Wpadł, bo nie założył maseczki. Grożą mu 2 lata więzienia
fot. ilustracyjna/policja
Kierowca skody po zatankowaniu auta wszedł na teren stacji paliw nie zasłaniając nosa i ust maseczką. Dzielnicowi podejmując czynności wobec sprawcy wykroczenia, wyczuli od niego woń alkoholu. Okazało się, że 25-latek miał w organizmie aż 2 promile.
Inne z kategorii
Potrącenie pieszej poza pasami. Policja wie kto zawinił [WIDEO]
Rowerzystka zginęła pod kołami ciężarówki. Policjanci wyjaśniają okoliczności tragedii [ZDJĘCIA]
W środę (10 listopada) dzielnicowi z komisariatu w Mroczy zwrócili uwagę na skodę, której kierowca po zatankowaniu auta wszedł na teren stacji paliw bez obowiązkowej osłony ust i nosa.
Aby dowiedzieć się, dlaczego mężczyzna nie stosuje się do obowiązujących w tej kwestii wytycznych, mundurowi podjęli wobec niego stosowne czynności. Podczas rozmowy z 25-latkiem policjanci wyczuli od niego silną woń alkoholu a jego stężenie sprawdzili alkomatem.
Badanie nie pozostawiło złudzeń i okazało się, że kierowca skody miał w organizmie aż 2 promile. Wyszło też na jaw, że mieszkaniec powiatu bydgoskiego w ogóle nie ma uprawnień do prowadzenia aut.
Za brak maseczki i jazdę bez wymaganych uprawnień 25-latek dostał mandaty. Z popełnionego przestępstwa, prowadzenia auta w stanie nietrzeźwości, będzie tłumaczył się w sądzie, gdzie grozi mu do 2 lat więzienia.
podkom. Justyna Andrzejewska
Oficer prasowy
KPP Nakło nad Notecią