nie kształcimy prawników, ekonomistów… Miejsca pracy, które oferujemy, są miejscami pracy przetwórczej, gdzie poziom płac jest stosunkowo niski. Bardzo mało jest młodych ludzi, którzy wyjeżdżają na studia do innych ośrodków i potem wracają do Bydgoszczy. Z przykrością trzeba powiedzieć – najzdolniejsza młodzież nie zostaje w mieście.

Mamy Bydgoski Park Przemysłowy, gdzie lokuje się coraz więcej firm, znajdując doskonałe warunki do rozwoju. Ale co dalej, czy w Bydgoszczy jest dobry klimat dla przedsiębiorców?

Bydgoski Park Przemysłowy jest rzeczywiście takim miejscem przyciągającym firmy, ale to tylko jeden element. Wiele czynników wpływa jednak na to, że ten klimat dla przedsiębiorców, którzy już funkcjonują w mieście, nie jest do końca oceniany pozytywnie. To są wysokie opłaty za wszystkie usługi komunalne – wodę, ścieki, wywóz śmieci, wysokie stawki lokalowe… Brakuje ulg dla firm, które nie ze swojej winy znalazły się w sytuacji utrudniającej czy wręcz uniemożliwiającej im możliwości zarabiania. Chodzi tu o firmy zajmujące się prowadzaniem działalności handlowo-usługowej przy ulicach, które ze względu na remonty zostały zamknięte. Na przykład fragment ulicy Glinki, gdzie praktycznie właściciele sklepów i punktów usługowych zostali odcięci od świata. W skali miasta nie stanowiłoby to żadnego uszczerbku w dochodach, gdyby tych kilkanaście czy kilkadziesiąt drobnych placówek handlowych zwolniono z danin na rzecz miasta.

Czy Bydgoszcz jest atrakcyjnym miejscem do inwestowania, jak jest postrzegana przez przedsiębiorców?

Wpływ na sytuację przedsiębiorców w Bydgoszczy nie jest oczywiście winą miasta, nadal jesteśmy gdzieś z boku głównych ciągów komunikacyjnych. Nie ma sensownego połączenia ze stolicą, loty do Warszawy raz są, potem znów ich nie ma, z pompą są przywracane, po cichu są odwoływane. Brak S5, co prawda zaczyna się coś dziać, ale nie ukrywajmy, to potrwa jeszcze parę lat. Trudno uwierzyć, że S5 oddana zostanie w terminie, skoro nie udało się to z żadną inną drogą. To zawsze powoduje pewien dyskomfort potencjalnych inwestorów. Kolejna sprawa to podgrzewany politycznie konflikt bydgosko-toruński. Odbija się on na opinii o naszym mieście. Jak rozmawiam z ludźmi w Polsce, to kiedy słyszą, że jestem z Bydgoszczy, natychmiast reagują – co się tam u was z tym Toruniem dzieje.

Można to jakoś rozwiązać?

Nie mając pomysłów, najłatwiej jest zwalić winę na sąsiada. To działa w obie strony. Rozwiązanie jest bardzo proste – powołanie jednego okręgu wyborczego w regionie kujawsko-pomorskim. Kandydat na posła nie przyjedzie do Bydgoszczy i nie będzie źle opowiadał o Toruniu, bo za chwilę będzie musiał walczyć o głosy mieszkańców Torunia. Jeżeli będzie co innego mówił w Bydgoszczy, co innego w Toruniu i jeszcze co innego we Włocławku, to nigdzie nie będzie wiarygodny. Trzeba mieć pomysł na region. Tyle tylko, że ani bydgoskim, ani toruńsko-włocławskim politykom na tym nie zależy.

Co najbardziej przeszkadza przedsiębiorcom w prowadzeniu działalności, w rozwijaniu ich firm?

Zawsze to samo – brak stabilizacji przepisów. Przedsiębiorcy poradzą sobie w każdych warunkach, ale muszą mieć podstawę swojej działalności. To, co nam najbardziej przeszkadza w prowadzeniu działalności, to brak jasnych reguł, to, że te same przepisy mogą być różnie interpretowane. Praktycznie co roku czy co dwa lata są nowe pomysły. Każda władza próbuje dopasowywać przepisy do pojedynczych zdarzeń gospodarczych, nawet patologicznych. Doprowadza to do sytuacji, że dzisiaj nie jesteśmy w stanie określić, jak będziemy funkcjonowali za pół roku, za rok. Kolejna sprawa to ciągłe zmiany związane z opłatami ZUS. Zadajemy sobie pytanie, czy w ogóle warto płacić więcej niż minimalny ZUS. System jest tak niewydolny, że czeka nas wszystkich, jak to się ładnie nazywa, emerytura obywatelska.

Pozyskiwanie funduszy unijnych to kolejny problem dla przedsiębiorców…

Mamy połowę 2017 r. i praktycznie nie ruszyły jeszcze żadne wypłaty z tej nowej perspektywy unijnej na lata 2014-2020. Kilka rzeczy już zakontraktowano, ale bardzo niewielkie środki zostały uruchomione. Pamiętajmy, że w tej perspektywie unijnej to są zupełnie inne pieniądze niż poprzednio. To są środki przeznaczone przede wszystkim na działania proinnowacyjne. Jednym z obligatoryjnych warunków jest współpraca firm z uczelniami i ośrodkami badawczo-naukowymi oraz wprowadzanie nowych rozwiązań na skalę krajową czy europejską. Do tego dochodzi jeszcze wyższy poziom zaangażowania własnych pieniędzy. Przy wprowadzaniu innowacji istnieje zawsze duże ryzyko niepowodzenia. Może się okazać, że część tych funduszy w ogóle nie zostanie wykorzystana ze względu na słaby potencjał szczególnie małych i średnich firm, brak współpracy z uczelniami. Zresztą one same będą miały problemy z wykorzystaniem tych środków w tak krótkim czasie. Mamy już trzy lata opóźnienia. To, co było dobrym rozwiązaniem innowacyjnym w 2014 roku, w 2017 już wcale być nie musi. Stąd też duża ostrożność przedsiębiorców w decyzjach inwestycyjnych, którzy obawiają się, że jeżeli nie uda się wdrożyć tych innowacji, może to skutkować cofnięciem dotacji.

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor