Kultura 7 gru 2022 | Redaktor
Spotkanie w Galerii Autorskiej. Wieczór z poezją i obrazem [ZAPOWIEDŹ]

mat. Galerii Autorskiej

W czwartek, (8 grudnia) o godz. 18.00 w Galerii Autorskiej (Bydgoszcz, ul. Chocimska 5) odbędzie się spotkanie poetyckie z Maciejem Krzyżanem pt. "całkiem INNY WYBÓR wierszy" i promocja książki. Teksty przeczytają: Alicja Mozga i autor. Zdarzeniu towarzyszyć będzie wystawa obrazów Jana Kaji, Wojciecha Nadratowskiego i Jacka Solińskiego pt. "Bez przerwy"- pamięci Wojciecha Nowackiego (1958–2021) w pierwszą rocznicę śmierci.

Maciej Krzyżan (1965), poeta.

Najszczęśliwsze lata dzieciństwa spędził w Kłecku, z którego wyjechał wraz z rodzicami w 1978 roku. Od tamtej pory mieszka w Gnieźnie. Absolwent filologii polskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.  Od roku 2015 należy do bydgoskiego Oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Związany artystycznie z Galerią Autorską Jana Kaji i Jacka Solińskiego w Bydgoszczy. Autor ośmiu zbiorów wierszy: Okruchy (2008), Tymczasem wracam do swoich (2011), In tempus praesens (2013), Rekolekcje, czyli zapiski z trzeciego piętra (2013), Poezja (nie)hermetyczna i podobne rytmy, czyli idąc dalej (2015), Tęsknota. Wybór wierszy (2017), Duszyczka (2019) i 33 wiersze albo powidoki (2021).

 

[…] W wersach Krzyżana zapisane zostały pytania o tożsamość – skąd pochodzi człowiek i dokąd zmierza, z jakim bagażem refleksji o świecie i o sobie podąża w nieskończoność. Chodzi mu także o tożsamość duchową, o przynależność do wiekuistej przestrzeni. Doświadczenie zdobywane przez lata ma pomóc w odczytywaniu znaków jego drogi, a jest to zarówno ścieżka prowadząca za młyn, gdzie z tatą chłopiec wykopywał dziko rosnący chrzan, jak i trakt myśli odwołujący się do filozofów i  mistyków, do autorów, którzy patrzyli krytycznie nie tylko z pozycji egzystencjalnej na „pana ze Stawiska”, lecz także sycili się literackim pięknem jego strof [...].

            […] Uniwersalna definicja poczucia sensu nie istnieje, składa się na nią samotne wędrowanie człowieka wśród innych ludzi, każde osobne istnienie z indywidualnym poczuciem miary i dojrzałości, estetyki i esencji, szlachetności serca oraz z nadzieją dającą szansę na odnalezienie własnego stylu mówienia o rzeczywistości. Potrzebny jest dar równowagi i harmonii, umiejętność wyboru, co ważne bądź nieistotne, co warto zapamiętać, a co odrzucić.

Gdy poeta przysiada na schodach starego domu, przypomina nam, że „mała historia” tworzy i wtapia się w wielką historię świata, że bez niej nic by nie powstawało, nie rozrastało się przez pokolenia „między pędzącym dokąd a osiadłym gdzie”.

                                                                                                          Teresa Tomsia

 

„Bez przerwy”, pamięci Wojciecha Nowackiego (w pierwszą rocznicę śmierci) – wystawa  obrazów Jana Kaji, Wojciecha Nadratowskiego i Jacka Solińskiego.

 

(…) Pierwsze wrażenie po obejrzeniu obrazów Jana Kaji to był podziw dla jego  troski o métier, solidną pracę malarską, jakże różną od wszechobecnej wtedy bylejakości i od gadania o „końcu malarstwa”. Ta troska jest stałym punktem twórczego programu Kaji, oznaczającym, że artysta pragnie – na ile to możliwe – oszczędzić odbiorcy zbędnego trudu z identyfikacją przedmiotów-znaków.

Ale forma, jaką się posłużył/posługuje, wydała mi się nieporównywalna ze wszystkim, co można było zobaczyć w ówczesnych salach wystawowych oraz w albumach z reprodukcjami malarstwa krajowego i światowego. Od razu było oczywistym, że takich obrazów nie malował nikt inny; że ich język jest niepodważalnym, osobistym wyróżnikiem twórcy. Patrząc powierzchownie, na siłę można było kojarzyć pewne ich właściwości z nadrealizmem, czy twórczością tych kilkudziesięciu artystów, którym nie wystarcza surowy „realizm”. Ale to tylko w tym sensie, że te obrazy wyraźnie coś komunikowały. (…)

Henryk Waniek

 

Wolność widzenia

(…) W malarstwie Wojciecha Nadratowskiego kolejność rzeczy ważnych i tych z pozoru błahych często bywa zmieniana. Osobliwy porządek przenikających się struktur materii, przedmiotów i przestrzeni tworzy środowisko na pozór bliskie, dobrze „znane”. „Jednocześnie obrazy te prowokują do postawienia sobie pytania: dlaczego tu jest tak, skoro przyzwyczailiśmy się, że w rzeczywistości może być zupełnie inaczej? Wizyjne „rebusy” zestawione z elementów rozpoznawalnych nie są tutaj tworzone po to, by znaleźć rozwiązanie, ale po to, by badać, kojarzyć i odkrywać wszelkie współzależności. Ta plastyczna gra ma służyć percepcyjnemu przenikaniu poza nawyki i przyzwyczajenia, by w konsekwencji uczyć twórczego postrzegania. Zestawienia różnych form oddziaływających na siebie zdają się zmieniać swój pierwotny, przyswojony przez nas sens – w filozofii określa się to jako immanentną logikę rzeczy. Czemu ma to w konsekwencji służyć? Niezobowiązującej do niczego zabawie skojarzeń? A może te wizualne zabiegi stają się ćwiczeniami z wyobraźni? Bo czyż odległe tło codziennych zdarzeń, na które nieustannie patrzymy – faktycznie go nie widząc – nie może okazać się splotem nowych, ważnych inspiracji?”

 (…) Sformułowanie, że coś może okazać się tym lub tym, charakteryzuje całą rozpiętość i wieloznaczność odniesień, jakie ukrywają się w malarstwie Nadratowskiego. Kolejność postrzegania rzeczy „ważnych” i „mniej ważnych” wynika z wielu uwarunkowań. Ten naturalny stan rzeczy jest bardzo istotny, bo wszystko musi – prędzej czy później – znaleźć swoje miejsce w polu widzenia. Tak musi być, by nie został zakłócony nasz wrodzony rytm postrzegania świata. Nadratowskiemu z pewnością zależy, by patrząc nie przestać widzieć, by czuć współobecność z otoczeniem, by umieć przystanąć – zatrzymać się. Zatrzymać się, to znaczy zobaczyć od nowa, wnikliwiej, głębiej, inaczej, poza ustaleniami.

Jacek Soliński

 

Anioły w czasie marnym

Cykl „Opiekunowie czasu” zrealizowany przez Jacka Solińskiego w latach 1996 – 2015 legitymuje się 366 pracami.  Jest to piękne credo artysty, wyznanie wiary i to w sensie podwójnym, bo zarówno metafizycznym, jako przeświadczenie o przenikalności sacrum w ograniczoną ludzką kondycję, jak też wiara w moc sztuki, zdolnej manifestować obecność tego, co Inne. Zbiór określa i charakteryzuje, zatem również stosunek artysty do świata i ludzi, jest w jakimś sensie definicją jego tożsamości, pojmowanej jako zakorzenienie na pograniczu ducha i materii, czasowości i wieczności, jest świadectwem obecności Boskiego światła w rzeczywistości apostatycznej, w ciemnym świecie zwątpienia, niewiary i upadku. Postać anioła zapowiada i otwiera ten transcendentny horyzont, ku któremu zmierzał już bohater linorytów, z drugiej strony, przekraczając ograniczenia czarno-białej linii, eksponuje możliwości ekspresywne koloru, który tu, poza funkcją czysto artystyczną, pełni też istotną rolę symboliczną.  Anioł-Opiekun to jednocześnie widomy znak Obecności, patron wędrowca - poszukiwacza, mądry, dobroduszny przewodnik, wskazujący kierunek i wiodący cierpliwego pielgrzyma nieodmiennie ku górze. Anioły Solińskiego pozbawione są tej tkliwej emocyjności, a jednocześnie naturalistycznie konkretnej postaci, jaką znamy z malarstwa dawnego, nie są też abstraktami, jak w malarstwie współczesnym. Ich hieratyczność, symetria, ciepłe harmonie kolorów rozświetlone wewnętrznym światłem i to zbiorowe współistnienie przypominają prawosławny ikonostas; działają w sensie estetycznym właśnie swoją ilością, jako zbiór czytelnych kształtów, łagodnego światła i kolorystycznych tonacji, napełniających przestrzeń fizyczną dobrem i miłością, i zwiastujących przeanielenie rzeczywistości ziemskiej. Aniołowie istnieją tu swą tajemniczą obecnością, jako świadkowie upływu dni i lat, świadkowie człowieczych zmagań z losem, są dobrodusznymi wspomożycielami człowieka, emanują dobroczynną mocą zbawczej nadziei, zapraszają do pogodnej koegzystencji, zwiastują dobro i miłość, są wyrazem przeświadczenia o nieustannej korespondencji Nieba i Ziemi.  

Piotr Siemaszko

 

Galeria Autorska Jana Kaji i Jacka Solińskiego

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor