O tramwaju, który wykoleił się w Bydgoszczy mówiła cała Polska. Czy można było tego uniknąć?

fot. Facebook
Andrzej Tyczyno z Gazety Wyborczej opisuje sprawę wykolejenia tramwaju w Bydgoszczy, która budzi duże emocje i stawia pytania o stan torowisk w mieście.
Inne z kategorii
Wojewoda odpowiada: Straży pożarnej nie będzie, ale macie ABW
11 lutego tramwaj linii 6, zamiast skręcić z ul. Gdańskiej w Jagiellońską, pojechał prosto i uderzył w kamienicę, w której dawniej znajdował się popularny klub Savoy. Na szczęście nikt nie ucierpiał – pierwszy wagon zmieścił się między arkadami budynku, lekko ocierając się o filar.
Dwa tygodnie przed wypadkiem Miejskie Zakłady Komunikacyjne informowały drogowców o „znacznym zużyciu” jednego z rozjazdów na węźle Klaryski. Mimo to Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej (ZDMiKP) utrzymuje, że torowiska były sprawne.
Winny motorniczy czy stan torowisk?
Początkowo ZDMiKP sugerował, że przyczyną wypadku było niedostosowanie prędkości przez motorniczego – miał on jechać 19 km/h przy zalecanych 10 km/h. Jednak, jak podkreśla Tyczyno, zgodnie z przepisami kara grozi dopiero za przekroczenie 20 km/h. Mimo to motorniczy został ukarany finansowo.
Z kolei eksperci zwracają uwagę na stan torowisk. Publikowane zdjęcia pokazują, że infrastruktura tramwajowa na skrzyżowaniu Gdańskiej, Jagiellońskiej i Focha jest w fatalnym stanie. Co więcej, w kwietniu 2024 r. w pobliżu wykoleił się inny tramwaj – wtedy również uznano, że winę ponosi prędkość pojazdu.
Opóźnienia w remontach
Tyczyno przypomina, że węzeł Klaryski był przebudowywany w 2009 r., a ostatnie większe prace przeprowadzono w 2013 r. Od tego czasu ograniczano się do drobnych napraw. Na generalny remont torowiska w tym miejscu trzeba będzie jednak jeszcze długo poczekać – ZDMiKP zapowiada, że odbędzie się on dopiero po zakończeniu innych inwestycji, czyli najwcześniej w 2027 r.
Jeszcze większym problemem pozostaje nieczynny odcinek torów na Babiej Wsi. Tramwaje przestały tam kursować w 2018 r., gdy podczas budowy apartamentowca osunęła się ziemia. Choć torowisko wymaga jedynie 150-metrowej naprawy, miasto od lat czeka na działania dewelopera. W międzyczasie, jak zauważa Tyczyno, pieniądze, które mogłyby posłużyć na remont, przekierowano na zakup nowych tramwajów, by uniknąć zwrotu unijnego dofinansowania.
Bydgoszcz czeka na nowe torowiska
ZDMiKP przekonuje, że w przyszłości sytuacja ma się poprawić – planowane są nowe połączenia tramwajowe na Szwederowo, Rycerską czy Wyszyńskiego, co umożliwi etapowe remonty kluczowych tras. Jednak, jak podsumowuje Tyczyno, na razie bydgoscy motorniczowie muszą sobie radzić z ograniczeniami prędkości i torowiskami w coraz gorszym stanie.