Wydarzenia 19 maj 2017 | Magdalena Gill
Opowiadała o 72 latach przyjaźni ze św. Janem Pawłem II

Halina Kwiatkowska podczas obchodów 97. urodzin św. Jana Pawła II w "Wiatraku"/fot. Anna Kopeć

Msza św. dziękczynna za życie św. Jana Pawła II, a potem spotkanie z Panią Haliną Kwiatkowską, która przyjaźniła się z Karolem Wojtyłą przez 72 lata – tak uczczono w „Wiatraku” 97. urodziny polskiego papieża.

Obchody zaczęły się Mszą św. dziękczynną za życie św. Jana Pawła II w Sanktuarium Matki Bożej Królowej Męczenników. Uczestnicy modlili się także, by polski papież został jednym z patronów naszej ojczyzny. Stara się o to działające przy „Wiatraku” Forum Dialogu i Myśli Jana Pawła II, przy wsparciu innych podobnych organizacji z całej Polski.


Siły i nadziei szukał w Bogu

Homilię podczas Mszy św. wygłosił zaprzyjaźniony z „Wiatrakiem” ks. prof. Wojciech Szukalski, proboszcz parafii NMP Królowej Polski w Brzozie.

- Dla mnie odkryciem było, że jak się patrzy na dzieciństwo Karola Wojtyły, to ten człowiek był kandydatem do poprawczaka. Skończył 9 lat – umarła mu mama, 12 lat – starszy brat, z którym był w bardzo dobrej relacji. Gdy wyprowadzili się z ojcem do Krakowa, żyli w skromnych warunkach – mieszkali w piwnicy u ciotki. Tam ojciec chorował. Jednego dnia syn poszedł po leki do apteki, a jak wrócił, ojciec już nie żył – wspominał ks. Szukalski. - Jan Paweł II potem sam wspominał, że nie był ani przy śmierci matki, ani brata, ani ojca. Możemy sobie tylko wyobrażać, jakie to były przeżycia. A jednak, jak sięgamy do wspomnień, czytamy że otwarcie stawał w obronie szykanowanej Żydówki. Co to za człowiek, który choć sam bardzo cierpiał, potrafił wspierać i bronić innych ludzi? - pytał ks. Szukalski.

I dodał: Św. Jan Paweł II bardzo wnikliwie zawsze patrzył na ludzi i bardzo wnikliwie ich słuchał, ale całej siły, nadziei w swoim życiu nie szukał w człowieku, tylko w Bogu. U Boga szukał mądrości, w porozumieniu z Nim podejmował decyzje. Powinniśmy go naśladować i zawsze pytać: „czego Ty Boże chcesz?”.

Na koniec ks. Szukalski nawiązał do słów z czytanej Ewangelii: „Jak mnie umiłował Ojciec, tak ja was umiłowałem”. - Musimy sobie uświadomić, że te relacje, które są wewnątrz Trójcy Świętej odnoszą się też do nas. „Tak jak ja jestem kochany przez Ojca, tak ja was miłuję” - mówi do nas Chrystus. I daje nam receptę na szczęście. Pokazuje, jak na tę miłość odpowiedzieć – zachowywać przykazania.


Mój kolega został świętym

Po Mszy św. uczestnicy uroczystości przenieśli się do sali widowiskowej Domu Jubileuszowego Jana Pawła II, gdzie już na nich czekała Halina Kwiatkowska – przyjaciółka Karola Wojtyły z czasów szkolnych i studenckich.

Pani Halina ma 96 lat i jeszcze trzy lata temu pracowała zawodowo. Przez całe życie była aktorką, występowała na deskach Teatru Starego w Krakowie. Przez 40 lat była też profesorem w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie. Z Karolem Wojtyłą przyjaźniła się przez 72 lata.

- Gdy miałam 14-15 lat mój ojciec został dyrektorem gimnazjum w Wadowicach. Chodził do niego także Karol Wojtyła. Poznaliśmy się, bo razem zaczęliśmy grać w szkolnym teatrze – wspominała, szczegółowo opowiadając o przedstawieniach, które razem przygotowywali.

Po ukończeniu gimnazjum, razem również zaczęli studia na polonistyce na Uniwersytecie Jagiellońskim, a gdy wybuchła wojna – w ukryciu stworzyli Teatr Słowa, z którym potajemnie przygotowali aż siedem premier.

- Karol był niesamowitym aktorem, obdarzonym niezwykłym talentem. Wszyscy się nim zachwycali i byli przekonani, że zostanie aktorem, ale dla mnie nie było szokiem, gdy nam oznajmił, że zaczął potajemnie studiować teologię – wspominała Halina Kwiatkowska. - Choć był zupełnie normalnym chłopakiem, zawsze wyróżniał się wyjątkową pobożnością, już w czasach gimnazjum, gdy modlił się i leżał krzyżem w naszym parafialnym kościele.

Gdy Karol Wojtyła został księdzem, biskupem, a w końcu papieżem, nigdy nie stracili kontaktu. - Moja córeczka Monika była pierwszym dzieckiem, które ochrzcił. Trochę się nawet denerwował, bo strasznie wrzeszczała, ale wszystko było jak trzeba – wspominała aktorka. - Gdy został papieżem, regularnie bywałam w Watykanie – i sama, i z naszą maturalną klasą. Chyba nikt nie miał takich maturalnych zjazdów jak my, którzy robiliśmy maturę w 1938 r. w Wadowicach. Zapraszał nas na 50, 55 i 60-lecie matury do Rzymu i Castel Gandolfo, zawsze na 8 dni, i poświęcał nam bardzo dużo czasu, żywo interesując się każdym z nas. Był wtedy bardzo szczęśliwy, a i my wyjeżdżaliśmy od Niego niesamowicie uszczęśliwieni.

Pani Halina swój monodram „Wielki Kolega” przeplatała fragmentami polskiej poezji, recytując wszystko z pamięci. Towarzyszyła jej 16-letnia skrzypaczka - Kinga Buchholz.

- Mój kolega, do którego całe życie mówiłam po imieniu, został świętym. Teraz codziennie modlę się za Niego i do Niego – zakończyła.

Aktorki słuchało w ciszy około 200 osób – wypełniona była cała sala widowiskowa. Po występie brawom nie było końca, a potem przed fotelem Pani Haliny ustawiła się długa kolejka po autografy.

Spotkanie 18 maja zainaugurowało w „Wiatraku” trzyletnie przygotowania do 100. urodzin św. Jana Pawła II.

Magdalena Gill

Magdalena Gill Autor

Zca Red. Naczelnego