Elżbieta Kornaszewska: Medal Gloria Artis dedykuję rodzicom
Elżbieta Kornaszewska/fot. materiały prywatne
- Do dzisiaj wspominamy naszą przygodę, gdy zachwyceni krajobrazem zatańczyliśmy kujawiaka na tle legendarnego Machu Picchu – opowiada szefowa Zespołu Pieśni i Tańca Ziemia Bydgoska, nagrodzona Brązowym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.
Inne z kategorii
Elżbieta Kornaszewska-Rogacka, kierownik artystyczny Ziemi Bydgoskiej, odebrała medal podczas pięknego koncertu patriotycznego przygotowanego przez jej zespół z okazji Święta Niepodległości.
Krystyna Lewicka-Ritter: To medal za całokształt Pani pracy artystycznej, w której 27 lat to praca w zespole Ziemia Bydgoska. Zespole, który jest fantastyczną wizytówką nie tylko Bydgoszczy, ale także naszego regionu kujawsko-pomorskiego i Polski.
Elżbieta Kornaszewska-Rogacka: Wcześniej był także ukochany zespół „Krajna” w Nakle, skąd pochodzę. Zakładałam go w roku 1977 razem z moim świętej pamięci tatą – Zygmuntem Kornaszewskim, który całe swoje życie poświęcił działalności kulturalnej. Pozostał po nim w Nakle między innymi dom kultury, któremu nadano jego imię, Muzeum Ziemi Krajeńskiej czy nakielski amfiteatr. Mnie natomiast pozostawił pasję i swoim wspaniałym dorobkiem niejako zobowiązał do kontynuowania rodzinnej tradycji. Dlatego ten medal ofiarowuję jemu i ukochanej mamie Halinie, która zmarła pod koniec września, w czasie kiedy przygotowywałam Koncert Patriotyczny. Mama zawsze bardzo mnie wspierała w mojej pracy…
Trudno ukryć wzruszenie w takiej chwili. Proszę przyjąć wyrazy szczerego współczucia…
Wierzę, że moi rodzice czuwali nade mną podczas tego koncertu... To było dla mnie trudne wyzwanie. Dziękuję wszystkim, którzy mnie w tym czasie wspierali.
Ponad 3-godzinny koncert patriotyczny 11 listopada w Bydgoszczy był piękną muzyczną historią Polski. Pokazaliście też swój ludowy repertuar, który niezmiennie zachwyca publiczność nie tylko w kraju. Gdy obejmowała Pani kierownictwo zespołu w latach 90., liczył on zaledwie 30 osób i koncertował sporadycznie. Dziś to blisko 150 osób, od przedszkolaka do seniora, dający 60 koncertów rocznie, w tym około 20 za granicą.
Rzeczywiście, wśród krajów europejskich łatwiej byłoby wyliczyć te, w których nie występowaliśmy, na przykład w Szwecji czy Finlandii. Na świecie natomiast podobały się nasze występy w Chinach. W Peru na Międzynarodowym Festiwalu Folkloru w Limie znaleźliśmy się w ścisłej czołówce najlepszych zespołów. Do dzisiaj też wspominamy naszą przygodę, gdy zachwyceni krajobrazem zatańczyliśmy kujawiaka na tle legendarnego Machu Picchu. I to zostało odebrane jako taniec rytualny, naruszający świętość tamtego miejsca. Mogło się skończyć nawet jakąś karą. Tam też zaprzyjaźniliśmy się z Polonią i zespołem „Wisła”, który później odwiedził nas w Bydgoszczy i koncertował w regionie. Naszym marzeniem jest wyjazd w trasę koncertową do Australii. Może kiedyś się spełni.
Wszędzie, gdzie występujecie, podobają się polskie, regionalne stroje ludowe. Z niegdysiejszej garderoby zespołu zostało tylko kilka kompletów strojów pałuckich. Stroje pozostałych 15 regionów i układów historycznych, które przedstawiacie, zdobywaliście sukcesywnie przez 27 lat Pani pracy.
Można powiedzieć, że udało się wymienić całą garderobę zespołu i pozyskać wiele nowych strojów regionalnych. Ale to także wielka zasługa kolejnych zarządów Stowarzyszenia Zespołu Pieśni i Tańca Ziemia Bydgoska, którego jestem prezesem i które reprezentuje zespół na zewnątrz. Pozyskuje również fundusze na nasze potrzeby oraz pomaga rozliczać działalność zespołu. Na to stowarzyszenie również i ci, którym podobają się nasze występy, mogą przekazywać swój jeden procent podatku przy wypełnianiu rocznego formularza PIT, o co – korzystając z tego, że goszczę na łamach „Tygodnika Bydgoskiego” – apeluję. Pomóżcie. Utrzymujemy się bowiem tylko z koncertów, z projektów samorządowych czy z wpłat sponsorów. Wszystkim przy tej okazji pragnę bardzo podziękować.
W przyszłym roku zespół będzie obchodzić 60-lecie istnienia. I... tu wielki wstyd dla Bydgoszczy. Nasza piękna wizytówka – Zespół Pieśni i Tańca Ziemia Bydgoska, przynoszący splendor i chwałę naszemu miastu, od lat nie może doczekać się godnej siedziby i miejsca na garderobę. Większość strojów jest przechowywana w domach członków zespołu, zebrania zarządu odbywają się u Pani w domu, a przyjazny adres i dwa niewielkie pomieszczenia macie w bydgoskim Zespole Szkół Zawodowych Nr 1.
Dziękuję, że Pani to powiedziała, to wszystko prawda. Chyba jednak wstyd o tym mówić przy tak miłej okazji i spotkaniu z Czytelnikami „Tygodnika Bydgoskiego”. Od wielu lat wierzymy, że kiedyś poza gratulacjami z tytułu sukcesów zespołu, ktoś wreszcie dostrzeże i nasze potrzeby. W tym także fakt, że w zespole nie mamy żadnych etatów dla naszych artystów. Wszyscy występujący to ludzie spełniający się zawodowo w innych instytucjach i zakładach pracy, poświęcający Ziemi Bydgoskiej swoje urlopy i swój prywatny czas. Marzy nam się, by takie zespoły jak nasz postrzegane były jako dobro narodowe, by może doczekały się z urzędu stałego patronatu, prezydenta miasta, może marszałka.
Krystyna Lewicka-Ritter