Waszczykowski o szantażu Niemiec w sprawie ambasadora
fot. flickr
Europoseł PiS i były szef MSZ Witold Waszczykowski udzielił wywiadu dla Dziennika Gazety Prawnej w którym skrytykował niemieckie działania dyplomatyczne w sprawie ich ambasadora.
Inne z kategorii
Pijany kierowca BMW staranował ludzi na chodniku. Makabra w Słupsku
Pociągiem za złotówkę - PKP robi prezent na dzień seniora
Niemieckim ambasadorem w Polsce został Arndt Freytag von Loringhoven, którego ojciec był adiutantem Hitlera. I to właśnie te rodzinne koligacje spowodowały, że ta kandydatura spotkała się z dużym negatywnym odzewem w Polsce. Głos w tej sprawie zabrał również były szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Witold Waszczykowski.
Zasada jest taka, że jeśli ze strony państwa, które ma gościć ambasadora, w ciągu trzech miesięcy nie ma odpowiedzi, to kraj wysyłający powinien przemyśleć tę kandydaturę, a sam kandydat zrezygnować. Wtedy państwo przyjmujące nie musi się z niczego tłumaczyć. Cisza jest negatem, jak trefle w brydżu. Ktoś tam się przyznał, że dwa tygodnie temu w czasie spotkania w formacie Gymnich w Berlinie doszło do rozmowy ostatniej szansy. Być może nowy minister chciał wyjść z gestem, zrobić nowe otwarcie w relacjach z Niemcami. Dla mnie jest to zrozumiałe. Natomiast nie jest zrozumiałe stanowisko niemieckie, które jest pełne presji, żeby nie powiedzieć szantażu
— powiedział był szef MSZ.
Waszczykowski wypowiedział się również odnośnie sytuacji w której von Loringhoven został by wysłany na placówke dyplomatyczną do Izraela.
Każdy inny neutralny kraj, Madagaskar na przykład – tak. Ale nie Izrael i nie Polska
— skwitował Waszczykowski.
Inf. Dziennik Gazeta Prawna