Portret liberała bez masek: wykorzeniony, przestraszony islamem i zapatrzony w Brukselę?

fot. Facebook
Wybory prezydenckie 2025 r. nie tylko podzieliły Polaków politycznie – one obnażyły głębokie pęknięcie cywilizacyjne. Zdaniem ekonomisty i wykładowcy akademickiego Tadeusza Matuszkiewicza, starcie to było nie tyle walką partii, ile konfliktem Polski zakorzenionej i Polski wykorzenionej. W jego viralowym wpisie na Facebooku czytamy brutalnie szczery, wręcz portret pamięciowy polskiego liberała. To nie tylko komentarz – to oskarżenie.
Inne z kategorii
Prowincja powiedziała DOŚĆ! Czy Karol Nawrocki naprawdę wywrócił stolik?
Sondaże exit poll dają przewagę Trzaskowskiemu
Liberalny patriotyzm? Fasada i rytuał
Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda normalnie: święconka, Wigilia, biało-czerwone barwy podczas meczów reprezentacji. Jednak Matuszkiewicz nie ma złudzeń – to tylko powierzchowna przynależność. Rdzeń mentalny liberała to oderwanie od chrześcijańskich, narodowych i etycznych fundamentów polskiej tożsamości.
Tożsamość pęknięta – z Dawkinsem w tle
Typowy liberał – jak pisze autor – żyje w rozdwojeniu. Z jednej strony deklaruje otwartość, tolerancję, postęp, ale w głębi... boi się imigracji i nie do końca ufa rewolucjom, które sam popiera. „Nawet Dawkins zaczyna doceniać chrześcijańską cywilizację” – zauważa Matuszkiewicz, przywołując ewolucję poglądów wojującego ateisty. Polscy liberałowie mogą dojść do podobnych wniosków – ale dopiero gdy zderzą się z rzeczywistością.
Moralność à la carte
Sednem różnicy – według autora – nie są grzechy, lecz stosunek do grzechu. Katolik wie, że grzeszy. Liberał odrzuca samo pojęcie grzechu, zwłaszcza w sprawach seksu, aborcji i związków jednopłciowych. Hedonistyczny dobrostan staje się nadrzędną wartością. „Prawo do zabicia dziecka w łonie matki” to – w najostrzejszym ujęciu – kulminacja tej logiki.
Teatr rewolucji i pomnik waginy
Szczególną rolę w procesie wykorzenienia odgrywa według Matuszkiewicza świat kultury. Przykład? Dyrektorka Teatru Dramatycznego w Warszawie i jej „pomnik waginy” w foyer. Kultura staje się bronią przeciw tradycji – walczy z patriarchatem, Kościołem, tożsamością narodową. Od Olgi Tokarczuk po repertuar kinowy – wszędzie symbole rewolucji płci i transgresji.
Państwo bez duszy
Liberał szanuje państwo – ale jako dostawcę usług, a nie jako wyraz wspólnotowej suwerenności. Nie ma oporu przed oddawaniem kolejnych kompetencji Brukseli, jeśli tylko zapewni to „ciepłą wodę w kranie”. Patriotyzm? Tylko w wersji pragmatycznej, eurokompatybilnej.
„Portret liberała” autorstwa Tadeusza Matuszkiewicza to diagnoza bez znieczulenia. I ostrzeżenie: jeśli Polska zakorzeniona nie zrozumie, z kim naprawdę ma do czynienia – może przegrać z uśmiechniętym, dobrze wychowanym, ale kompletnie wykorzenionym przeciwnikiem.