Wydarzenia 26 maj 2017 | Redakcja
Ukraińcy w Bydgoszczy: Ilu ich jest? Gdzie i za ile pracują? [RAPORT]

Raport „Tygodnika Bydgoskiego”: w Bydgoszczy pracuje i uczy się co najmniej kilkanaście tysięcy Ukraińców. Szacuje się, że w całym regionie jest ich już około 50 tysięcy, a będzie ich coraz więcej.

Ilu Ukraińców przebywa aktualnie w Bydgoszczy? Tego dokładnie nie wie nikt. Urząd Miasta informuje, że w Bydgoszczy zameldowanych na pobyt czasowy w naszym mieście jest 1253 Ukraińców, a na pobyt stały – 109. To jednak liczby dotyczące tylko tych obywateli zza wschodniej granicy, którzy przyjechali do nas na dłużej.

Aby poznać skalę ukraińskiej imigracji zasięgnęliśmy informacji w Powiatowym Urzędzie Pracy.

Obywatele Ukrainy, którzy chcą legalnie pracować w naszym kraju nie muszą się bowiem starać się o pozwolenie wydawane przez wojewodę. Wystarczy, że pracodawca, który chce ich zatrudnić na okres nie dłuższy niż 6 miesięcy w ciągu roku, złoży odpowiednie oświadczenie w Powiatowym Urzędzie Pracy. – Od początku roku takich oświadczeń spłynęło do nas już 11 377 – informuje Ryszard Maciejewski, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Bydgoszczy.

Jeszcze w 2012 r. pracodawcy oświadczyli, że chcą zatrudnić tylko 1,3 tys. Ukraińców. Rok później chętnych na zatrudnienie sąsiadów ze wschodu było nieco ponad 2 tys. Potężny skok odnotowano w 2015 roku. Pracodawcy złożyli 18 719 oświadczeń o zamiarze zatrudnienia obywateli Ukrainy, a w roku ubiegłym – już blisko 27 tysięcy. – Są to jednak tylko deklaracje pracodawców, nie wiemy ostatecznie ilu obywateli Ukrainy zostało przyjętych na ich podstawie do pracy. Ale widzimy jak duże jest zainteresowanie i szacujemy, że w tym roku może do nas wpłynąć jeszcze więcej wniosków niż w ubiegłym – mówi Maciejewski.

 

Gdzie pracują Ukraińcy?

Ukraińcy żadnej pracy się boją. Przyjmują oferty, których nie chcą brać Polacy. Imigranci ze wschodu są zatrudniani przede wszystkich do prac fizycznych. Najwięcej Ukraińców pracuje w budownictwie, na produkcji, w zakładach przemysłowych i przetwórczych, a także w magazynach i centrach logistycznych. W sezonie dorabiają u plantatorów i sadowników. Ci, którzy znają język polski mogą liczyć na angaż w kawiarniach i restauracjach, infoliniach, przy opiece i sprzątaniu. Niektórzy pracują także przy rozdawaniu ulotek oraz jako kierowcy w firmach transportowych.

Większość Ukraińców znajduje pracę w Bydgoszczy dzięki pośrednikom.

– Zatrudniamy aktualnie około 200 obywateli Ukrainy. Na podstawie oświadczenia składanego w PUP, mogą legalnie przepracować w Polsce 180 dni w ciągu roku. Rekrutujemy ich na miejscu, na terenie prawie całej Ukrainy. Przyjeżdżają do Bydgoszczy na gotowe: mają załatwioną pracę i wynajęte mieszkanie. Do pracy chętni są nie tylko ludzie młodzi, ale także starsi, w wieku około 50-55 lat. Wyjeżdżają za chlebem do Polski, ponieważ na Ukrainie nie ma pracy, a zarobki są bardzo niskie. Ukraińców kierujemy do prostych prac, przede wszystkim w bydgoskich firmach z branży przetwórstwa rybnego, m.in. Abramczyk. Jeśli sumiennie pracują to miesięcznie mogą zarobić 1,8–2 tys. zł do ręki. Nie są to oszałamiające zarobki, ale w przeliczeniu na hrywny to ponad dwie średnie ukraińskie pensje – mówi Paweł Pilarski, dyrektor operacyjny firmy Partner Praca i Edukacja, agencji pracy tymczasowej.

W 2015 roku język ukraiński można było także usłyszeć w Pesie. – Na skutek spiętrzenia zamówień musieliśmy się posiłkować usługami firm zewnętrznych, które dostarczały nam pracowników tymczasowych. Wtedy pracowały dla nas setki Ukraińców, ich liczba mogła nawet przekroczyć pół tysiąca. Aktualnie nie kontynuujemy już współpracy z firmami zewnętrznymi, nie ma takiej potrzeby. Ukraińców, którzy są u nas na etacie mógłbym natomiast policzyć na palcach obu rąk. Pracują m.in. w logistyce i w marketingu – mówi Michał Żurowski, rzecznik prasowy Pesa Bydgoszcz.

UKRAIŃCY W BYDGOSZCZ

 

Kwitnie szara strefa

Nie wszyscy pracownicy ze wschodu pracują w naszym mieście legalnie. Gros z nich dorabia sobie na „czarno”. – Zatrudniam młodych Ukraińców przy prostych pracach fizycznych. Legalnie przepracowali już swoje, nie mają aktualnie stałego pozwolenia, a nie chcę z nich rezygnować. Pracują za dwóch, trzech i to za niewielkie stawki. Dla nich 10 złotych za godzinę do ręki to spore kwota. Polak by za te pieniądze nie kiwnął palcem – mówi nam właściciel bydgoskiej firmy z branży cateringowej.

Darina sprząta i opiekuje się dziećmi u zaprzyjaźnionej rodziny mieszkającej w podbydgoskiej wsi. W Polsce jest od trzech lat, przyjechała na studia, ale przerwała naukę. Pracuje, bo jej rodzice, którzy zostali na Ukrainie są bez pracy. – Robię zakupy, gotuję, sprzątam, piorę, opiekuję się dwójką dzieci. Nic nie płacę za wyżywienie i mieszkanie, za wszystko płacą gospodarze. Dzięki temu prawie całe wynagrodzenie mogę wysłać rodzinie. Miesięcznie to około 300 dolarów. Dużo więcej niż średnie wynagrodzenie, które aktualnie wynosi około 255 USD – mówi 26-letnia kobieta.

Jakimi są pracownikami? – Pracowitymi. Tacy są przynajmniej ci, którzy pracują u mnie. Jak kończą jedno zajęcie, zaraz przychodzą i pytają się co robić dalej. Nie bawią się w kółko smartfonami – mówi Michał Fajkowski, który prowadzi rodzinny biznes budowlany.

– Ukraińcy są mentalnie zbliżeni do Polaków. 7 na 10 to dobrzy pracownicy, reszta markuje prace. Z tymi, którzy się sprawdzają jesteśmy w kontakcie i po półrocznej przerwie przyjeżdżają z powrotem, czasem także polecają znajomych i członków rodziny – mówi Paweł Pilarski z agencji pracy tymczasowej Partner Praca i Edukacja.

 

Polski szybko „wchodzi im do głowy”

Obywatele Ukrainy przyjeżdżają do Bydgoszczy nie tylko za chlebem. Polska jest coraz popularniejszym kierunkiem także dla studentów zza naszej wschodniej granicy. Pod tym względem prym wiedzie Wyższa Szkoła Gospodarki, w której uczy się ponad 750 studentów z Ukrainy.

– Z roku na rok jest ich coraz więcej, chociaż muszę przyznać, że przeskok jest dość duży, bo w poprzednich latach studentów z Ukrainy uczyło się u nas około 300-400. Studiują oni na różnych kierunkach, ponieważ maja taką samą dostępność do naszej oferty jak studenci z Polski. Najchętniej wybierają informatykę, logistykę, ekonomię oraz kierunek prowadzony w języku angielskim – International Business – mówi Sabina Stankiewicz, rzecznik prasowy uczelni.

Wszyscy chętni do studiowania na WSG Ukraińcy swoją przygodę z językiem polskim rozpoczynają jeszcze w ojczyźnie. – Prowadzimy dla nich lekcje języka polskiego przed przyjazdem do Polski. Dużej bariery językowej nie ma, bo uczą się polskiego chętnie, zresztą są to języki podobne, więc polski szybko „wchodzi im do głowy”. Nasi pracownicy w dużej mierze znają rosyjski lub chociaż jego podstawy, także na tym polu nie ma żadnych problemów – informuje Sabina Stankiewicz. – Młodzi Ukraińcy przyjeżdżają do Bydgoszczy bardzo chętnie. Dla nich Polska to jest Europa. Bardzo im się tu podoba, opowiadają o nas swoim kolegom i sprowadzają swoich młodszych przyjaciół – mówi rzecznik WSG.

 

Z Kartą Polaka studiują za darmo

Studenci z Ukrainy uczą się także na innych bydgoskich uczelniach. Ci z nich, którzy mają Kartę Polaka, chętnie korzystają z oferty uczelni państwowych, ponieważ mogą uczyć się na nich na identycznych warunkach jak Polacy, a więc bezpłatnie. – Tych studentów zagranicznych jest na tyle mało, że nie powodują oni wzrostu kosztów kształcenia. Jeżeli jest w grupie 12 osób i dochodzi kolejna, koszty nie zwiększają się znacząco. Wszyscy studenci z Ukrainy, którzy nie posiadają Karty Polaka, mają ustaloną stałą odpłatność ministerialną, która wynosi 2000 euro. To kosmiczne pieniądze dla tych studentów, dlatego najczęściej składają oni wnioski o obniżenie opłat – mówi Franciszek Bromberek, rzecznik UTP.

Studenci zza naszej wschodniej granicy aktywnie włączają się w życie uczelniane i działają w różnych organizacjach, a żacy z WSG założyli nawet swój kabaret. Równie aktywni są ukraińscy studenci z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. – Wielu z nich działa w samorządzie – informuje Agnieszka Bielińska z Biura Współpracy Międzynarodowej Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. – Dwa lata temu założyli Bractwo UKW „Tryzub” (wywiad z jego założycielką na str. 6 i 7 – przyp. red.), w ramach którego organizują ciekawe wydarzenia – pokazy filmowe, spotkania z ukraińskimi autorami i degustacje potraw. Wszystko to ma na celu przybliżenie polskim studentom ukraińskiej kultury.

autorzy: Magdalena Liczkowska, Wojciech Bielawa

Redakcja Autor