Bydgoszcz Dzisiaj 14:00 | Redaktor
Podstęp Nowackiej. ‘Edukacja zdrowotna’ to furtka do deprawacji – rodzice muszą działać teraz

Grafika ilustracyjna (AI)

Tomasz Rowiński w najnowszym artykule dla „Do Rzeczy” ostrzega przed próbą wprowadzenia permisywnej edukacji seksualnej do polskich szkół pod niewinnym hasłem „edukacja zdrowotna”. Autor wskazuje na lewicowy podstęp, który ma na celu stopniowe przesuwanie granic i wprowadzanie kontrowersyjnych treści w procesie wychowania.

Tomasz Rowiński w artykule „Podstępny plan Nowackiej. Nie dajmy się nabrać jak Terlikowski i wypisujmy nasze dzieci” („Do Rzeczy”) ostrzega, że wprowadzenie do szkół przedmiotu „edukacja zdrowotna” to sprytnie zamaskowana próba narzucenia młodym pokoleniom permisywnej edukacji seksualnej. Pokazuje, że za niewinną nazwą kryje się strategia znana z innych działań lewicy – stopniowe przesuwanie granic i wprowadzanie radykalnych treści pod płaszczykiem neutralnych haseł.

Lewicowe podstępy

Rowiński przypomina słowa Aleksandry Pezdy z „Newsweeka”: „Jaki piękny podstęp! No pokażcie kto podniesie rękę na pomysł Nowackiej”. Jego zdaniem właśnie w tej formule streszcza się mechanizm działania – „najpierw drzwi do nowego modelu wychowania mają być lekko uchylone, ale każdy przytomny człowiek wie, że to tylko prawda etapu”. Autor porównuje to do wcześniejszych kampanii na rzecz związków partnerskich czy aborcji, gdzie postulaty wprowadzano etapami, korzystając z haseł „praw człowieka”.

Semantyczna manipulacja

Kluczem do całej operacji jest sama nazwa nowego przedmiotu. „Zdrowie jest najważniejsze” – to hasło, które rezonuje w polskiej kulturze i tradycji. Jednak, jak zauważa Rowiński, lewica już wcześniej pokazywała, że potrafi pod hasłem „zdrowia reprodukcyjnego” ukrywać aborcję. W efekcie sprzeciw wobec takiej narracji można łatwo ośmieszyć pytaniem: „Jesteś przeciwko zdrowiu dzieci?”.

Spór z Terlikowskim

Rowiński ostro krytykuje Tomasza Terlikowskiego, który na łamach Wirtualnej Polski polemizował z listem biskupów zachęcającym rodziców do wypisywania dzieci z zajęć. Terlikowski sugerował, że hierarchowie „mogli świadomie kłamać” mówiąc o „systemowej deprawacji”. Rowiński odpowiada: „Lekcje te już w założeniu przynajmniej uchylają drzwi deprawatorom (…) Taką sytuację można określić mianem deprawacji. A zatem mamy rzeczywiście do czynienia z systemową deprawacją naszych dzieci i w tej sprawie to Terlikowski, a nie biskupi, kłamie razem z promotorami nowej edukacji seksualnej”.

Pośpiech i brak przygotowania

Rowiński wskazuje, że reforma jest wprowadzana w ogromnym pośpiechu – „minister edukacji (…) wprowadza w życie przedmiot, do którego jej resort jeszcze nie przygotował podręczników”. Kadra nauczycielska także nie ma szkoleń do tak szerokiego programu. To, zdaniem autora, pokazuje, że chodzi nie o jakość, lecz o „rozpoczęcie procesów, których nie będzie się dało już zatrzymać”.

„Łyżka dziegciu” w beczce miodu

Choć program „edukacji zdrowotnej” powiela w większości treści już obecne w innych przedmiotach, to kluczowe jest jedno nowe ujęcie – seksualność traktowana medycznie, a nie wychowawczo. Tu, ostrzega Rowiński, kryją się ideologie promujące „patologie życia seksualnego” i gender. Pytania są zasadnicze: „Dlaczego szkoła nie pozostawia omawiania spraw intymnych rodzicom? Dlaczego nie bierze się pod uwagę społecznych i psychicznych konsekwencji omawiania spraw intymnych na forum klasy?”.

Środowisko SEXEDPL

Rowiński przywołuje spotkanie minister Barbary Nowackiej z Anją Rubik i fundacją SEXEDPL, znaną z promocji „spontanicznego seksu”. Cytuje fragment poradnika: „Mamy prawo lubić spontaniczny seks (…) Zawsze polecam mieć także przy sobie tabletkę po”. To, zdaniem autora, jest konkretna deklaracja wartości, które Nowacka akceptuje, a które mają wejść do szkół pod hasłem „zdrowia”.

Zmiana narracji Terlikowskiego

Rowiński zestawia dawne słowa Terlikowskiego, który mówił, że nie chce, by szkoła „uczyła dzieci rozpusty”, z jego dzisiejszą zachętą: „Zapisujcie dzieci na edukację zdrowotną (…) bo to pomoże im poznać swoje ciało”. Autor pyta ironicznie: „Czy o taką edukację walczy dziś Tomasz Terlikowski?”.

Prawo rodziców

Podsumowując, Rowiński wraca do podstawowej zasady: „prawo do wychowywania dzieci oraz kształtowania fundamentów ich edukacji leży w rękach rodziców”. Dotychczasowe przedmioty jak WDŻ czy etyka były dobrowolne, tymczasem rząd Tuska chce wprowadzić obowiązkową edukację seksualną z permisywnym przekazem. To – pisze Rowiński – „dzieje się w czasach kryzysu demograficznego i moralnego, który coraz bardziej osłabia społeczeństwo”.

Artykuł Rowińskiego to mocna publicystyczna diagnoza: „edukacja zdrowotna” to nie neutralny projekt, lecz przemyślany podstęp, który pod hasłem zdrowia wprowadza do szkół treści deprawujące i sprzeczne z wolą wielu rodziców. Autor ostrzega, że dziś rodzice mogą jeszcze wypisać dzieci z zajęć, ale w przyszłości furtka zostanie zamknięta.

Tekst źródłowy: https://dorzeczy.pl/opinie/774894/podstepny-plan-nowackiej-wypisujmy-nasze-dzieci-z-edukacji-zdrowotnej.html

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor
-->