Nazwy bydgoskich ulic zmieni wojewoda
Ulica Zygmunta Berlinga jest przewidziana do dekomunizacji / fot. Anna Kopeć
Bydgoski samorząd nie wykonał w terminie ustawy dekomunizacyjnej. To oznacza, że ulice zdekomunizuje wojewoda. Ma na to trzy miesiące.
Inne z kategorii
Tako „Rzeczemy” i poetycko wieczerzamy [ZAPROSZENIE]
Pożar mieszkania w Fordonie [Z OSTATNIEJ CHWILI]
O tym, że w Bydgoszczy trzeba przeprowadzić dekomunizację, władze miasta, a także radni, wiedzieli od kwietnia ubiegłego roku. Ustawodawcy dali sporo czasu na przeprowadzenie zmian – do 2 września 2017 roku. Bydgoski samorząd nie wyrobił się w terminie.
Przez ponad rok prezydent Rafał Bruski nie kiwnął nawet palcem w tej sprawie. Kiedy czas zaczął naglić, do działania przystąpili radni PiS. Na początku lipca zaproponowali, aby ulica Stanisława Lehmana zmieniła nazwę na Bernarda Śliwińskiego, Teodora Duracza na Krzysztofa Gotowskiego, Oskara Langego na Jana Nowaka-Jeziorańskiego, Józefa Powalisza na Jeremiego Przybory, Zygmunta Berlinga na Studencką, Armii Ludowej na Legionów Polskich, Planu 6-letniego na Ku Słońcu, Bolesława Rumińskiego na Kowalską, a park Zbigniewa Załuskiego przemianować na Leszka Jana Malinowskiego.
Tydzień później podczas nadzwyczajnej sesji Rada Miasta zaakceptowała tylko jedną z tych propozycji. Jeremi Przybora zastąpił Józefa Powalisza. Pozostałe kandydatury przepadły głosami radnych PO i SLD. Koalicjanci postanowili, że nowe nazwy trzeba koniecznie skonsultować z mieszkańcami bezpośrednio zainteresowanymi zmianami. Konsultacje odbyły się w sierpniu, a swoją opinię wyraziła tylko garstka mieszkańców.
Przewodniczący Rady Miasta chciał zmienić nazwy ulic na specjalnej sesji 30 sierpnia. – Nie zwołałem jej, ponieważ do tego czasu nie otrzymałem wyników konsultacji społecznych – tłumaczy Zbigniew Sobociński. Urzędnikom policzenie kilkuset głosów zajęło ponad tydzień.
Po 2 września zareagował wojewoda Mikołaj Bogdanowicz. Skierował pismo do Przewodniczących Rad Miejskich i Gminnych, które nazw ulic i innych miejsc dotąd nie zmieniły. Okazało się, że spóźnialscy poniosą przykre konsekwencje. – Dokonanie zmian nazw ulic i nadawanie nowych przez samorządy po 2 września 2017 spowoduje konieczność ponoszenia przez mieszkańców wszelkich związanych z tym kosztów, w tym kosztów wymiany dokumentów – poinformował wojewoda Mikołaj Bogdanowicz.
Bydgoska Rada Miasta po liście wojewody zaniechała dekomunizacji. – Punkty dotyczące zmiany nazw ulic chcieliśmy wprowadzić pod obrady 13 września, ale zrezygnowaliśmy, bo nie chcemy obciążać kosztami mieszkańców. Czekamy na ruch wojewody – mówi Zbigniew Sobociński.
– Zaapelowaliśmy do wojewody, aby przy wydawaniu rozporządzeń zastępczych uwzględnił złożone przez nas propozycje – informuje Stefan Pastuszewski, radny PiS.
Czy wojewoda nazwie ulice tak, jak chcieli radni PiS? – Niczego nie można przesądzać. Jest za wcześnie, aby mówić o konkretach. Wojewoda ma trzy miesiące na wydanie rozporządzeń zastępczych. Zwrócił się już do IPN o opinię w tej sprawie i na pewno weźmie ją pod uwagę. Pamiętajmy, że zgodnie z ustawą ostateczna decyzja leży jednak w gestii wojewody – komentuje Jarosław Jakubowski, doradca Mikołaja Bogdanowicza.