Fordon na wojennej ścieżce: mieszkańcy buntują się przeciwko ciężarówkom pod oknami!

fot. Facebook / Fordon na codzień
Mieszkańcy Fordonu nie zamierzają dłużej milczeć. Decyzja sejmiku województwa o zmianie przebiegu drogi wojewódzkiej DW256 wywołała w tej bydgoskiej dzielnicy prawdziwą burzę. Protesty, pisma, interpelacje – mieszkańcy walczą o spokój, bezpieczeństwo i… swoje prawa.
Inne z kategorii
Miedzyń doczeka się nowej drogi! Ulica Maciejowicka wreszcie utwardzona
Ciężki tranzyt pod oknami
Fordon, największa dzielnica Bydgoszczy, zmaga się z nowym problemem. Z pozoru techniczna decyzja o zmianie przebiegu drogi wojewódzkiej nr 256 wywołała lawinę społecznych protestów. Mieszkańcy osiedli Tatrzańskiego, Nowego Fordonu i Terenów Nadwiślańskich grzmią: „Pod nasze okna wpuszcza się ciężki tranzyt!”. Obawiają się hałasu, wstrząsów niszczących budynki, przekraczania prędkości, a przede wszystkim zagrożenia dla pieszych.
Rada Osiedla alarmuje, że ulica Geodetów – dotąd spokojna, lokalna – ma stać się częścią ruchliwej arterii wojewódzkiej. „Nie po to budowaliśmy tu domy, żeby teraz bać się wypuścić dzieci na chodnik” – piszą mieszkańcy w pismach do władz.
Władze: wszystko zgodnie z prawem
Marszałek Województwa Kujawsko-Pomorskiego, Piotr Całbecki, w odpowiedzi na interpelację radnego Jarosława Wenderlicha zapewnia, że procedura była przeprowadzona zgodnie z prawem. Uchwała została przygotowana na wniosek prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego, przeszła wymagane uzgodnienia (m.in. z Ministerstwem Infrastruktury i MON) i nie wymagała konsultacji społecznych.
Władze miasta argumentują, że zmiana to część większego planu wyprowadzania ruchu tranzytowego z gęsto zabudowanych terenów, a nowa trasa – choć dłuższa – ma poprawić komfort mieszkańców. Problem w tym, że mieszkańcy widzą to inaczej.
Czujemy się oszukani!
„Były ekspertyzy, były ograniczenia prędkości, był zakaz ruchu ciężarówek. Teraz wszystko się zmienia” – mówią mieszkańcy. Podkreślają, że ul. Geodetów to wąska droga osiedlowa, z bliską zabudową, bez wystarczających przejść dla pieszych. Obawiają się, że wprowadzenie tam ciężkiego ruchu pogorszy bezpieczeństwo, komfort życia i… wartość nieruchomości.
Społeczność domaga się powrotu do alternatywnego rozwiązania – budowy nowego łącznika (116 KDG), przewidzianego w Miejskim Planie Zagospodarowania Przestrzennego. „To jedyne słuszne rozwiązanie!” – podkreślają w petycjach.
Co dalej?
Radny Wenderlich apeluje do marszałka o ponowną analizę sytuacji. Na razie jednak uchwała została przyjęta, opublikowana w dzienniku urzędowym i ma wejść w życie od 1 stycznia 2026 roku. Czy mieszkańcy zdołają wywalczyć zmiany? Na razie szykują się na długą walkę.
O sprawie już pisaliśmy tutaj