Wiesław Trzeciakowski: Materiał na książkę biorę z własnego życia
fot. Anna Kopeć
Tak jak malarz stawia modela, tak mnie jest łatwiej pisać, kiedy biorę materiał z własnego życia. To dość niebezpieczna metoda, ale nadająca autentyczność – mówi Wiesław Trzeciakowski. Na spotkaniu z czytelnikami promował swoja najnowszą książkę „Życie wieczne”.
Inne z kategorii
Szafarska scena młodych - zagra Zuzanna Sejbuk. Można posłuchać i poznać młodą artystkę
W towarzystwie muzycznym jest koncertowo [ZAPROSZENIE]
Wiesław Trzeciakowski jest autorem i współautorem 32 książek. Po prozę fabularną sięga jednak dość rzadko. „Życie wieczne” to najobszerniejsza pozycja tego rodzaju w jego dorobku. – Prozaik dojrzewa dość późno. Niektórzy debiutują już w wieku prawie emerytalnym i być może jest to taka prawidłowść – żeby pisać prozę, trzeba nasiąknąć treścią, mądrością życia – tłumaczył.
To właśnie życie dostarcza pisarzom inspiracji. Trzeba jednak odróżniać dokument od literatury pięknej. – Przedstawione fakty, nawet jeśli są prawdziwe, są przetworzone, wymodelowane. Chodzi o pokazanie prawdy nie w sensie naukowym, ale prawdy przeżytej – wyjaśniał słuchaczom.
Jego osobiste doświadczenia są także kanwą nowej książki. „Życie wieczne” bazuje na wydarzeniach Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy ubiegłego roku, które Trzeciakowski spędził w Czaplinku u zaprzyjaźnionych księży salezjanów.
fot. Anna Kopeć
Miejscowość leży nad dwoma jeziorami. – To piękne tereny, jakby Mazury przeniesione na zachód – opisywał. Zafascynowała go historia tego obszaru, w średniowieczu polskiego, a potem aż do 1945 roku – niemieckiego. Swoje siedziby mieli tu templariusze i joannici – zakony rycerskie. – Nie przybyły tu, żeby tworzyć własne państwo, jak Krzyżacy, ale żeby chrystianizować. Nie podbijały, to był robota czysto religijna, zakonna – opowiadał.
Dopełnieniem religijnej historii miejsca są właśnie salezjanie. – Jako kolejny zakon „rycerski”, ale już nie z mieczami: ze słowem, wiarą, którą te tereny trzeba umacniać – mówił.
Osią konstrukcyjną książki jest Triduum Paschalne (Wielki Czwartek, Piątek, Sobota). Autor wraca do rozmów sprzed roku, porusza liczne kwestie duchowe. – Jestem w wieku, kiedy rzeczy, które kiedyś w ogóle nie były dla mnie ważne, stały się najważniejsze. We wczesnej młodości odszedłem od Kościoła. Moja mama wymodliła mi nawrócenie na różańcu – wyznał.
fot. Anna Kopeć
Podczas spotkania czytał fragmenty opowiadania, w tym rozmów swojego literackiego alter ego Mateusza z ojcem salezjaninem „Szczepanem”. „A my? O co dzisiaj walczymy? – czy tragedie nas czegoś uczą, jesli nie są udziałem naszego własnego życia?” – usłyszeli m.in. zgromadzeni.
Trzeciakowski mówił również o pracy salezjanów, zajmujących się m.in. trudną młodzieżą.
Nie zapomniał także o wydawcach: Jacku Solińskim i Janie Kai z Galerii Autorskiej. Podkreślał zasługi mieszczącej się w piwnicy przy Chocimskiej 5 galerii. – Skupia ona moim zdaniem najciekawszą część środowiska kultury w Bydgoszczy, przy ogromnie skromnych warunkach – mówił.
Na spotkanie z pisarzem zaprosiły w poniedziałek (8 kwietnia) Klub Prawicy Bydgoskiej, Fundacja Bezpieczny Świat i Fundacja Drużyna Mieszka. Gości witał gospodarz biura przy Wełnianym Rynku, w którym odbyło się spotkanie – europoseł Kosma Złotowski.
fot. Anna Kopeć